Translate

sobota, 22 sierpnia 2015

ZAKUPIWSZY: Mercedes-Benz C124 E200 1995



Witam. W końcu zakupiłem 4 kółka! Od sprzedaży Szaraka minęło już chyba ze 2 miesiące - a tak długi okres bez samochodu to do mnie niepodobne (choć w międzyczasie używałem zdobycznego CV i zdobycznego Baleno). Tak więc teraz czas na Srebro:) 
Sprawdziło się to, co kiedyś pisałem o Baleronach, że jak ktoś raz zasmakuje w zadbanym egzemplarzu to nie chce już innego samochodu i tak też się stało w moim wypadku. Rozważałem i oglądałem różne samochody przed zakupem kupejki i po skalkulowaniu wszystkich za i przeciw wyszło mi, że C124 to auto, które po prostu mi najbardziej leży. Ma wszystkie zalety Balerona, a przy tym jeszcze nutkę czegoś ekstra. Na początku nawet nie spodziewałem się jak duża jest ta nutka. Nie muszę też wozić drewna z lasu, więc to nadwozie jest jak najbardziej na miejscu. Ale od początku. 

Na początku nie brałem pod uwagę polifta ze względu na gorsze zabezpieczenie blachy niż w przedlifcie, ale znalezienie przedliftowego sedana z ciekawym wyposażaniem i silnikiem na elektronicznym wtrysku jest bardzo trudne. A znalezienie C124 w takiej kompletacji jeszcze trudniejsze (wychodziło to przez niecały rok). Także stanęło na polifcie i właśnie na C124. 

Poszukiwania rozpocząłem jednak od czarnego C124 220E z Bolesławca, potem był etap jarania się niebieskim W124 E280 z Lublina na tłuszczu - najbardziej rozwaliła mnie niebieska skóra w środku. Potem był srebrny C124 E220, którego opisywałem tu. Był kijowy, ale wtedy poczułem miętę do kupejki. Następnie był limonkowy W123 200. Potem błękitny W116 z Warszawy. Potem zielony C123 200 z Gostynia, i na końcu auto, które ostatecznie kupiłem. Czyli do 7 razy sztuka:) Trochę suchych danych - auto jest z 1995 roku, pochodzi z rynku włoskiego, ma klimatronic-a, jest w patyku i oczywiście w gaziorze. Silnik to znane mi już M111, ale w słabszej wersji niż wcześniej - 2.0 136 KM.

Pierwszym kryterium było dla mnie znalezienie czegoś co posiadałoby zdrową blachę, nawet kosztem nowego lakieru, bo co mi po pierwszym lakierze, skoro i tak zaraz trzeba będzie auto robić. Polifty bez rdzy to z kolei poziom co najmniej 20-25 tysięcy złotych, czyli zdecydowanie poza moim zasięgiem. Wiem w jakich miejscach trzeba te samochody oglądać więc nie było wielkiego problemu z rzetelną oceną stanu blachy.
Kolejnym kryterium był "efekt zajarania". Jak kupuję auto to muszę się nim zajarać. Jak nie ma zajarania to nici z transakcji - dlatego poległo C123, które oglądałem wcześniej. Tak więc pojechałem po kupejkę aż do Gniezna i kiedy poprzedni właściciel przyjechał na miejsce, w którym się umówiliśmy to z miejsca zakochałem się w tym egzemplarzu, choć oczywiście nie tak bezwarunkowo. Posprawdzawszy wszystkie kluczowe punkty nadwozia stwierdziłem, że skurczybyk jest stosunkowo niezły od tej strony. Ze zdziwieniem odkryłem, że z kanałów na podnośnik nie wysypuje się rdza, jak to ma miejsce praktycznie zawsze. Widać, że samochód był kiedyś cały malowany na oryginalny kolor, ale nie miał przeszłości wypadkowej. Lekko go ciągnie w prawo, ale to tylko efekt mojej jazdy przez pierwsze kilkanaście km po zakupie - zgubiłem zbieżność na pewnym przejeździe kolejowym:)
Dobry stan budy zapewne wiąże się z faktem, że był on przeznaczony na rynek włoski (i spędził tam sporo lat), o czym informuje stosowna tabliczka w komorze silnika. Pod względem mechanicznym jest dobrze. Zawieszenie, jak widzicie jest "trochę" obniżone, ale dzięki temu czuć, że zawias jest w dobrym stanie - nic nie stuka, nic nie lata. Razem z samochodem dostałem oryginalne sprężyny, które będę montować za jakiś czas, bo auto jest jednak trochę za twarde jak na wrocławskie drogi. Poza tym to jest Merol i ma być kanapowy. Choć z drugiej strony auto wygląda po prostu obłędnie i nie znam żadnej osoby (no dobra - może jedną), której by się nie podobał. Dostałem już nawet 2 wiadomości na FB od ludzi, którzy już widzieli samochód przejeżdżając koło mnie i pisali, że wygląda super.

