Witam. Zacznę od tego, że
przeniosłem się do innej miejscowości i na razie nie mam tam neta, ale specjalnie dla Was
pokonałem 15 km w celu puszczenia tego wpisu. Do rzeczy. Po Rørviku jeździ auto, które
jest dla mnie moto-królem całej tej mieściny. Mowa o olbrzymim, mocno spatynowanym
Fordzie Galaxie III generacji z bulgoczącą V8-ką pod maską. Silnik to 7 litrowa jednostka o nazwie Thunderbird V8 (428 cali sześciennych), co wskazuje nam przy okazji, że była ona montowana m.in. w Fordzie Thunderbird. Rocznik to prawdopodobnie 1966.
Co ciekawe auto nie
jest jakimś tam szczurem jeżdżonym od święta, tylko normalnym użytkowanym
codziennie samochodem. Wożone jest nim nawet małe dziecko w foteliku -
zazdroszczę małemu i gratki dla właściciela, że nie dał się propagandzie
bezpieczeństwa i wyj.... się na bezpieczne i ekologiczne SUV-y. Choć pewnie stać go na coś nowego, a zarazem bezpłciowego.
Zdjęć niestety mało - tylko
4, ale za to jakie auto!
Jak na mój, prywatny gust trochę za bardzo w szrociakowym stylu, ale zdecydowanie bym jeździł!
OdpowiedzUsuńCoś w sobie ma, co nie zmienia faktu, że trochę żal patrzeć na takiego zapuszczonego staruszka. Chętnie bym się nim zajął ;)
OdpowiedzUsuń7 litrów to jest potęga...a nie jakieś 1.4 dci ;)
OdpowiedzUsuńwedług tablic na pojemność 4736 cm3 , rocznik 1965 , oczywiście 6 miejscowy ;)
OdpowiedzUsuń