Translate

piątek, 24 maja 2013

PRAWDZIWA PATYNA: Żukokrzew



Dziś wpadli do mnie prawdziwi koneserzy żelaza - Oskar i Frost. Po czym poznamy takich gości? Ich ulubioną rozrywką w wolnych chwilach jest cruising po mieście w poszukiwaniu ciekawego żelaza i obfotografowywaniu tegoż. Zaproponowali taki typ rozrywki, z chęcią przystałem na ich propozycję, zwłaszcza, że przygotowuję już od jakiegoś czasu miks biskupiński ale nie objechałem jeszcze wszystkich zakątków tej dzielnicy. Ale dość wprowadzenia. W trakcie objazdu trafiliśmy na taaaak epickiego szrota, że nie miałem wyjścia – po prostu musiałem zrobić o nim oddzielny wpis. Cóż rzec - mamy tu do czynienia z poczciwym Żukiem, którego ktoś przerobił na cele altankowo-magazynowe, a do tego pomalował wałkiem do ciasta razem z krzakiem:


Zachwycające detale
Nowe zjawisko - zamiast czernidła do opon teraz używa się pokostu albo smalcu. W sumie to nie jestem do końca pewny co to było ale pewnie niedługo pojawi się na allegro
A na koniec mała zagadko-zgadywanka: znajdźcie choć 1 szczegół różniący poniższe 2 obrazki:



6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Zgadza się, gratuluję. Ale to by było na tyle różnic:) Kosze stały tuż obok Żukokrzewa.

      Usuń
  2. Myślę że zasługuje na taką emeryturę ... postoi tak 20 lat i będzie unikatem i znów jeżdził .. tak wieszczę ...

    szkoda tych aut na złom.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czuję że w zaspawanym Żuku odbywają się te słynne wieczory kawalerskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej: jeżdżąc tym Żukiem na zawsze pozostaniesz kawalerem ;)

      Usuń
  4. Kubeł ma system czterech kół skrętnych, nadwozie samonośne w całości wykonane z polimerów i do tego otwierany dach

    OdpowiedzUsuń