Ostatnio wdałem się w
bardzo ożywioną dyskusję z jednym z prowadzących TG na jego Instagramie.
Dyskusja dotyczyła Toyoty Supry. Rory najwyraźniej jest oczarowany nowym
produktem Toyoty, ja natomiast jestem bardzo rozczarowany tym co Toyota po tylu
latach wysr wystawiła na światło dzienne. Mam wrażenie, że dużo osób jest
zaślepionych znaczkiem Supry i to przesłania im racjonalną ocenę tego produktu
- bo chyba tylko na takie miano zasługuje ów twór. To mój pierwszy zarzut – to
auto jest wg. mnie w 100% produktem, a nie samochodem. Dodam od razu, że mam
rzecz jasna świadomość, że produkcja aut od zawsze była biznesem, a nie hobby.
Niemniej w tym wypadku widać jak na dłoni, ze nie włożono w to serca, nie
postarano się o pokazanie godnego następcy Supry Mk IV. Stwierdzili, że pójdą
po najniższej możliwej linii oporu, czyli w kooperacji z BMW zaproponują światu
"podróbkę" Supry za całkiem słoną cenę. A mówimy tu przecież o
Toyocie – drugim chyba obecnie koncernie motoryzacyjnym świata! Koncernie,
który miał zapewne środki na skonstruowanie takiego auta. Wiadomo, że w
obecnych czasach taki projekt byłby niedochodowy, ale pełniłby rolę świetnego
halo cara w ofercie Toyoty. Konkurencyjna Honda nie zrobiła takiej kiły i sama
zaprojektowała i wyprodukowała nowego NSX-a, auto które spokojnie można
postawić obok jej wielkiego poprzednika. Nie oglądali się na koszty. Toyota
natomiast wolała zwodzić klientów przez 10 lat i na koniec z tego wielkiego i
nadmuchanego balonu wyszło to co widzimy poniżej...
Taaaaaaak, nieubłaganie dochodzimy
tu do wyglądu tego czegoś. Generalnie wyszedł im ciężki i pokraczny klocek w
automacie o urodzie ponacinanej tu i ówdzie parówki. Najgorszy jest tył - w
ogóle nie pasuje do reszty samochodu. Nie podobają mi się proporcje - auto ma mniejszy
rozstaw osi niż młodszy brat z palety - czyli GT86. Teoretycznie może to
gwarantować fajne właściwości jezdne - w praktyce widzę tu raczej kolejną
redukcję kosztów. Stylistyczny zabieg zmniejszenia kabiny w stosunku do reszty nadwozia jest spoko, ale tylko kiedy mamy dosyć duże nadwozie, czyli kiedy mówiąc obrazowo jest miejsce na takie zabawy formą. A tu małe nadwozie ze zwężającą się kabinką podkreśla tylko pokraczność stylistyki całego auta.
W gorącej dyskusji
padały jeszcze takie argumenty, że badge engineering to nic nowego i gdyby nie to, to Supra prawdopodobnie nigdy by nie powstała. Naprawdę kupując japońską
legendą od japońskiego producenta chcecie dostać w gruncie rzeczy niemieckie
auto wyprodukowane w Austrii? To ja bym poszedł już do Porsche i za mniej
więcej takie same pieniądze (nie wiemy jeszcze ile Supra będzie kosztować w PL,
ale przewiduję, że będzie to co najmniej 250.000 zł) dostał to niemieckie auto - chodzi mi o Caymana - który wg.
mnie jest po prostu lepszym autem niż Supra, a do tego - co bardzo istotne - jest dostępny w manualu, a nie jak Supra wyłącznie w automacie. W USA podstawowy Cayman kosztuje około 55.000 $, a zatem jest tylko 5.000 $ droższy od Supry.
Ostatnio świetne
argumenty przeciwko Suprze wytoczył Jason Fenske, czyli prowadzący z Engineering Explained. Przyznał on w
jednym ze swoich ostatnich filmów, że Supra owszem jest bardzo szybka, ale Toyota GT86 za
istotnie mniejsze pieniądze oferuje znacznie więcej radości z jazdy. I to jest
dla mnie gwóźdź do trumny tej nowej Supry. Jeśli tańszy model z gamy producenta
jest lepszy od tego droższego to o czym tu w ogóle rozmawiać? Po co kupować droższy model? Dla samego znaczka "Supra"? Wychodzi więc na to, że najlepsze Toyoty produkuje nie BMW, a Subaru :)
Swoją drogą to najlepsze
podsumowanie dodał ktoś w komentarzach pod tym filmem i tym zakończę:
"Lighter cars are nearly always more fun (even with less power)
than a heavier car. Extra
power is a poor compensation for extra weight."