Translate

środa, 5 lutego 2014

Z WIZYTĄ: Muzeum Mercedes-Benz Stuttgart-Untertürkheim cz.3




Tak. To dziś będzie crème de la crème całego Muzeum Mercedesa - mówię naturalnie o Srebrnych Strzałach, czy też jak wolą Niemcy Silberpfeil. Rzecz tyczy się oczywiście wyścigowych Mercedesów z lat 1934-1939, a także tych powojennych pomalowanych (lub też nie) na srebrny kolor - znak wyścigowych maszyn z tej stajni, które w wymienionych czasach na spółkę z Auto Unionem zgarniały jak leci wszystkie europejskie trofea. Przez dziesiątki lat, aż do wprowadzenia malowań sponsorskich, każdy kraj miał swój tradycyjny kolor w wyścigach samochodowych - Niemcy wybrali sobie właśnie srebrny. Obecnie maszyny zespołu F1 Mercedesa też wykończone są srebrnym lakierem. Jak już kiedyś wspominałem to mój ulubiony klasyczny wyścigowy kolor dla zabytkowych furmanek. Niby mamy rosso corsa znany z bolidów Ferrari i Alfa Romeo, niby mamy British racing green ale srebrny przemawia do mnie najbardziej jako najbardziej techniczny i zimny kolor, płynna technologia, jakiś taki... niemiecki. Z innych narodowych wyścigowych barw mieliśmy jeszcze stosowany przez Francuzów niebieski, choć powinien być to raczej biały (taki suchar na wstęp).
Dobrze ale porzućmy już moje rozważania o nudnych kolorach (podobno faceci nie znają się na kolorach i nie powinni o nich rozmawiać) i przejdźmy do tego na co wszyscy czekają najbardziej, czyli do zdjęć.
Wystawa zajmuje całe piętro i jest urządzona na podobieństwo łuku toru wyścigowego. Meśki prężą się dumnie w kolejności od najstarszego do najnowszego. Co jakiś czas konkretny model był podświetlany a z głośników mogliśmy usłyszeć dźwięki jakie emituje właśnie ten egzemplarz. Jednym zdaniem ekspozycja aut jest na najwyższym poziomie.

Tak wyglądała ekspozycja najmłodszych wyścigówek
Silnik wyścigowego Mercedesa W25 z 1936 roku. 433KM z doładowanego R8
Tu trochę młodszy silnik (2002 rok), wyeksponowany w ten sposób, że wyglądał na dzieło sztuki. Prawie 3 litrowe V10 o mocy 870 KM przy 18.300 obrotach na minutę. Ścigacze wysiadają
MB 190 E (W201) 2.5-16 Evolution II DTM. Ostatnie 3 literki znaczą pokrótce, że to ma 373 KM i osiąga 300 km/h
Tu jeden z następców - W204 DTM. Wrażenie robił zwłaszcza prześwit
Tuż obok stały symulatory jazdy wyścigowymi Merolami sprzed lat. Co jasne - nie mogli my nie skorzystać
2008' McLaren-Mercedes MP 4-23
1990' Sauber-Mercedes C11 Grupy C. Szło to 4 paki
1989' Sauber-Mercedes C9
500 SLC z 1980 roku
MB 230 S Gelandesportwagen z 1939 roku

Przechodzimy do absolutnych sreber rodowych Mercedesa, dosłownie i w przenośni. Jeśli podczas waszego pobytu zaczeło by się tam palić i ktoś przypadkiem w popłochu rozrzucałby kluczyki to te auta ratujcie jako pierwsze. Na co bym nie liczył bo Muzeum Mercedesa posiada niezwykle efektywny, a zarazem bardzo efektowny system przeciwpożarowy. W razie potrzeby w głównym holu są w stanie wytworzyć sztuczną trąbę powietrzną o wysokości 34 metrów - można to zobaczyć tutaj
Dobra oto Srebrne Strzały:

Na pierwszym planie atakuje nas W196 R Stromlinienrennwagen z 1955 roku
300SLR z 1955 roku. Widoczny na nim numer przypomina zwycięski czas załogi S. Mossa i D. Jenkinsona z wyścigu Mille Miglia w 1955 - 7 godzin i 22 minuty. Do dziś nie pobity swoją drogą
300SL z 1952 roku w malowaniu z Carrera Panamericana. Wygranego rzecz jasna
1955' MB W196 R w standardowym nadwoziu
MB W165 "Tripolis" z 1939 roku. 254 KM z 1,5 litrowego silnika
Wspaniałe W154 z 1938 roku. 453 KM, V12, 3 litry pojemności
1937' MB W25 Stromlinienrennwagen "Avus". 570 KM, V12, 5,6 litra pojemności, wyciągał 370km/h
1934' MB W25 750kg to oficjalnie pierwsza Srebrna Strzała. 3.3 litrowe R8 dawało solidne 354 KM

Legenda głosi, że srebrny kolor wziął się z pewnego konkretnego wydarzenia. Skracając jak się da - widoczny na górze W25 przekraczał o kilka kg dopuszczalną masę całkowitą pojazdu startującego w wyścigu. Ktoś tam wpadł na pomysł by po prostu oskrobać z lakieru całe auto do gołej blachy i w ten sposób zaoszczędzić potrzebne kilogramy. Stąd też potem ten kolor, jaki i cały przydomek. 


