Translate

czwartek, 8 grudnia 2016

FELIETON: Światło motorem postępu


Witam. Dziś, trochę nietypowo, tematem będzie nowoczesna technologia w samochodach - śledzę bowiem wszystko, co się dzieje na polu szeroko pojętej motoryzacji. Ta o zabytkowym charakterze - rzecz jasna - jest dla mnie najważniejsza, ale zawsze spoglądam zainteresowanym (choć sceptycznym) okiem na wszystko, co nowe w motoryzacji. Zacznę może od mojego - i nie tylko mojego - wrażenia, że samochody od dobrych kilku lat nie rozwijają się - albo inaczej - rozwijają się, ale to co nowe na ich pokładzie wcale nie jest niczym znaczącym i rzeczywiście przydatnym dla nabywców takich aut. Widzimy co prawda masę nowoczesnych elektronicznych gadżetów, jak np. opcja zdalnego parkowania niektórych pojazdów z palety BMW, ale generalnie rzadko ma to przełożenie na faktyczną przydatność samochodu. Już na przełomie XX i XXI wieku samochody osiągnęły tak wysoki poziom komfortu, ergonomii, czy bezpieczeństwa, że producentom naprawdę trudno jest zaoferować coś fundamentalnie lepszego, niż - dajmy na to - 15 lat temu. Nawet taki ESP (nazwę go zbiorczo, bo praktycznie każda marka nazywa go "po swojemu") ma już około 20 lat! Tak przy okazji - mało kto wie, ale pionierem rozwoju elektronicznego systemu stabilizacji jazdy było Mitsubishi w modelu Diamante/Sigma. Był to pierwszy taki system na świecie, który faktycznie zapobiegał problemom zanim się pojawią, a nie walczył z już występującym (poślizg). W Miśkach nazywało się to wtedy TCL, później przemianowali to na ASTC, w Galancie występuje jeszcze jako TCL właśnie. Nie wspominam już o ABS, którego można uznać za prawdziwego staruszka w sensie okresu wprowadzenia na rynek.

Jednakże - ostatnio obserwując działania producentów skłaniam się ku twierdzeniu, że w końcu pokazali oni coś faktycznie przydatnego i nowego. Chodzi mi tu w zasadzie o cały obszar związany z oświetleniem nowych samochodów. Po pierwsze LED-owe oświetlenie to pewna przewaga w sensie rozmiarów. Tylne klosze mogą być znacznie płytsze zapewniając większą przestrzeń w bagażniku, lecz to w zasadzie mało istotny detal. Najważniejsze - między producentami takimi jak Mercedes-Benz, czy BMW trwa obecnie wojna o pokazanie nam jak najbardziej zaawansowanych systemów oświetlania drogi - i to właśnie jest dla mnie polem, na którym nastąpił gigantyczny skok w przód w stosunku do aut sprzed lat. Nie jest to jakaś kolejna beznadziejna innowacja służąca wyłącznie skomplikowaniu danego podzespołu i przez to wyciągnięciu od nas kasy. Adaptacyjne reflektory LED-owe, czy też laserowe zapewniają niesamowitą przewagę nad tradycyjnymi przednimi reflektorami na polu bezpieczeństwa i komfortu jazdy. W nocy możemy jeździć praktycznie cały czas na tzw. "długich" i nikogo nie oślepiamy, a co istotne - widzimy dalej w przód, widzimy sporo pobocza więcej, co pozwala m.in. wcześniej zobaczyć zwierzę przecinające nasz kierunek jazdy itd.

Kilka dni temu totalnie zaskoczył mnie Mercedes - zresztą to było impulsem dla napisania tego właśnie wpisu - swoim najnowszym pomysłem nazwanym Digital Headlights. Na czym polega idea tego wynalazku? Oprócz standardowej funkcji przednie reflektory pełnią również funkcję projektorów, które faktycznie wprowadzają nową jakość w dziedzinie jazdy samochodem, wprowadzają coś na kształt nowego języka komunikacji kierowcy i samochodu. W tym wypadku to nie marketingowy bełkot, tylko faktyczna innowacja. Oprócz wszystkich zalet reflektorów adaptacyjnych zobaczymy dzięki nim na jezdni przed samochodem wskazówki z nawigacji, podpowiedzą nam, który pas jezdni wybrać, przypomną o zbliżającym się ostrym zakręcie itd. Zresztą zobaczcie sami na czym to polega na poniższym materiale:



Możecie się nie zgodzić, ale w mojej opinii to faktycznie coś nowego i znaczącego. Nie mam też specjalnych złudzeń - tak wysokie skomplikowanie prostego jeszcze kilka lat temu podzespołu to istny horror dla następnych użytkowników takich samochodów bliskiej przyszłości. Nie wymienimy sobie już żaróweczki na drodze, ale patrząc na zyski to można to pożegnać bez wielkiego płaczu. Jest to - dla mnie - poważny argument "za" nowymi samochodami. Niemniej i tak nie zamierzam takowego nab:)




14 komentarzy:

  1. Najlepsze jest to przejście dla pieszych ;)

    Fajne te rozwiązania, tylko niewiele z tego wyniknie podczas dnia. A jak pan kierowca przyzwyczai się do tego że samochód mu wyświetla paski jak jest wąsko, czy się może zmieścić, to w ciągu dnia po jakimś czasie sobie nie poradzi.

