Witam. Szrociakowe stanowisko pokazałem już kilka dni temu - najwyższy czas na resztę, choć brzmi to wyjątkowo niestosownie, gdyż ta reszta to tak naprawdę zdecydowana większość wystawy.
To już mój kolejny Topacz i ciężko jest mi napisać coś świeżego, gdyż fakt, że jest to absolutnie górna półka imprez tego typu w Polsce to już wręcz oczywista oczywistość, nawiązując do klasyka. Najwyższa forma została zachowana, ale co nowego zapytacie? W tym roku nowością była wystawa tzw. supercarów zlokalizowana w budynku muzeum. Pomimo faktu, że w większości były to auta względnie świeże to oceniam to jako zdecydowanie fajny pomysł, na pewno jakaś część odwiedzających przyjechała żeby zobaczyć właśnie takie samochody. Królem wspomnianej wystawy niewątpliwie były aż 3 (gwoli ścisłości to 2,5) Porsche 959 udostępnione przez Muzeum Porsche. Na minus - Alfa Giulia w jakiejś zwyczajnej wersji, podejrzewam oczywiście dlaczego się tam znalazła, ale nie za bardzo pasowała do reszty ekspozycji. Nawiązując do samochodów młodych rocznikiem to nie ukrywam, że bardzo fajnie było zobaczyć lekki mindfuck, czyli VW T2 z... 2014 roku.
Wielkim plusem był w tym roku międzynarodowy zlot Jensena Interceptora (III) z okazji 50-lecia modelu. Nie policzyłem dokładnie, ale przyjechało ich co najmniej 10 sztuk, w tym nawet wersja bez dachu. W końcu miałem okazję zaznać chyba największej zalety tego samochodu - czyli mocno uzależniającego wygaru silnika o słusznej pojemności 6,2 litra i ponownie słusznej mocy 300 KM.
Frekwencja. Trzeba przyznać, że pierwszego dnia liczba odwiedzających była dosyć umiarkowana, co pozwoliło na w miarę komfortowe wykonywanie zdjęć. Rano nad Ślęzą przetoczyły się małe deszcze i podejrzewam, że to mogło odstraszyło sporo osób, choć później było już ciepło i słonecznie. Jednak w niedzielę odbyło się już tradycyjne oblężenie - w pewnym momencie kolejka oczekujących na zakup biletów sięgała od kas po bramę wjazdową, czyli jakieś 100 metrów, jeśli dobrze liczę.
Materiałów mam na tyle dużo, że najciekawsze auta pokaże teraz tylko z grubsza (po jednym zdjęciu), a późniejszym czasie przedstawię je bardziej szczegółowo. Generalnie paleta samochodów była z grubsza zbliżona do ubiegłorocznej, niemniej było kilka pojazdów, które widziałem pierwszy raz w życiu. Nie pozostaje mi nic innego, jak zaprosić Was na zdjęcia.
Jensen Interceptor w kabriolecie już na parkingu? To znak, że sama impreza musi być nadzwyczaj tłusta |
A pobliżu Interceptora stał sobie jego poprzednik - Jensen 541 S |
Miałem już kiedyś z nim styczność - o tutaj |
Tego będzie jeszcze sporo... |
Star 25 świeżo po renowacji urzekł mnie.... w zasadzie to wszystkim |
A tu wspomniana wystawa na cześć Porsche 959. Na pierwszym planie egzemplarz z 1986 roku, który wystawiono do rajdu Paryż-Dakar. Efekt - dwa pierwsze miejsca, a "serwisówka" dojechała na 6 miejscu. |
Przekrój pozwalał na sprawne podziwianie wszystkich innowacyjnych technologii zawartych w tym modelu |
Dla przypomnienia - 450KM, 315 km/h, w momencie debiutu najszybszy seryjny samochód świata. Powstały zaledwie 292 egzemplarze |
VW T2 z 2014 roku |
Fajny zestaw - biere tego pośrodku |
Czyli Maserati 3500 GTi |
Choć Ferrari 400 przemawiało do mnie swoim wybitnie "ejtisowym" urokiem. No i kolor też fajny - nietypowy jak na Ferrari |
To było prześliczne auto. Niestety nie znam modelu, ale marka to Georges Irat |
Bugatti T40 opisywane w którymś z ostatnich CA. Zdjęcia auta były robione na ulicach Wrocławia |