Właśnie - pozostając przy kwestii wyglądu. Srebro ma kilka dodatków - dokładka USDM na tylnej klapie, felgi z W211, inna kierownica, inna końcówka wydechu. No i marchewy na przedzie. Blenda z tyłu wygląda super i na pewno zostanie, obecne felgi zostaną na razie, potem chyba poszukam innych, choć te są fajnie dopasowane - są masywne, jak cała sylwetka. Kierownica - na pewno do wymiany, bo zasłania prędkościomierz i wg. mnie nie wygląda zbyt dobrze. Z tego co widziałem na alledrogo to jest nawet coś warta, więc upłynniając ją kupię sobie fabryczną z poduchą i jeszcze nawet na tym trochę zarobię. Końcówka wydechu ze stali nierdzewnej wygląda rewelacyjnie - bardzo klasycznie i na pewno zostaje.

Generalnie auto jest doinwestowane i dosyć zadbane. Z wad - słyszę już lekko przekładnie kierowniczą i powoli kończą się tylne hamulce. Boczek fotela ma małe przetarcie. Nie działa termometr. Czasami szumi uszczelka z prawej strony. Drewno na tunelu środkowym jest lekko popękane. I to chyba wszystko.

Ale przejdźmy do sedna. Auto ma sporo smaczków, które cieszą moto-entuzjastów. Po pierwsze uczucie z poruszania się tym cackiem jest całkiem inne niż w przypadku sedana. Widoczność jest rewelacyjna - efekt braku słupków B. Podajniki pasów nawet dziś robią wrażenie, zresztą tak samo jak bez-ramkowe drzwi. Po opuszczeniu wszystkich bocznych szyb jest wrażenie poruszania się bardziej kabrioletem, niż coupe. Miejsca z tyłu są tak odmienne od tego co zazwyczaj spotyka się w samochodach, że ma się tam ochotę jeździć cały czas, pomimo ograniczonej ilości miejsca. Merol dosyć mocno przyciąga uwagę, podchodząc do niego często widuję ludzi, którzy go oglądają, albo robią foty - fajny bonus. Silnik nie poraża mocą, a dodatkowo C124 jest cięższe od swojego odpowiednika w sedanie o jakieś 20 kg (pomimo, że jest od niego trochę krótsze) - teoretycznie wszystko to nie zapowiada godnych osiągów. Jednak tak nie jest. Zapewne to efekt manualnej skrzyni biegów i zmiennych faz rozrządu i jeśli tylko chcemy to można go przymusić do bardziej ochoczego poruszania się. Do tego spalanie jest zaskakująco niskie.

Co do lakieru - dużo osób płacze na wieść, że auto jest srebrne, ale na żywo prezentuje się on inaczej niż jego współczesny, popularny, odpowiednik. Poza tym Merole mogą być srebrne z powodów historycznych, a już zwłaszcza te dwudrzwiowe.

Dobra za dużo już tego gadania - czas na zdjęciwa rzeczonego bolidu. Na obecny moment nie mam zbyt wielu jego fot, więc na razie będą tylko te. Więcej przy okazji.











29 komentarzy:

  1. a ja wciąż skodą favorit jeżdże ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ale Ty masz kilka prestiżowych fur, a ja tylko jedną, to kto wygrywa?