Samochody te były bardzo nowoczesne, jak na swoje czasy - były to odpowiedniki dzisiejszych bolidów Formuły 1. Nic dziwnego więc, że Armia Czerwona po wkroczeniu do Niemiec gorączkowo poszukiwała Srebrnych Strzał w wiadomym celu. Kilka z nich udało im się odnaleźć i przewieźć wgłąb ZSRR ale poziom technologiczny tych bolidów był tak wysoki, że wielu ich podzespołów Kacapy nie były w stanie nawet skopiować.

Za W25 po lewej widzimy bardzo charakterystycznego W125 z 1937 roku, którego możemy poznać po trzech jajowatych wlotach powietrza z przodu. Silnik rozwijał 592 KM
Jeden z W196 R miał podniesioną karoserię co pozwalało kontemplować szczegóły techniczne. Muszę przyznać, że jak na samochód z końca lat 50. to mechanika wyglądała dosyć świeżo

Na koniec trochę starszych bolidów:

1924' MB 2-1-Rennwagen "Targa Florio"
Imponująca auto - Benz 200 PS Rennwagen "Blitzen-Benz" z 1909 roku. Jego silnik ma imponujące 21.5 litra pojemności, 200 KM i rozpędzał ten opływowy wózek do 228 km/h. Zważywszy na rocznik trzeba przyznać, że fura jest zaiste hardcorowa. Przez jakiś czas był to najszybszy samochód na Ziemi
Przy okazji został pierwszym europejskim automobilem, który przekroczył barierę prędkości 125 mil na godzinę. Zapomniałem dodać, że silnik miał zaledwie 4 cylindry, więc jak łatwo policzyć pojedynczy cylinder miał tyle samo pojemności co cały silnik V8 jakiegoś konkretnego amerykańskiego auta
1908' Benz Grand-Prix-Rennwagen. Pojemność to skromne 12 litrów
Jednego ktoś zajumał
Benz 14PS Rennwagen z 1900 roku. Najciekawsza jest w nim ta niczym nieosłonięta chłodnica
Ostatnie auto to Daimler "Phonix" 23PS Rennwagen z 1900 roku. W swoim czasie był najmocniejszą wyścigówką świata (27 KM) i z racji wysoko zamontowanego 300 kg silnika musiał się prowadzić dosyć słabo
Pożegnalna fota
To tyle, jeśli chodzi o relację z muzeum Mercedesa. Kiedyś być może dorzucę jeszcze posty o konkretnych modelach.



Jeśli ktoś przegapił to tu można zobaczyć wcześniejsze części relacji:
[cz.1] [cz.2]

27 komentarzy:

  1. AAAAAAAAAAA!!!!! PIĘKNE WSZYSTKIE BIORĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to samo robiłem na miejscu:) Jak dla mnie to te formy są po prostu obezwładniające. W ogóle samochody wyścigowe i sportowe Mercedesa z lat 50. to dla mnie szczyt szczytów. Wtedy właśnie nastąpiło połączenie wspaniałej techniki ze wspaniałą - można rzecz trochę włoską - stylizacją. W skrócie powstały samochody idealne.

      Usuń
    2. A ja akurat mam na odwrót. Te z lat 50-tych mnie jakoś niezbyt obchodzą... Wtedy już wiedzieli mniej więcej jak zrobić, żeby auto było szybkie. A z kolei w tych przedwojennych, widać jeszcze, jak eksperymentowano i to właśnie mi się w nich bardzo podoba.
      A uwielbiam jeszcze auta DTM z lat 80-tych i pierwszej połowy 90-tych. Dużo mocy, dużo aerodynamiki, niezbyt restrykcyjne regulaminy - złota era motosportu!

      Usuń
    3. Wszystkie są zajebiste.

      Usuń
    4. Hehehehe no pewnie trzeba wszystkie wziąć :)

      Usuń
  2. Hmm, mercedes jak mercedes jaki jest każdy widzi ale Skoda to to nie jest ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wiesz Skoda też leży w moim sercu ale Mercedesem to ona nie jest;) Niemniej będzie też relacja z muzeum Skody i to nawet podwójna. Bo mam relację archiwalną jeszcze z epoki fotografii analogowej, a współczesną zrobię za jakiś czas.

