Witam. Dziś w Prawdziwym Szwajcarze mam dla Was tłustego kombiaka, a jak powszechnie wiadomo ten typ nadwozia jest naprawdę spoko. Przykładowo z całej palety Beczek najatrakcyjniejsze jest dla mnie właśnie S123, czyli kombi.
Ale wracając do naszego bohatera, to generalnie Ensign był trochę zubożonym Standardem Vanguard. Niemniej auto znajduję interesującym - a głownie to z dwóch względów. Po pierwsze to samochód, którego zapewne nigdy nie widzieliście i zapewne nie zobaczycie, bo w Polsce ludzie majo wyjebane na starocie z UK. Po drugie Ensign wyróżnia się całkiem smakowitą stylistyką, w której palce maczał sam Giovanni Michelotti.
Ciekawe jest też to, że na początku lat 60. marka Standard przeżywała spore problemy w związku ze swoją "standardową" nazwą i jej odbiorem wśród klienteli. Dziś, kiedy już chyba absolutnie wszystko musi być premium (łącznie ze srajtaśmą), pewnie mieliby jeszcze bardziej przerąbane niż kiedyś i w podskokach musieliby zmienić nazwę na "Premium".
Samochód jest bardzo rzadki - w latach
1962-1963 wyprodukowano jedynie 2318 sztuk, z czego do dziś prawdopodobnie zachowało się
mniej niż 1/4. Motorownia to zwykłe R4 2.2 o nieznanej mi mocy.
Ensign i Vanguard zostały
zastąpione w 1963 roku Triumphem 2000, a marka Standard po 60 latach obecności zniknęła bezpowrotnie z rynku brytyjskiego. Prawa do niej posiada obecnie BMW.
W tym kolorze fura wygląda mistrzowsko |
Opcjonalny nadbieg |
A samochód spotkałem o tu
Solidny kawał brytyjskiego żelaza...tylko szkoda, że to nie panel van;)
OdpowiedzUsuńpamiętam jak go jakiś czas temu wrzuciłeś, chyba do mixu z zapowiedzią wpisu - czekałem i się doczekałem :)
OdpowiedzUsuńChyba było warto:)
Usuń