Translate

wtorek, 18 marca 2014

FELIETON: Balerony na żółtych blachach


Jak zwykle codziennie rano w okolicach godziny 12 przeglądam sobie dział samochodów zabytkowych na allegro i bach - trafiłem na ofertę Mercedesa W124 zarejestrowanego na tzw. żółte blachy. Niby nic takiego szczególnego bo na takową opcyję Balerony łapią się już od dobrych kilku lat (konkretnie to roczniki 1984-1989) w tym właśnie ten prezentowany tu egzemplarz pochodzący z 1987 roku. Z jednej strony oczywiście, w pewnym stopniu, cieszę się z tego faktu, bo to widoczne potwierdzenie, że bolid którym sam się poruszam nosi już znamiona samochodu zabytkowego. Z drugiej jednak strony nachodzą mnie pewne myśli i podążające za nimi obawy...



Z Grubasem jest tak, że ma dobrą opinię. Dobrą to nawet mało powiedziane - ma opinię samochodu nie do zdarcia i faktycznie są istotne przesłanki ku takiemu twierdzeniu. Niemniej wszystko ma swoje granice i dużo osób zdaje się nie pamiętać o tym, że czas nie stoi w miejscu. Obserwuję często w różnych miejscach taką oto sytuację - ktoś kupuje sobie W124 bardzo zachęcony jego pozytywnymi opiniami w internecie czy też wśród znajomych - rzecz jasna dodatkowo kupuje okaz poniżej średniej wartości rynkowej, po czym śmiga nim sobie początkowo bardzo szczęśliwy. Przy okazji zupełnie nic w niego nie inwestuje (pomijając tzw. dres pakiet - czyli bum bum czy tuning optyczny) albo inwestuje tylko jak coś jest już tak skopane, że zupełnie nie da się jechać, reprezentując typową postawę – przecież te Mercedesy się nie psują to PO CO coś w nich robić. Po jakimś czasie, jak łatwo przewidzieć, taki Merol w końcu zawodzi (choćby z powodu zmęczenia materiałowego danego podzespołu) a jego dotychczasowy użytkownik użala się na forach, że jednak Balerony to gófno i jaki to on jest biedny, oszukali go ludzie, świat jest nikczemny a ludzie do cna zepsuci. Tym sposobem opinia Grubasa idzie trochę w dół ale co istotniejsze – przez taką bezmyślną postawę te auta są bezlitośnie zajeżdżane w trzy - jak nie cztery - dupy.

Do czego zmierzam? Teraz przykładowi Cytryn i Gumiak (znani z łam złomnika) będą mieli kolejny powód by jeszcze bardziej zajechać swojego W124. Czyż to wprost nie wymarzona dla nich sytuacja? Jak nie trzeba robić przeglądu to po co w ogóle dbać o taki samochód? A może zgarnie się jeszcze większe odszkodowanie w razie jakiegoś lewego dzwona? Przecież to zabytek, tego nie naprawisz po kosztach. Naturalnie w przypadku diesla będą radośnie lać czerwonkę i ciesząc ryła ze swojego sprytu wozić dupska prestiżowym zabytkiem. Czy to zbyt pesymistyczny scenariusz? I don't think so.


10 komentarzy:

  1. Celnie, na temat i w punkt, ale to się już dzieje. Jako dowód - rosnąca liczba wrostów, wynikająca w dużej mierze (jak sądzę) z przeszacowania. Kupił C&G/gimbaza/dres (niepotrz. skreślić) Balerona w max budżecie, to później na naprawy nie mają...smutne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre części są już dostępne w zasadzie tylko w ASO i - zwłaszcza w przypadku C124 czy A124 - nie kosztują one mało. Zresztą ja też ostatnio dzwoniłem w sprawie zwykłej przepustnicy do mojego i jak usłyszałem cenę to spadłem z krzesła - 4200zł.

      Usuń
    2. Właśnie. Z drugiej jednak strony - części SĄ i są wszystkie. Z tego co wiem, nie ma problemu z dostaniem części do MB wyprodukowanych już od lat 30-tych!!! Oczywiście ceny inne, i zajmuje się tym "Oldtimer Mercedes", i w Polsce to sobie możesz pomarzyć (choć ja mam blisko do Berlina, więc jakby co...), bo "w katalogu nie ma".
      Ale są.
      I dlatego trzeba dbać!!

      Usuń
    3. Części są ale wiesz gdzie mają to Cytryny i Gumiaki;) Dlatego to nic nie zmienia w tej kwestii, zwłaszcza przy tych cenach i tym podejściu ludzi do W124, o którym piszę.

      Usuń
    4. Kwadratura koła. Albo dbać jak się da (jak się ma), albo czekać jak przyroda/rynek sam się zweryfikuje i W124 przejdzie wszystkie etapy...a później, za kilka lat zostanie przyszłym właścicielom-pasjonatom odgrzybianie, oddrutowanie i odcebulowanie...

      Usuń
  2. Dramatyzujecie Qropatwa. Żółte blachy to niby wymówka zeby przy aucie nic nie robić? toz polski przegląd to nie shaken, i na białych się przejdzie, może trochę drożej wyjdzie. A ze części drogie? cieszcie się ze w ogóle dostępne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z W123 było dokładnie to samo. W124 jeszcze ma przed sobą etap ślubowozu: róż, biel, tandeta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, ze Balerony nie załapią się już na ten etap. W końcu nie maja tylu chromów co W123 i jakoś nie mają chyba tego ślubnego pierwiastka w sobie na szczęście:)

      Usuń
  4. Najlepszy komentarz do tego posta, dobitnie pokazujący czego się obawiam:

    https://www.facebook.com/photo.php?fbid=794054380607066&set=o.327630380698870&type=1&theater

    OdpowiedzUsuń