      Usuń
    2. Ja tam wolę Mercedesa, nawet z duzym stazem hehe. no ale kto jak woli jak to sie mowi

      Usuń
  3. A ja już mówiłem nie raz, nie dwa i nie piętnaście - NIENAWIDZĘ srebrnych samochodów. Uosobienie nijakości i czerstwoty. To tak naprawdę brak koloru. Jedynie bardzo kanciaste samochody (np. Volvo 740) nie wyglądają obrzydliwie gdy przez pomyłkę ktoś polakieruje je na srebrno - reszta po prostu rozmywa się jak mydło pod prysznicem w bloku C. A wystarczy "zadymić" nieco barwę lakieru by zrobiło się choć trochę interesująco - wtedy dopiero uzyskujemy efekt płynnego metalu.

    Generalnie wg mnie srebrne auta (jako nówki-salonówki, z rozmysłem i premedytacją) wybierają ludzie, którzy mówią "wziąść", oglądają "Taniec z gwizdami" a niedzielę spędzają z rodziną w centrum handlowym. Ludzie, którzy życie przesrywają przed telewizorem.

    British racing green FTW!

    A z zaprezentowanych bryk najbardziej mówi do mnie to: http://2.bp.blogspot.com/-eLYZukbczAA/Uu_qwWF5JpI/AAAAAAAAHJE/mTZ416Mu0b8/s1600/_DSC0359.JPG
    Uwielbiam te pionowe reflektory w Mercach z lat 60. Ależ bym się ścigał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj Leniwcu bo postrzegasz ten kolor przez pryzmat obecnych czasów. Zapominasz, że kiedyś to było zupełnie coś innego - taki lak to było coś nowego, interesującego. Z tymi współczesnymi furami to się zgodzę - faktycznie ten kolor jest obecnie nudny. Ale na Chaos - po prostu nie można nie podziwiać tych starych bolidów w tym kolorze. W żadnym innym nie wyglądały by tak imponująco i ESTETYCZNIE, żaden inny nie podkreślał by tak pięknie tych detali, tych skrzeli itd. Jak inaczej? Czerwony - komercja, frajerstwo, czarny - nuda i ciemnota, zielony - dla altanek działkowych może dobry itd. Więc w kwestii wyścigowych furmanek zupełnie się z Tobą zgodzić nie mogę.
      Z nowych samochodów to srebrne podobają mi się właściwie tylko Mercedesy, bo to ich historyczny kolor i dobrze im w nim. Zwłaszcza jak jest to połączone z barwionymi delikatnie na niebiesko szybami. Ale bym jeździł właśnie takim W211 Avantgarde.

      Usuń
    2. Skoro ja nie podziwiam, znaczy, że można. Ok, wtedy, w latach 30,, 40. i 50., gdy tych detali było sporo, nie wyglądało to jeszcze źle, ale teraz... W211 np. w granatowym wygląda świetnie, w srebrnym - mydło, wymiot i smutek.

      Usuń
    3. Ależ!
      Jak się w wielu kwestiach motoryzacyjnych z Tobą zgadzam, tak tutaj "ni hu-hu". Owszem, biorę pod uwagę możliwość, że to warszawska perspektywa tak wygląda, bo w Szczecinie kolor czarny skrzywia moje osobiste spostrzeżenia (spokojnie można założyć jakieś 50% wszystkich to czarne!!!).
      Ad rem:
      1. Qropatwa pokazuje na samochody z pierwszej połowy zeszłego wieku (oczywiście nie tylko); pomijając "płynny metal", podejrzewam, że i tak nie było odpowiednich technologii na szaleństwa kolorystyczne. Pierwsze 'metaliki' pojawiły się jakiś czas (dziesięciolecia?) później, nie mówiąc o absurdalnie drogiej technologii holoflash, i...tej drugiej-zmieniającej kolor w zależności od kata patrzenia ;-)
      2. Aspekt praktyczny - na srebrnym jakoś dramatycznie brudu i kurzu nie widać ;-)
      3. wejdź np.na dacia.pl. Spróbuj skonfigurować jakiś samochód; z "ciekawych" kolorów jest tylko "sraczka" i srebrny.
      4. Jakiś czas temu na Złomniku ktoś rzucił informację, że CHYBA VW któryś model po liftingu w Polsce będzie oferował wyłącznie w kolorze czarnym i srebrnym (w domyśle - i tak innych nikt nie kupuje). Później jeszcze z innego źródła obiło mnie się to samo o uszy.
      Trochę chaotycznie to napisałem, bo w tle leci sobie The Mars Volta :-)))

      Usuń
    4. O kurde facety dyskutują o kolorach...

