Witam. Jakiś czas temu będąc pod sporym wrażeniem zdjęć wykonanych tradycyjną metodą zapaliłem się tak mocno do fotografii analogowej, że aż zakupiłem starą, porządną, japońską lustrzankę z dwoma słoikami (taki slang fotografów). Cel zakupu był od początku jasny - fotografowanie fur a poprzez to nauka fotografii. Bawię się tym wszystkim już jakieś 2 tygodnie, czas więc na pierwsze efekty. Od razu zaznaczam, że jakość nie powala ale przypominam, że mamy tu do czynienia ze zeskanowanymi negatywami i jak słyszałem od cubino po takiej operacji wykonanej za pośrednictwem Rossmanna nie należy spodziewać się jakiś nadzwyczajnych efektów. Jak na moje kurze oko nie jest jednak tak źle. Co sądzicie?
Tu wspomniane wyżej słoiki jakie dostałem w zestawie z aparatem |
Po raz kolejny przypomniałeś mi, że wreszcie muszę odszukać, zeskanować i upublicznić bardziej motoryzacyjną część moich prawie 20-letnich, celuloidowych wspomnień afrykańskich!
OdpowiedzUsuńI gratuluje miejscówki! Cholernie fotogeniczna!
No dawaj, dawaj - takie foty sprzed prawie 20 lat muszą mieć świetny klimat.
UsuńMiejscówka była już kiedyś na szro, a teraz wydała mi się idealna jako pierwszy plener zdjęciowy.
Żeby ocenić przydałaby się większa rozdzielczość. Tutaj hmmm, ostrość dobra :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wiosenną, soczystą zieleń - doskonale się kontrastuje.
Powracając do sedna sprawy: jednego nie rozumiem. Koleś lub garstka Dolnoślązaków naściągała kantów oraz innej maści sztrucli ot tak sobie za stodołę? Fanatyki jakieś?
1. Z większą rozdzielczością jest problem - jedyna jaką można uzyskać poprzez rossmannowskie fotolaby to około 1400 na 1000 pikseli a na dodatek podobno nie robią tego zbyt dobrze. Jutro będą gotowe odbitki, to zobaczę jak to wygląda na papierze.
Usuń2. Zielki faktycznie dają radę.
3. Z kolesiem jest grubsza historia, która była nawet opisywana w gazetach. Obecnie siedzi (ale nie za samochody). Okoliczni mieszkańcy - rzecz jasna - chcą się pozbyć tych samochodów bo, najwidoczniej, obrzyguje to ich wysocy wysublimowany gust.
"Jak na moje kurze oko..."
OdpowiedzUsuńkurze? A nie qropatwie przypadkiem?
Miejscówka epicka. Że też allegrowi łowcy koneserów jeszcze tego nie pozabierali i nie wystawili za grubą kasę...
Kura i kuropatwa są w moim przypadku zamnienne:)
UsuńŁowcy już się niestety pojawili bo widzę, że jeden z DFów jest regularnie wybebeszany z niektórych elementów.
całkiem dobrze . soczysta zieleń, jaka to klisza ? jaki sprzeta ?
OdpowiedzUsuńSprzęt to Olympus OM2n z około 1980 roku, szkło podstawowe to f/1.8 50mm, a film to zwykły Fujifilm Superia 200. Zieleń faktycznie wyszła niezwykle soczysta ale podejrzewam, że to w największym stopniu zasługa świeżych, wiosennych liści, a nie filmu.
UsuńSuper! Świetne zdjęcia, bardzo "ciepłe" barwy, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Planuję kontynuować cykl.
UsuńMoże to delikatne placebo, ale naprawdę widać różnicę.
OdpowiedzUsuńDrugie zdjęcie naprawdę pro, kadr, kompozycja, przestrzeń - oprawiałbym w ramki.
Nie znam się za bardzo ale też mi się wydaje, że takie tradycyjne foty z lustra są dużo lepsze niż z większości cyfrówek. Dopiero w przypadku DSLRów widać przewagę na ich korzyść.
UsuńDzięki, dzięki. Mi osobiście najbardziej leży fota na której widzimy kierę od Rekorda i ta ostatnia, czyli kufer 125tki wśród traw.
Kurde, ale smakowite kolorki :D
OdpowiedzUsuńTrzy razy tak. A nawet cztery - klimat zdjęć z kliszowca aż ścieka po monitorze. Ta "miękkość" i kolory, poproszę o dalszą kontynuację.
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsza fotka nr. 7. Niezła opcja z tą multifuncyjną kierą w oplu.
OdpowiedzUsuńA co do mieszkańców to mogą mieć na uwadze bardziej praktyczne względy niż estetykę. Cały ten dziurawy złom gubi płyny, które przenikają do wód gruntowych. Jak się ma ogródek albo przydomową studnię to trochę kiepska opcja.