      Usuń
    2. kurde ja mam juz 5 sprawnych aut w tym poloneza - jednak ...kupiłem

      Usuń
  2. Fajny, ale te porno felgi i obniżenie to przesada.

    Jeździj przez kolejne dwa lata, doprowadź go do porządku i przed sprzedażą zapodaj info na blogu, że będziesz się go pozbywał. Jak mi żona nie zabroni to chętnie go przejmę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde to ze szrociaków robi się jakaś platforma sprzedażowa;) Jak Ci Marcin potwierdzi sprzedaż wśród znajomych nie jest dla mnie przyjemnością, bo zawsze mam lęki, że jak się coś skopie to będzie na mnie.

      Usuń
  3. No gratulacje! Ale nie kusiło zmienić na coś mniej "baleronowatego"? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Wręcz odwrotnie - kusiło mnie na coś nawet bardziej "baleronowatego" - typu W116, czy W126. Z innych samochodów to oczywiście stale czuje duży pociąg do ciekawszych Hond. Prelude V choćby z H22A5 pod maską i 4WS-em wciąż chodzi mi po głowie - to auto mimo tylko przedniego napędu daje ogromną przyjemność z jazdy.

      Usuń
  4. Ładnie ładnie. Pierwszy plus-coupe. Drugi plus-blenda USDM. Naprawdę przekozak to wygląda. Trzeci plus-dosyć dopasione wyposażenie (ale wiadomo że to coupeta). Czwarty-z tego co piszesz to dobry stan. Z minusów to nie leży mi kolor (chociaż nie widziałem na żywo, może istotnie nie jest tak źle) i felgi. Jakoś po prostu nie pasują. Nie wiem czemu. Może są trochę zbyt masywne jednak.
    W każdym razie miliona kilometrów życzę (z ciekawości ile ma nakręcone "oficjalnie"?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Faktycznie bledna USDM robi dobrą robotę - tył wydaje się szerszy. Z kolorami w przypadku poliftów nie ma niestety wielkiego wyboru, są głownie srebrne, czasami czarne lub granatowe. Niemniej to srebro naprawdę dobrze wygląda. Jak wpadniesz po śruby to sam się przekonasz.
      Felgi prawdopodobnie będę zmieniać, ale to dopiero za jakiś czas. Mogłem go wziąć tylko na zimówkach za 500 zł taniej, więc oczywiście wolałem go na tych kołach zwłaszcza, że opony mają jeszcze sporo mięsa.
      Oficjalnie ma 227.000, ale wiadomo jak to z Baleronami jest, choć w sumie kupejki były mniej gonione niż sedany i kombiaki.

      Usuń
  5. Podobie mnie się, nawet bardzo, choć felgi i kierownica mocno odpychają. Szkoda, że manual. IMHO, oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się - z tym, że kiera wypada na pewno, a felgi za jakiś czas, więc "problem" zniknie.

      Z manualem też się zgadzam - patyk w takim samochodzie to niepotrzebny gadżet. Pomimo 2 drzwiowego nadwozia nie ma to nic wspólnego ze sportem, więc z leniuchem śmigało by się przyjemniej. Zobaczymy, może się przyzwyczaję z czasem. Plus - oprócz niższego spalania - to też niższe obroty przy wyższych prędkościach w stosunku do poprzedniej 4B ASB.

      A z Baleronami jest ten zasadniczy problem, że trzeba brać co jest. Podejrzewam, że taka kompletacja jaką bym docelowo chciał to zaledwie kilkaset wyprodukowanych egzemplarzy, albo i mniej. Przykładowo tego modelu (C 124 E 20/2) wyszło we wszystkich wersjach i kolorach zaledwie 7848 sztuk.

      Usuń
    2. - a tam nie były montowane standardowo-standardowe ZF4HP22? Coś mnie świta, że przy tych skrzyniach niektóre parametry da się podregulować. Oczywiście mogę być w mylnym błędzie.
      - jest jeszcze zagramanica...choć oczywiście wtedy trzeba mieć dużo więcej czasu i zaparcia.