    Zresztą u wielu kierowców można już teraz zaobserwować uwstecznienie i gdyby ich wsadzić do samochodu bez wspomagania to by nie potrafili z miejsca ruszyć. Nie mówiąc o odpalaniu z ręcznym ssaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - niewiele wyniknie podczas dnia, ale wtedy jednak w dużo mniejszym stopniu potrzebujesz dobrego oświetlenia drogi:)

      Z przyzwyczajaniem się do różnych udogodnień zgodzę się całkowicie, ale z tym ssaniem już nie. Po co taka wiedza "standardowym uzytkownikom" skoro, z dużym prawdopodobieństwem, nigdy nie będą mieli okazji odpalać na zimno klasyka.

      Usuń
  2. Dla mnie jest to niepotrzebna pierdoła. Po co lampy mają wyświetlać takie informacje na drodze? Tylko komplikacje. Do tego w skrajnych przypadkach może to być niebezpieczne poprzez rozpraszania kierowcy bądź innych użytkowników dróg. Takie rzeczy już od dawna sprawdzają się poprzez wyświetlanie ich na desce rozdzielczej bądź na szybie w postaci HUD (co według mnie jest jeszcze lepszym rozwiązaniem). Oczywiście nie umniejsza tu samej technologii oświetlenia drogi bo lampy ledowe nie dość że dają lepszą barwę światła oraz większy zasięg to do tego są trwalsze co na prawdę poprawia jakość i bezpieczeństwo jazdy w nocy. A to jest tu najwazniejsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ułatwienie:) Do tego to dużo lepsza opcja niż wyświetlanie na desce rozdzielczej, czy HUD, bo nie odwracasz wzroku od jezdni ani na sekundę - a to fundamentalna różnica mająca wpływ na bezpieczeństwo jazdy. I oceniam to rozwiązanie jako całość.

      Usuń
  3. OK, ale co jeśli stoimy w korku, bądź wszyscy jadą "na zderzaku"? Czy taka informacja świetlna nie przeniknie komuś do samochodu na deskę rozdzielczą albo po prostu nie wyświetli się zdeformowana na tyle jego maszyny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne :) Tylko z ta zebrą to bzdura totalna ;)
    A światła samochodowe to rzeczywiście jest prawdziwy progres. Już zwykłe xenony to ogromny przeskok z halogenów, a ledy to kolejny skok. Co do wyświetlania dodatkowych informacji, to część jest pomocna (super są te linie w wąskich przejazdach), część neutralna (wskazówki navi, znaki), a zapewne część wręcz okaże się zbędnych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Światła w samochodzie to ważna sprawa. Czasem źle ustawione mogą spowodować wypadek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Słaby ten patent.
    W trakcie jazdy mam się patrzeć na drogę 10-15 metrów przede mną i czekać na komunikat? A co z poboczami, lusterkami, dalszą perspektywą, horyzontem który ciągle obserwuję? Chyba że wyświetlane na drodze info będzie poparte jakimś sygnałem dźwiękowym.
    Co jeśli na 3 pasmowej drodze będą jechały 73 auta i każdy będzie miał swój komunikat? Ten ma skręcić w lewo, ten w prawo, ten ma odbić bo dojeżdża do linii... i to w 73 autach co kilka sekund. Niezła dyskoteka na ulicy :) Czyj komunikat jest czyj? Albo na skrzyżowaniu gdy z 4 stron "nałożą się" różne komunikaty. Wolę patrzeć na drogę, na zachowanie innych kierowców i przewidywać.
    No i zebra:))) Genialne. Jak sam sobie narysuję na ulicy zebrę to dostanę mandat a tu się okazuje że wolno. Zebra na pół jezdni i z przeciwnego kierunku auto kolesia zmiata z drogi. Czad... Chyba przejścia dla pieszych są w wyznaczonych do tego miejscach a nie tam gdzie ja lub mój Merol ją wyświetli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polacy byli pierwsi. W "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" z 1978, był patent z przejściem dla pieszych z dwóch rolek papieru toaletowego xD