Mercedes 230 Cabrio B (W153) z 1939 roku |
Pagoda w tym kolorze bardzo przypadła mi do gustu |
Choć szkoda, że z rynku amerykańskiego |
Wczesny Garb w kabriolecie i w tym malowaniu - mjut |
Zazwyczaj Porsche tej generacji (930) nie robią na mnie wrażenia, ale ten kolor, to koło i ten stan to był po prostu czysty obłęd |
No to przechodzimy do Jensenów Interceptorów |
Było ich do wyboru, do koloru |
Rzecz u nas bliżej nieznana, czyli Jensen Healey |
Plus za wystawę kempingową osadzoną w PRL-u. Mega klimat |
Rekord w tym kolorze i z tym wnętrzem = miłość |
Arab 420 SEL w tym stanie i z przelotem wynoszącym zaledwie 75000 km = miłość potrójna. Stanisław Lem wiedział co dobre w motoryzacji. Cena zbliżona do przebiegu |
Horch 853 z 1937 roku zgarnął puchar za najbardziej wygrubaszone gablo wystawy, choć sama nagroda mogła nazywać się nieco inaczej |
Chevy Bel Air |
A aut nowych (choć to mocno naciągane) wpadł mi w oko ten krótki Def z serii pożegnalnej |
Jedno z ciekawszych aut MCW 2016 - Fiat 2300S Coupe z 1965 roku |
Wyprodukowano ich około 3500 sztuk |
Najpopularniejszy motocykl, czy też pojazd w historii motoryzacji - Honda Super Cub. Przebija VW Garbusa jakieś... 4 razy |
Komora silnika w tym Grubasie była jak nowa |
I jeszcze ile mięsa na kierze |
Ta Pagoda urzekała perfekcyjną renowacją |
3 siedzenie ustawione bokiem do kierunku jazdy - fajny smaczek |
Adenauer też był niczego sobie |
Z oczywistej racji jest to jedynie wybór zdjęć. Wszystkie zdjęcia zobaczycie TUTAJ
Dzięki Kuba za impuls. Warto było zapieprzać na drugi koniec kraju i oglądać te cudeńka. Spędziłem w Topaczu ponad, 5 godzin a i tak nie wszystko zobaczyłem. Jeszcze raz przepraszam, że nie zdążyłem się pożegnać ale będąc z 2 letnim dzieckiem na wycieczce nie zawsze można być tam gdzie się chce.
OdpowiedzUsuńSpoko - nic się nie stało:)
UsuńJa również dziękuję. Liznąłem wielkiego świata ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, tyli Jensenów... To za rok może i parę Bristol'ów się trafi.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem jak skomentować zestaw 'eksponatów', dlatego tylko obruszę się na brak dokładniejszych zdjęć T2 (i nie tylko). Swoją drogą, to 180 tyś za niego to delikatnie mówiąc gruba przesada.
OdpowiedzUsuńTeż trochę żałuję, ale tych samochodów było tyle, że trudno je wszystkie dobrze obfocić. Pamiętam, że wnętrze T2-ki wyglądało zaskakująco dobrze - wciąż klasycznie, ale lepiej wykonane, lepsze materiały itd. O dziwo nie wyglądało tandetnie. Niemniej 180 koła to faktycznie trochę dużo.
UsuńJeśli piszesz że w sobotę tłum był umiarkowany, to nie chcę wiedzieć jak to wyglądało w niedzielę. Będąc w sobotę wczesnym popołudniem ciężko było się ustawić do zrobienia sensownych zdjęć. Ale impreza super. Po pierwsze ze względu na ilość i jakość wystawianych samochodów, po drugie ze względu na miejsce z którym nie może się równać żadna hala wystawowa.
OdpowiedzUsuńW sobotę zrobio się tłoczniej jakoś po 15, ale w niedzielę było jeszcze więcej ludzi i to praktycznie od rana.
UsuńZ tej początkowej trójki brałbym Ferrari 400. Jest to jedyny model tej marki który mówi do mnie bardzo.
OdpowiedzUsuńJensen-Healey gnił sobie swego czasu u nas na tyłach Muzeum Powstania Warszawskiego. (http://opcwaw.blogspot.com/2014/01/zosliwosc-rzeczy-martwych-1973-jensen.html)
Challenger i Cadillac na żółtych PKE były rok temu na American Cars Manii w Miliczu. Świetne fury.
Końcowy wniosek jest taki że za rok jestem tam obowiązkowo...
Kto nie był niech żałuje!
OdpowiedzUsuń