      Usuń
    5. Demon - no to w u nas większość to srebrne, bo gł. korpo kupuje i śmigają jako służbowe. Dużo jeździ też białych - sam mam, no ale ja kupowałem 15-latkę (za chwile będzie 17) za 3k więc nie marudziłem ;-)

      Aspekt praktyczny do mnie nie mówi. Równie dobrze można kupować tylko szare buty. Albo brązowe (te akurat lubię), bo jak wdepniesz w klocka to nie widać.

      Mam nadzieję, że piszę zrozumiale - w słuchawkach akurat leci King's X ;-)

      Anonim - faceci też mogą mieć swoje gusta. Problem? :P

      Usuń
    6. Poza 300SL nie podobają mi się w ogóle - ale do mnie wyścigówki generalnie nie trafiają pod względem estetycznym.

      Usuń
    7. @Qropatwa -
      O! tak mnie się przypomniało:
      1. film "Żółtodziób" (Eastwood/Sheen) - "wiesz co jest prawdziwą zbrodnią?"
      2. Jadę sobie spokojnie autostradą E47 z Kopenhagi i tylko słyszę "ziuuuu!" - wyprzedziło mnie Ferrari. Jakieś 40-50 sztuk. Prawie wszystkie czerwone, mnóstwo rożnych modeli, głównie 460/Modena. W tym całym stadzie były ze dwa srebrne i 4-5 czarnych :-)

      A srebrne sportowe Merce są zgodne z równowagą w przyrodzie. No.

      Usuń
    8. We Wrocławiu też nie widać jakoś tak dużo tych srebrnych. Granatowy i czarny jest chyba w przewadze, a służbówki to biały chyba głównie. Banki i inne korpa maja właśnie białe auta zdaje się.
      Przepraszam za moją nietolerancję w tym aspekcie ale zupełnie nie przyjmuję do wiadomości, że Srebrne Strzały mogą się komuś nie podobać ze względu na kolor.
      Ja np. nie lubię czerwonych Ferrari ale nie powiedziałbym, że ich stare wyścigówki są no cool bo są czerwone.
      A ja słucham soundtracku do Fight Clubu teraz;)

      Usuń
    9. Ja to żem pisał na złomniku, ale trochę jak z radiem Erewań - nie VW tylko Saab, i nie po liftingu tylko po wznowieniu produkcji. Nie zmienia to faktu, że najładniejszy narodowy kolor to francuski bleu. Na petrolicious jest fajny serial o tych kolorach narodowych, można się dowiedzieć skąd wziął się British Racinge Green (z Irlandii), a także, że niemiecki kolor to na początku był biały, aż do tego incydentu ze zdrapaniem farby przez Mercedesa.

      Usuń
    10. Co doskonale widać na zdjęciach...

      Usuń
  4. @Demon
    Chyba musisz rozwinąć. Film oczywiście pamiętam po bardzo lubię obu Panów, a zwłaszcza tego pierwszego (tyle talentów w jednej jednostce) ale tej konkretnej sceny jakoś nie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bad guy miał Lambo Countach w kolorze "żarówiastej limonki". Na tym polega prawdziwa zbrodnia.

      A u mnie właśnie muzyka wróciła do korzeni - Pantera "Vulgar..." :-)))

      Usuń
    2. Eeee to ja do końca taki nienormalny nie jestem. Sugeruje to moja żona po tym jak poinformowałem, że dziecko zabieram na Black Sabbath.

      Usuń
    3. Dobrze, niech skorupka nasiąka za młodu prawdziwą muzyką:) Choć przewiduję (i mam cichą nadzieję), że za jakiś czas i tak nastąpi samoistny zwrot młodszych pokoleń do starej, dobrej muzyki gitarowej. Być może będą mieli już dosyć tej taniej, popowej, densowej papki, którą im się teraz serwuje na każdym kroku i odwrócą się od tego w kierunku czegoś bardziej.

      Usuń
    4. 1. I tak masz u mnie wielkiego minusa - gdzie recenzja koncertu Metallic Taste of Blood w ramach Sacrum/Profanum?
      2. Sporo się u Was w tym Wrocławiu dzieje. Tutaj się wybiorę jak wiatr w portfelu mniej mi będzie doskwierać:
      http://www.rockserwis.pl/serwis.do?menu=serwis&cat=59&l=1#154970
      :-)

      Usuń
    5. Nie od czapy mamy być Europejską Stolicą Kultury 2016!
      Recenzji nie ma bo i mnie nie ma we Wrocławiu.

      Usuń
    6. No tak, wyspy...to nie cofam lajka ;-)

      Usuń