Witam. Przyznam bez bicia, że trochę mi się zapomniało o tej relacji, bo w międzyczasie miałem sporo innych rzeczy na głowie,
niemniej - już jest. Relacja spóźniona o równo miesiąc, ale w końcu fury to fury i się nie psujo... hmm - może to akurat niezbyt dobra analogia. Nie
śpieszyło mi się również z innych względów - skład samochodów na kolejnych Oldtimerach nie podlega jakimś
wielkim fluktuacjom, ale z drugiej strony nie wszyscy czytelnicy szrociaków są
z Wrocławia i kilka aut będzie dla nich nowością. Żeby było ciekawiej to mam też dla Was kilka typowo bazarowych
obrazków - może to zachęci niektórych do odwiedzin naszego pięknego miasta. No dobra - jedziem:
 |
Było zimnawo - Żigul robił z rana niezłą zasłonę dymną |
 |
Widzę, ze ludzie dalej nie kojarzą, także jeszcze raz - ten "drut" nie jest masztem pod flagę. Pomaga w manewrowaniu autem - zwłaszcza niewysokim Japończykom |
 |
Z tego też rynku właśnie pochodziła ta soczysta Szejseta |
 |
Łajdaczka miała doborowe towarzystwo |
 |
A do tego dobrane kolorystycznie |
 |
Połączenie "panzergrau" z malowanymi na czarno felgami daje świetny efekt |
 |
Wycackany |
 |
Ten sam kolor co mój eks Grubas - Anthrazitgrau (172). Mam słabość do tego koloru na Merolach - wydaje się zwykłym szarym kolorem, a tymczasem w różnym świetle zaskakuje |
 |
Jak dobrze, że zrobił się ruch na takie rasowe Szczury. Lamerskie "rosty" już chyba odeszły do przeszłości |
 |
Chevrolet Serii Task Force - rocznik łatwo wydedukować - tylko w 1957 roku miał taką atrapę |
 |
A konkretnie to, jak widzimy, model 3200 |
 |
Szał - jak zwykle zresztą - robił Dodge Polara III generacji (1965-1968) |
 |
No i znowu o tych kolorach powiecie. To E31 robiło robotę znakomitym stanem, ale przede wszystkim rzadko spotykanym kolorem, którego nazwy teraz nie pamiętam |
 |
Bogata oferta literatury szrociakowej |
 |
Pomimo fajnej oldskulowej stylówy podpłomyki nie miały dużego wzięcia |