Translate

poniedziałek, 5 maja 2014

WYWIAD ZE ZŁOMBIAKIEM: VW Santana/Passat B2 1982 by Piotrek





Witam. Dziś poznamy bolid, którym na co dzień porusza się Piotrek, którego to zdjęcia możecie podziwiać na szrociakach głównie w kolejnych Przeglądach Żelaza Wrocławskiego. Bolidem tym będzie VW Santana/Passat B2 z 1982 roku zwany w Polsce Szczupakiem. To właśnie m.in. temu modelowi VW zawdzięcza tak dobrą opinię, którą (trochę niesłusznie) cieszy się w naszym kraju po dziś dzień. Było to solidne żelazo, które swoją bezawaryjność udowadniało po wielokroć - co nie jest już takei oczywiste w przypadku nowszych wypustów. 
Od razu wyjaśniam też małe zamieszanie związane z nazwą samochodu. VW wymyślił sobie dziwny myk - Passat B2 w wersji trójbryłowej został wyróżniony nazwą "Santana". Pozostałe wersje nadwoziowe były określane tradycyjnie, czyli jako Passat. Nie do końca rozumiem po co to zrobili ale niech tak będzie. 
Co do konkretów - omawiany Szczupak wyposażony jest w motur o pojemności 1,6 litra i manualną skrzynie biegów i podobno jest dosyć ekonomiczny.
Na pewno duży w tym udział opcjonalnego pakietu nazywanego "Formel E", wprowadzonego jako skutek kryzysu naftowego. Miał on za zadanie zminimalizowanie zużycia paliwa.


Cytując za Wikipedią na Formel E składały się:


  • przekonstruowany zestaw wskaźników - w górnej części znajdował się wskaźnik aktualnego spalania oraz specjalna kontrolka z symbolem strzałki, jej świecenie oznaczało jazdę ekonomiczną
  • system start-stop - w manetce wycieraczek został umieszczony przycisk STOP. Stojąc np. na światłach lub w korku można było nacisnąć przycisk STOP i silnik zatrzymywał się. Ponowne uruchomienie silnika następowało przy jednoczesnym wciśnięciu pedału sprzęgła oraz gazu lub poprzez przekręcenie stacyjki w pozycję start.

Muszę przyznać, że zwłaszcza to drugie rozwiązanie robi wrażenie, gdyż było one, jak na owe czasy, bardzo nowoczesne. Dopiero teraz staje się ono standardem w wielu aktualnie oferowanych samochodach. 
W Szczupaku Piotrka widzę tylko pierwszy element tego systemu (drugi był opcją tylko na niektóre rynki) i z moich jazd tym autem wyszło, że działo on trochę inaczej - według mnie żółta lampka podpowiada, w którym momencie należy zmienić bieg na wyższy chcąc jechać ekonomicznie. Znam takiego "asystenta zmiany biegów" choćby z obecnie produkowanego Mastera, tyle, że tam dostajemy również informację o najkorzystniejszym momencie redukcji biegu. 

Kolejną ciekawostką jest fakt, iż do tej pory produkuje się ten model w Chinach pod nazwą Santana 2000/3000, co widziałem na własne oczy i przedstawiałem w relacjach z Pekinu.

No dobra - koniec zanudzania - zobaczmy go.

Nawet kolor ma trochę szczupakowy
Długi ogon
Wydatny pysk skrywający niezbyt dobrze usytuowany silnik - niemal przed przednią osią

Zawsze podobał mi się design deski rozdzielczej w tych samochodach - zwłaszcza w połączeniu z jasną welurową tapicerką
Mieszek drążka zmiany biegów wykorzystujący XVI wieczną sakiewkę wykonaną z krogulczych żołądków to niewątpliwie jeden z atrakcyjniejszych akcentów wnętrza pojazdu
Tak samo jak ten detal - skrytka na fabryczne instrukcje i książkę pojazdu

Patent wyprowadzający w pole wszystkie fotoradary

Gruszka z Citroena HA HA HA
Liście rozkładając się stopniowo tworzą specyficzną maź konserwującą okolice podszybia
Wzmiankowana powyżej kontrolka jazdy ekonomicznej

Podsufitce trochę się obwisło - ale, jak widać, VW przewidział to już na etapie projektowania
Cały samochód był już malowany, może nawet więcej niż raz. Szczytem szczytów były resztki taśmy maskującej pozostawionej przez niedbałego lakiernika w okolicy wlewu paliwa
A oto Ci on - kierownik Santany

Teraz czas na kilka pytań do właściciela.

1.Jak długo posiadasz tego Szczupaka i czemu akurat on?

