Witam. W tym roku z racji
pewnego zaangażowania w organizację MCW zacznę od przedstawienia szrociakowej wystawy. Pozostała część relacji już wkrótce.
Na miejsce przyjechałem już trochę po 8. Musiałem m.in. podcharakteryzować auta, żeby wyglądały tak, jak świeżo wyciągnięte ze stodoły. Nieskromnie powiem, że dobór i stan samochodów to była po prostu ekstraklasa - wątpię, by gdziekolwiek w Polsce ktoś zrobił wystawę spatynowanych pojazdów na tak wysokim poziomie. Poza tym od wielu osób słyszałem, że szrociakowy kącik był najciekawszy z całej imprezy. Przybyły dzikie tłumy ludzi - wizytówki znikały w błyskawicznym tempie, a na jutro już prawie nic mi nie zostało.
Żeby tego wszystkiego było mało to jeszcze od kustosza muzeum dostałem służbówkę:) Do wyboru były RR, Bentleye, i rożne takie, ale co ostatecznie wybrałem to zobaczycie już na koniec wpisu. To wszystko plusy. Czas na pewne minusy.
Oprócz wielu bardzo sympatycznych rozmów (m.in. Piotr Życzyński z CA), spijaniu śmietanki fejmu i działań marketingowych byłem też odpowiedzialny za pilnowanie eksponatów. A było to zadanie wymagające wielkiej cierpliwości. Z jakiegoś powodu ludzie po prostu muszą otwierać drzwi, nawet gdy te wyglądają jakby miały zaraz odpaść. Zauważyłem też, że ludzie nie ciągną klamek itd. w autach po renowacji. A takowych u mnie nie było... Widzowie chyba doszli do wniosku, że jak auto jest stare i skorodowane, to można po nim łazić i skakać. Mało kto zdawał sobie sprawę, że były tam naprawdę wartościowe samochody - Jak BMW 327 Sportkabriolett (1124 wyprodukowanych sztuk), Borgward Isabella Coupe, czy Wartburg 321 Coupe na giętej szybie itd. Mistrzem był jakiś leszcz, który najpierw otworzył sobie drzwi w Tatrze, pieprznął nimi po czym zabrał się za wchodzenie do bagażnika! Szybko zwróciłem mu uwagę, że taka podłoga może się po prostu zapaść (pomijając już samą bezczelność takiego zachowania) i poszedłem dalej. Wracam za minutę - patrzę, a ten sam typek otwiera sobie drzwi od Nysy... Szkoda gadać, niektórym chyba tylko siłą można przemówić do łba. Nie wiem co takiego trudnego było w zapamiętaniu jednego zdania - Nie wchodzimy do samochodów i nie otwieramy drzwi. Ostatecznie część samochodów pozamykałem za pomocą trytytek i przynajmniej z niektórymi był spokój.
Dobra - najpierw widoczki ogólne, a później szczegółowe:
 |
Taki oto jebitny - 4 metrowy - baner witał odwiedzających MCW |
 |
Zapomniałem zrobić zdjęcia przednich błotników - najwyraźniej z jakiejś wersji wyścigowej - miały duże wyloty chłodzące przednie hamulce |
 |
Początkowo z R-R było najwięcej zabawy - chyba ze 20 osób w nim siedziało, zanim go zamknęliśmy |
 |
Powiem rzecz pewnie oburzającą, ale nie za bardzo podoba mi się Izabela z Niemiec. Jakaś taka koślawa jest |
 |
Z Karmanna chyba jeszcze coś będzie |
 |
Z 603-ki już raczej nie |
 |
Chyba najdroższe auto ze szrociakowej kolekcyji |
 |
Szkoda, że bez silnika, ale w końcu 200D w naszym kraju pod dostatkiem |
 |
To na pewno VW T2. Ja się znam Proszę Pana |
 |
Taki 312 Coupe wydaje mi się zgrabniejszy niż Izabela |
 |
A to moja skromna służbówka:) |
Bardzo zabawne było słuchanie tzw. "znafców". I tak dowiedziałem się, że Tatra 603 to Saab, Renault lub Warszawa. Syrena Laminat również okazała się być Saabem, a R-R jeździł Hitler:D Renault Estafette było powszechnie mylone z VW T2, a pewna Pani była nawet pewna, że wrasta takie 3 na swojej działce.
Dziękuję organizatorom za możliwość pokazania się i docenienie szrociakowej twórczości!