Witam. Zwyczajowo na
rzucone w tłum hasło "Ford Capri" znawcy motoryzacji odkrzykną chórem, że znajo
takiego szwagra i wygląda on całkiem tak jak ten tu:
Malowanie tego Capri to oczywiście słynne malowanie znane z Forda Gran Torino z serialu Starsky & Hutch |
Ale - był też inny - starszy model tej marki o niemal tej samej nazwie. Co lepsze stał sobie obok zwykłego
Capri. Mamy zatem do czynienia z prawdziwym koneserem.
To
co widzimy na zdjęciach to Ford Consul Capri 335 (116E). Auto opierało się o Forda Cosula Classic i było produkowane jedynie przez 3 lata. Wyprodukowano zaledwie 18716 sztuk, dlatego moja radość po znalezieniu tego egzemplarza była spora. Jeśli ktoś potrzebuje szerszej informacji to sporo danych znajdzie na stronie capri.pl a konkretnie to tu:
Pięęęękny! Te JDM-owe lusterka i tylne lampy jak w którejś generacji Impali. Szkoda że kierę ma po ichniej stronie bo inaczej sprowadzałbym
OdpowiedzUsuńNo ale najpierw musiałbyś takiego znaleźć co nie było by zbyt łatwe. Jak by co to wersje z kierą po właściwej stronie to zwą się 117E.
UsuńHimmelherrgott, oba prześliczne! PS uzbierało mi się troszku zdjęć z Wro. Słać czy zbierać dalej?;)
OdpowiedzUsuńPodsyłaj. Zobaczymy co tam masz i zadecydujemy. Pzdr
UsuńTrochę przypomina Volvo P1800, szczególnie przeszklona część. Prześliczny.
OdpowiedzUsuńale to by trzeba mieć carpis na capri ...
OdpowiedzUsuńSpotkanie pokoleń. A kolorki niemalże identyczne :)
OdpowiedzUsuńAleż ja kiedyś chciałem mieć Capri mk3 - po przeczytaniu tego wychodzi jednak, że chciałem mk4 ;)
OdpowiedzUsuńChyba każdy chciał:) Pamiętam swoje pierwsze podejście. Na sprzedaż był Capri Mk 3 ale rozebrany do remontu - w kartonach można powiedzieć. Kosztował jakieś 1500 zł, więc stosunkowo mało, więc oczywiście napaliłem się strasznie. Były to czasy jeszcze licealne, więc wizja mnie podjeżdżającego pod szkołę białym Capri była pociągająca. Laski pewnie też by to pociągało. Na szczęście ojciec wybił mi to wtedy z głowy i do dziś mu za to dziękuję bo wiem doskonale jak by się to skończyło. Drugie podejście (rok później) to Capri stojące na podwórzu u pewnego Pana w Jelczu - Laskowicach - też biały, też Mk 3. Tym razem napalaliśmy się społecznie bo razem z Kozą. Po jakimś czasie odważyliśmy się zagadać. Odpowiedz była szybka, dobitna i niestety prawdziwa: "Kupcie se lepiej Malucha":D
UsuńJa się tym autem też zafascynowałem w liceum - brat kolegi kupił wtedy Forda Granadę mk2 (Europejska) z silnikiem V6 (tylko nie pamiętam, którym), a ja koniecznie chciałem mieć coś fajniejszego i zacząłem robić przymiarki do Capri (na szczęście dla mojego budżetu, nieskuteczne i zostałem przy Xsarze 1.4 wersja lanserska: złoty metallic). W każdym razie gość dał za tą Granadę jakieś 1000zł. Zardzewiała była wprost niemożliwie! Była nawet dziura w dachu - obok zwykłego szyberdachu był drugi, z rdzy powstały. Oryginalnie to było chyba zielone, ale w momencie jak ją widziałem to można było określić tylko jako "rdzawy mat". Jeździła głównie na pięciu cylindrach robiąc hałas na całe miasto. Potem jakoś udało się odpalić szósty cylinder. A potem pojechali obaj (kumpel i jego brat) za granicę i kontakt się urwał. Szkoda, ze nie mam jakiegoś zdjęcia tego pojazdu, festiwal korozji jakich mało! Teraz już pewno nie istnieje.
Usuń