Posiadam go od 14 lutego br., czyli było nie było, dość krótki "okres czasu". Szukałem jakiegoś materiału na pierwszy samochód i jak to często bywa w takich sytuacjach, wcale nie brałem pod uwagę klasyka. To znaczy, chciałem zanabyć jakiś leciwy wehikuł, tyle że nie łudziłem się zanadto co do realności takich planów. Aż tu nagle znalazłem w necie ogłoszenie o sprzedaży Santany '82 za 3 900. Więc skonsultowałem to z familią i pojechałem z ojcem obejrzeć to cudo. Okazało się, że w stanie idealnym bynajmniej nie jest, ale ów VW był pieczołowicie konserwowany i zadbany. Z Francji, drugi właściciel od 1991, pierwszy w kraju. Czegóż więcej chcieć? ( Wina, kobiet i śpiewu - przyp. red.)

2. Co uznajesz za jego największą wadę?
Na pewno jest nią... Stan wiedzy poprzedniego właściciela na temat tego pojazdu. Gdybym miał respektować jego rady odnośnie eksploatacji Szczupaka, to auto prawdopodobnie już by wyciągnęło koła. Inna sprawa, że poleceni przez niego spece mają pojęcie co gdzie w tym aucie piszczy, więc nie ma tragedii. Pan Pękalski jeździł tym samochodem przez 23 lata, więc nie wiem, skąd np. pomysł, że 32-letnia uszczelka pod gaźnikiem się "ułoży" i nie trzeba jej wymieniać. Ale już nie będę się zżymać, bo wyjdę na chama zbolałego. Z wad to jeszcze może lekko bijąca kierownica, co niedługo się zrobi, słabe podświetlenie zegarów i schowek, który potrafi się otworzyć w czasie jazdy. No i jeszcze to, że biegi nie zawsze wchodzą precyzyjnie.

3. Co uznajesz za jego największa zaletę?
Mało pali. Serio. Jak się wrzuci piątkę, a robi się to powyżej 60/70 km/h, potrafi zejść poniżej 4 litrów na 100 kilometrów! To zasługa systemu Formel E, który to był też montowany w Passatach B2, czyli w zasadzie w bliźniaczych Volkswagenach. W mieście pali ok. 8 litrów, a na trasie - 6, lecz jak już wspominałem, jest w stanie ciągnąć mniej. To ważne, bo ten jegomość kula się na benzynie, a wiadomo że tania to ona bynajmniej nie jest.

4. Co Ci w nim najbardziej wkurwia?
Oto jest pytanie. Sam nie wiem. Obiektywnie naprawdę trudno orzec. Czasem w zimne dni trochę się krztusi, ale to wynika z tego, że trzeba dać mu chwilę na rozgrzanie się silnika. Zresztą to chwilowe. A przeszkadza mi to, ponieważ jako jeszcze nie dość wprawny kierowca obawiam się, czy tym razem nie będzie to znak do wezwania lawety...

5. Jakie masz plany związane z tym samochodem?
Jeździć aż odpadną koła (śmiech)! A na poważnie: używać na co dzień, jako i teraz robię i dbać, by jak najdłużej był w dobrym stanie technicznym oraz wizualnym.
 
6. Miałeś jakieś przygody z nim związane?
No ba. Dwa razy zahaczyłem podwoziem o glebę. Raz na stacji benzynowej przy "Leklerku", a drugi auto miało bliski kontakt podwozia z asfaltem przy zjeździe do lasu. W żadnym z tych przypadków nic się na szczęście nie stało. Inaczej ma się sprawa z cofaniem podczas ulewy. Na Lipie Piotrkowskiej niemal skasowałem znak przymocowany do betonowego słupa. Auto ma hak, więc lekko wgniótł się tylko błotnik, minimalnie.
 
7. Czy zwraca na siebie uwagę ludzi?
Tak, zarówno kierowcy jak i piesi często się za nim oglądają, czego się nie spodziewałem, jeśli mam być szczery. Raz pod Tesco dwóch studentów wokół niego się krzątało, zobaczyłem to z pewnej odległości. Raczej nie focili, ale z pewnością oglądali.

Dzięki za wywiad.



12 komentarzy:

  1. Niemieckość projektu wylewa się z ekranu. Wszystko kanciaste, zrobione tak, by łatwo przerobić na elementy czołgu i najeżdżać Polskę ;) :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze mi się podobała Santana - "szczupak". A mój ojciec jeździł Paskiem B2 "śledziem" od 1994 do 2003. Silnik (1.6D) miał prawie 600000 nalatane. Po trzech miechach stania pod chmurką (bo nowsze auto już było, a ten stał), przyjechał klient, wsadziliśmy akumulator i odpalił od strzała przy temperaturze ok. 3 stopni na plusie. Gość szybko wybulił i nawet herbaty nie dopił :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak - w tamtych latach robili samochody, na których naprawdę można było polegać. To co piszesz od razu przypomina mi moją historię. Miałem kiedyś W123 2.0D. Nie pamiętam już czemu ale miała przestój w eksploatacji przez około 2,5 miesiąca. Kiedy postanowiłem ją w końcu odpalić było około 5 stopni na plusie. Jak nie można było się spodziewać odpaliła od pierwszego strzała wypuszczając masakryczną zasłonę dymną. Akumulator był cały czas w samochodzie!

