Dziś z okazji totalnego
rozkuxxiania rywali w F1 przez zespół Mercedesa (i to nawet bez FRIC-a) wrzucam
kilka fotek auta blisko związanego z historią F1. O tym samochodzie napisano już
chyba wszystko, więc nie będę powielać tych treści. Polecam choćby ten
artykuł. Dziś zajmiemy się raczej kontemplowaniem jego finezyjnych kształtów.
Najważniejsze info jest
takie, że mamy do czynienia z kopią Blaues Wundera, a geneza tego
wielce oryginalnego pojazdu jest także wielce ciekawa - podobno była nią chęć
zastraszenia rywali. Bo jeśli tak wygląda transporter do bolidów zespołu
Mercedes-Benz, do jak na wursta 1.9 tdi wyglądają one same!?
To jest dopiero spory zwis przedni |
Lubię ten samochód m.in. za fakt pokazania światu, że
marka, którą ludzie powszechnie mają za raczej stonowaną, czy też zachowawczą
potrafi tworzyć też naprawdę zwariowane konstrukcje (choć z sensem).
Auto nie posłużyło zbyt
długo swojemu zespołowi - już w pierwszym roku służby miał miejsce tragiczny
wypadek, który wpłynął na losy opisywanego pojazdu. W trakcie wyścigu 24 Heures
du Mans zwyczajowy ładunek M-BR-S, czyli Mercedes-Benz 300SLR wypadł z trasy,
dekapitująć kilka osób, raniąc 140, a ostatecznie zabijając aż 84 widzów. Po tym
wypadku Mercedes wycofał się z wyścigów na wiele lat, a M-BR-S poszedł w kąt,
po czym w 1967 roku po prostu go zezłomowano.