      Usuń
    2. @Unknown

      A wskazówki z nawigacji pokładowej, czy komórkowej nie odwracają Twojej uwagi w dużo większym stopniu? Moim zdaniem to najbardziej dogodna forma podania informacji z np. nawigacji. I nie rozumiem argumentu na wyczekiwanie. Jedziesz dokładnie tak samo jak zawsze, dokładnie tak samo jak zawsze obserwujesz otoczenie (a nawet lepiej bo w nocy widzisz ZNACZNIE więcej niż zwykle) i raz na jakiś czas samochód podaje Ci informacje w najbardziej dogodny sposób jaki można sobie wyobrazić. Ten sam motyw jest stosowany nawet w grach samochodowych - tam też twórcy gier doszli do wniosku, że taki sposób podania informacji jest najlepszy - niemal nie odwraca uwagi kierowcy od drogi.

      W dużym ruchu miejskim takie reflektory faktycznie mogą się sprawdzać tylko w pewnym stopniu - niemniej to rozwiązanie rozwija swoje skrzydła głównie na trasie i tam wszystko co piszesz traci na znaczeniu.

      Usuń
    3. Zależy jaka trasa :)
      1. Na autostradzie wiele nawigować nie trzeba. Mało przydatne.
      2. W mieście nocą gdzie światła lamp ulicznych i innych kierowców osłabiają widoczność świateł samochodowych można nawet nie dojrzeć tych komunikatów. A jak zobaczymy to jak pisałem - dyskoteka. Mało przydatne.
      3. Na drogach lokalnych, po wsiach tak. Ale tylko w nocy i jak nie pada. Nie wierzę że w deszczu te strzałki ktoś dojrzy.
      Nie wiem jak jest w grach - nie gram.
      Navi w komórce mam w aucie i nie kłóci się ona z komunikatami innych użytkowników drogi.
      Ten system jeszcze raczkuje. Pożyjemy, zobaczymy.

      Usuń
  7. Nie chcę się wypowiadać bo nie widziałem tego na żywo, co do projekcji to ciekawe kinowe, ale zwalnia z użycia głowy. Nie neguję czas pokaże jak to się przyjmie.
    Co do światła LED to chciałbym powiedzieć, że obecna technologia LED jest mierna, za sprawą zniekształconego spektrum barwowego, no i do tego światła te świecą impulsowo a nie ciągle tak jak zwykły żarnik.
    Lubię LEDy sam w domu używam ale nie do wszystkiego, lubić je można za niski pobór mocy, nie lubić za sfałszowane dla oka niezdrowe światło i trwałość która jest mierna, są reflektory LED z dobrym światłem 2700K i współczynnikiem RA, kosztują np 160 zł za sztukę, jak na razie ta technologia do mnie nie przemawia, no chyba że jest to garażowy naświetlacz czy taki przed domem gdzie jakość światła się nie liczy. Co do laserowych świateł to nie wypowiadam się bo nigdy nie miałem przyjemności oglądać takiej projekcji.
    No i na koniec, jakie są koszty eksploatacyjne takich drogich urządzeń gdy np. się zepsują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sprawdzałeś czy LEDy w autach nie mają przetwornic CCD? Telefonem?
      Jak LEDy są takie złe to co powiesz o jeszcze gorszych, prawie wszędzie montowanych świetlówkach? Każda szkoła, urząd, biuro na tym jedzie. Dodatkowo panuje chore przekonanie żeby zakładać świetlówki zimnej barwy 6500K. Najgorszej dla ludzkiego oka.
      Zobacz nową serię ledów Osram - Ledvance. 30-40% droższe niż chinole a barwa i parametry wymiatają.

      Usuń
    2. Kolego nie mówie że to samo zło tylko nadmieniam, że póki co nie ma na rynku takich super świateł w dobrych cenach, są drogie i droższe, a te tanie chinole to masakra, fakt powstaje coraz to lepszy szereg oświetlenia LED ale to jeszcze nie dorównuje i nie symuluje nawet tego zwykłego pełnobarwowego ciągłego światła żarnikowego.
      To że szkoła biuro czy inne instytucje na tym jadą no to OK, ale oni to robią aby firma miała jakieś oszczędności jeśli chodzi o prąd, póki co nie znam LEDa który by wytrzymał chociaż ćwierć tego co oferuje jeśli chodzi o żywotność. Mamy wybór i cieszmy się z tego że nie musimy na razie tych ledów oglądać, sam używam w domu LEDY ale nie wszędzie bo jeszcze nie znalazłem leda który by oddał moc 100W żaróweczki pod względem barwy i ilości lumenów oraz widma.

      Usuń