      Usuń
  3. I pomyśleć że tak wyglądał kiedyś synonim prestiżu. No i to spalanie. 4/100 km w trasie. Imponujące, serio.

    OdpowiedzUsuń
  4. no ładnie łądnie, rzadki już u mnie widok takie vw ... aha będe naweekend favo na tragach piwa we wroc ... moze bysmy strzelili wywiad ze złombiakiem favoritką tym razem ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, możemy się spotkać. Nie wiem tylko czy Favo łapie się na złombiaka. W każdym bądź razie - dzwoń.
      Nawiasem mówiąc to organizatorzy podpadli mi w tym roku z tym Festiwalem Piwa. Co to za pomysł, żeby przenieść tak fajną imprezę, w tak fajnym miejscu, jakim był pałacyk w Leśnicy, na Stadion Miejski? Na pewno będzie łatwiejszy dojazd ale na Ozyrysa - co to za przyjemność pić dobre piwa, siedząc na betonie przez stadionem?

      Usuń
  5. Obrotomierz nawet ma burżuj jeden i zdrajca klasy pracującej! Nie mówiąc o droższym 'formelu' 4+E. Było też coś takiego jak 3+E - jako bezpłatna opcja do słabszych silników Polo i Golfa (nie wiem czy w Paskach/Santanach też)...tak tak 3 biegi plus nadbieg!
    Mój krewny z Wrocławia posiadał swego czasu Passata kombi tej generacji, ale 1.6D w wersji 'C' jak cieniutkie wyposażenie :) W kolorze pomarańczowym z czarną skajową tapicerką która nawet dość udanie imitowała skórę.
    Wojtek-P-Sek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten 1.6D to swoją drogą sam w sobie bił rekordy niskiego spalania.

      Usuń
    2. Ano ma, ale nie działa ;P Z licznikiem kilometrów to samo ;-)

      Usuń
  6. Ciekawa wersja dobrego modelu.
    Kolega miał kiedyś Fiata Regatę 75 E.S. którą uruchamiało się naciśnięciem pedału sprzęgła. Do tego ekonomizer + gaśnięcie na światłach. Ten patent można było wyłączać stosownym przyciskiem i wszystko stawało się normalne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta santana nie jest wersją Formel E i nie ma w niej systemu start stop. Formel-e miala najlepszy wspolczynnik oporu powietrza. Dzieki zastosowaniu spoilera przedniego i dokladek na blotnikach przednich. Takze fajny spoiler-lotka na tylnej klapie.Nie zapominajac o emblemacie formel e :) Wspomnieliscie tutaj ze ma lampkę nadbieg.tzw. upshift. Wlaczajac 5 bieg idzie masa na przekaznik i juz sie nie zapali na 5tce:)
    Bylo to stworzone dla aut bez obrotomierza. Ale dodali pozniej jako bajer.
    Na zdjeciu z kontrolką jest jeszcze ekonomizer czyli'' aktualne" spalanie.Te Dwa systemy nie są polaczone ze sobą. Wiec jak nie dziala ekonomizer i nie wychyla sie wskazowka to oznacza najczesciej ze jest odłaczone podcisnie przez pseudo gaznikowca :)

    Skrzynia 4+e jest poprostu 5tka zwykla piatka. Tylko nazwa marketingowa bo skrzynia 5 to bylo cos na niemieckich autobanach :)
    Strzelam ze skrzynia jest o kodzie 3M ktora byla w zwyklym audi 80b2 także.

    Mozna to zweryfikowac.

    Spalanie 4 l/100km hmmm przejezdzilem kilkanascie lat b2 z roznymi silnikami takze 1.6 i ciezko mi w to uwierzyc. 5 to najmniej. Chyba ze mam za ciezką noge :) lub gaznik mial zmienianą dysze od slabszego i przez to byl mulem.

    Mozna prosic o kontak to Piotrka wlasciciela auta?

    Konczac zapraszam na forum starych passatow. Oldpassats.com :)
    pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za garść konkretnych informacji:)

      Mail do Piotrka:

      piotr.niechciala@gmail.com

      Aha - poprzednie dwa komentarze usunąłem - były takie same jak ten powyższy.

      Usuń