      Usuń
    3. Z tego co wiem to 4 biegowy patyk był standardem, ale głowy nie dam. Poza tym tej skrzyni o której piszesz nie było w Mercedesach. Oni jako jedni z nielicznych sami robili dla siebie skrzynie (nawet obecnie), a nie zamawiają u poddostawców, jak robią te bardziej poślednie marki, jak BMW;)

      Podregulować można - ale na pewno nie przełożenia. Jest jedynie takie pokrętło pod maską, którym można w jakimś tam ograniczonym zakresie zmienić ustawienia momentu zmiany biegu.

      Za granica też szukałem.

      Usuń
    4. nie żebym coś sugerował, ale fakt, że pomiędzy ożebrowaniami obudowy skrzyni zamiast jednego okrągłego loga jest inne okrągłe w sumie niewiele znaczy ;-)

      Usuń
  6. Gratuluję sąsiadowi nowego nabytku, widziałem na żywo. Blenda USDM to popularny zabieg w poznańskim środowisku. Czy kupiłeś od kogoś z klubu C124?
    Zgadzam się z teorią, że trzeba brać co jest. Obecnie ceny zadbanych i dopasionych baleronów osiągają wg. mnie już horrendalne ceny. Min. dla tego zrezygnowałem z zakupu tego modelu i zdradziłem markę na rzecz Subaru.
    Pozdrawiam.

    P.S. Robiąc zdjęcie malczaka na Berenta wykazałeś się dużą odwagą ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję. Podobno bywał na zlotach w Poznaniu i robił tam furorę (wtedy stał jeszcze na 18'). Z klubu chyba nie jest o ile mi dobrze wiadomo.
      Za jakiś czas będą pewnie jeszcze droższe... Wynika to z tego, że coraz więcej osób chce mieć taki samochód - ostatnio kilku moich znajomych zadeklarowało, że pier.... plastiki i też chcą Balerona.

      Usuń
  7. Gratuluję zakupu, ładnie się prezentuje, ale C124 to zdecydowanie nie moja bajka. ;)
    Moje jedyne zastrzeżenia to kierownica, felgi i kierunki (pomarańczowe z przodu, przyciemniane z tyłu pasują jak pięść do nosa - albo wszystko pomarańczowe, albo wszystko białe)
    Pozdrawiam, i życzę miliona kilometrów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tył jest standardowy dla polifta, a przód na białych (seryjnych) w przypadku srebrnego koloru jest po prostu zbyt blady i wygląda to mało atrakcyjnie. W kwestii kierunków to planuję ew. zakup tych USDM - czuli białe z pomarańczowym wkładem. Kierka wypada na pewno, koło prawdopodobnie też.

      Dzięki!

      Usuń
  8. komuś nie wyszło klejenie cyferek na klapie :P

    wzór
    https://c1.staticflickr.com/7/6005/5916535492_3157545d6e_b.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt - też już o tym myślałem, że lekko przesunięte są:)

      Usuń
    2. 200 nie ma w ogóle przerw miedzy cyframi, trochę głupio wygląda.
      Ale jest plus za kurczaka :)

      Usuń
  9. No no, Panie, na grubości. Wizualnie nie podoba mi się (kolor, a w zasadzie jego brak, gleba, fele i kiera - acz sam pisałeś, że z tymi 3 ostatnimi rzeczami zrobisz porządek), ale to fantastyczna gablota. Niech służy długo, niezawodnie i komfortowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze to muszę zrobić porządek głównie z tą ostatnią cechą jaką wymieniasz.

      Usuń
  10. No fajny, ale... zmień kolor i felgi :D W środku wygląda czadowo ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Srebro w rzeczywistości wygląda znacznie lepiej - te szare listwy dodają mu sporo uroku.

      Usuń
  11. Piękny egzemplarz. Ze względu na nadwozie (i manual) nie mój target, ale śliczny - kolor też.
    Poprzednicy napisali już w zasadzie wszystko co należałoby zmienić (określenie porno felgi podobają się mnie najlepiej).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to pierwszy głos na tak pod względem koloru:] Mi też patyk mi leży ale co zrobić - przyzwyczaję się. Określenie felg faktycznie dobre:)

      Usuń
  12. No no konkretna fura :) teściu miał podobnego no i fakt osiągi to super nie były, ale komfort bardzo na plus

    OdpowiedzUsuń