Translate

wtorek, 3 grudnia 2013

Miks Liverpoolski cz. 3



Witam. Dziś zapraszam na kolejną porcję ciekawych samochodów wprost z ulic Liverpoolu. Zobaczymy sporo tego, czego najbardziej zazdroszczę Angolom, czyli niespotykanych u nas Japońców. Fajnie mają skurczybyki - mogą sobie zaimportować dowolnie głupie żelazo z Japonii i zarejestrować to u siebie bez żadnych przekładek itd. Poza tym w dzisiejszym odcinku będzie dużo vanów i busów, w tym jedno bardzo interesujące "Suzuki Carry", a także trochę miejscowych wyrobów. Zaczniemy od angielskiego szrotu, które wyglądają tu zgoła inaczej niż nasze:

Zalegające tu samochody u nas jeszcze długo by jeździły
Łał - 1875 rok powstania obiektu

Idę, paczę - o jakaś dziwna fura z Wrocławia
Niestety okazało się, że to tylko włoskie blachy. Żelazo to Daihatsu Mira Gino, sprzedawane w Europie jako Daihatsu Trevis. Nigdy wcześniej tego nie widziałem
Tutaj taki Ducato to już wręcz oldtimer
Ależ ja lubię te 5tki
Design budy był tak genialny, że spokojnie mogli by to trzaskać do dziś i pewnie dalej było by sporo chętnych
Sporo śmiga tych Carry 10 generacji
Vauxhall Rascal, czyli kolejne wcielenie starego, dobrego Carry
Ciekawy Japoniec
Mazda Bongo Friendee. Uwielbiam te lusterka z tyłu
A tu kolejny ciekawy van i znowu z tym fajnym lusterkiem cofania
Elgrand? Znaczek na masce jest trochę mylący
Jest to Nissan Elgrand E50, czyli MPV na głębokim tłuszczu. Mogło to mieć nawet 3,2 litra pod maską i napęd na tył lub 4WD. Nie wspominając o skórach, klimach i takich tam
Czas na Merole. Jak już wspominałem we wcześniejszym miksie -Vario są tu dosyć często spotykane
Oprócz UPSu używa ich także Royal Mail

To W126 było przepiękne, a do tego bardzo dobrze zachowane

Lambretta, jaki to model to pewnie Ameba będzie wiedział
Bluebird proboszcza, czy jak to tam oni się nazywają na Wyspach



Ambassador, którego więcej zdjęć znajdziecie w poniższym poście


Piękny Lotus Elan, o którym napiszę więcej już wkrótce
Hillman Minx III serii
Wnętrze było równie oryginalne co buda. Szkoda, że nie za bardzo widać to na zdjęciu
Te chromowane rynienki dachowe przechodzące na błotniki i podążające dalej ku tyłowi są wspaniałe



Na koniec rodzynek:

Nissan Figaro - auto, które wyprzedziło modny od jakiegoś czasu w motoryzacji styl retro o dobre kilka lat
Japończyki mają totalnego hopla na punkcie tego samochodu. Zresztą nie tylko oni. Wiem, że jak tylko jakieś egzemplarze pojawiały się w Europie to ludzie się o nie po prostu zabijali
Litrowy silnik z turbo + 3 biegowy automat. Tylko w takiej konfiguracji występował
Ten egzemplarz już powoli robi się szrociakiem. Jak to Japończyki w ogólności - blachy z papieru
Zbudowano tylko 20.000 egzemplarzy, produkowano go tylko przez jeden, jedyny rok - 1991. Podobno Eric Clapton ma jednego Figaro

8 komentarzy:

  1. Figaro, powiedziałbym, jest dość popularnym youngtimerem w Londku Zdroju, ale rdza go bierze po całości ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Japońskie Figaro w Lądku? Czy chodzi Ci o polskie Figaro w postaci Kaszlaka?;)

      Usuń
  2. Mix wygrywają Japońcy. Trevis, Elgrand i Figaro. Wszystkie trzy poproszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyspiarze to mają jednak fajnie. Szroty od XIX wieku! Jaaaaaaa.
    A nissanem to mnie kolega zaskoczył. Design sprawdziłby się i dziś. Byłem pewien że to nowa fura. Sporo tego na UK gumtree.

    OdpowiedzUsuń
  4. za szybko enter.
    Takie samo jak proboszczowe auto (nawet w tym samym kolorze) to jeszcze z 5 lat temu wiozło mnie do dentysty, a sunny również w kolorze czerwieni widuję na przydomowym parkingu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Figaro stoi w odpowiednim miejscu- "Vehicle Rustproofing Centre" ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lotus Elan z żabim przodem najlepszy, Hillman też niczego sobie. Land Rover jedynka u nas to prawie niewidywalny, ciekawe jak w UK?
    Figaro wygląda tak, jak mogłoby wyglądać Autobianchi Bianchina we współczesnym wydaniu.

    OdpowiedzUsuń