Translate

poniedziałek, 13 maja 2013

WYWIAD ZE ZŁOMBIAKIEM: Wartburg 353W 1977 by Ameba



Witam. Rozpoczynam nowy cykl, zatytułowany Wywiad ze Złombiakiem. Jaka jest idea niniejszego cyklu? Otóż, jak mniemam czasem nawet największy motozjeb ma ochotę rzucić okiem na coś innego niż przegląd zdjęć dziwnych fur na ulicy. W każdym odcinku będziemy zatem poznawać szroty używane do jazdy na codzień i ich wesołych właścicieli. Pierwszy odcinek cyklu zaszczyci mój dobry znajomy - Ameba i jego wspaniały oliwkowy Warczybęd - także mój znajomy. Ów pojazd należał bowiem kiedyś do mnie (dosyć krótko) i drogą sprzedaży przekazałem go koledze Amebie. Fakt, że jeszcze się do mnie odzywa wskazuje, że auto chyba nie było w aż tak złym stanie jak mogłoby się wydawać... Oto i Oni, oboje wydają się jakby uśmiechać do zdjęcia. 


Dobra, koniec tego pierdo, znaczy się wprowadzenia. Czas na MIĘSO. Fura jak widać jest stosunkowo zadbana, posiada tylko nieliczne ogniska korozji i taśmy klejącej. CZEK DYS BICZYZ:





Kiedyś jakiś nadpobudliwy diagnosta zagroził, że zabierze dowód rejestracyjny auta za rzekomo mocno skorodowany wąs. Że pasażerka rzekomo mogła nawet wypaść przez podłogę. O co kaman? Nie wiem, mniejsza z tym.




Jak widać na powyższych zdjęciach enerdowcy inżynierowie wykazali się przyszłościowym i jak najbardziej proekologicznym myśleniem zgodnym z wytycznymi UE. Tapicerka jest w pełni biodegradowalna. Zasadniczo podobne rzeczy można powiedzieć o blasze tegoż bolidu.


Było by jeszcze gorzej ale na szczęście z odsieczą przyszła szarosrebrna wzmacniana taśma klejąca, która wbrew UE trzyma ten samochód w całości. 



Właściciel wykazał się także bardziej kreatywnym wykorzystaniem taśmy. Oprócz tzw. SPB (szybkie prace blacharskie) taśma znalazła zastosowanie przy naprawie zamków. No rispekt, rispekt, niemniej przypomnę, że MakGajwer w którymś odcinku ulepił z takiej taśmy samolot po czym nim odleciał.


Współcześni projektanci samochodów mogli by się wiele nauczyć od enerdowskich konstruktorów. Nawet tak wysoki amigo, jakiego widzicie na zdjęciu mieści się z powodzeniem na miejscach z tyłu.

Pozwoliłem też sobie zadać kilka podstawowych pytań użytkownikowi tak wiekowego wehikułu.

Tomek, co Cie w nim najbardziej denerwuje?

-Jest tego trochę. Przede wszystkim permanentna nieszczelność układu wydechowego. Rzecz z którą walczyłem ale przegrałem i odpuściłem. W trakcie jazdy nie ma problemu, ale w lecie w korku robi się nieciekawie. Ja się przyzwyczaiłem do zapachu dwusuwa, pasażerowie niekoniecznie.

Tomku, a co Cię w nim najbardziej wkurwia?

Wrukwia czyli bardziej niż denerwuje? Ok. Zdecydowanie sporadyczne problemy z odpalaniem przy rozgrzanym silniku. Odpalenie tego wehikułu wymaga nici porozumienia się z jego kaprysami i bez przynajmniej małego doświadczenia zazwyczaj kończy się zalaniem silnika. Były dwie sytuacje w których miałem ochotę wysiąść i porzucić Wartburga na drodze - kiedy zgasł na środku jednego z większych skrzyżowań Wrocławia – pl. Grunwaldzkim. Zgasł w sumie nie wiadomo dlaczego, odpalić nie chciał, zatamowałem ruch we wszystkich 4rech kierunkach włącznie z tramwajami. Ostatecznie bardziej wkurwieni byli inni kierowcy niż ja. Drugi zgon to estakada placu Społecznym, oczywiście w korku, oczywiście pod górę. Na szczęście jakoś zagadał i pojechał. Wtedy myślałem, że dostanę porządny wriepdol od złych panów z Tuarega który stał za mną.

Dobra, jakie są jego zalety, w końcu jakieś muszą być?

Heheh oczywiście, że są. Jest tani w zakupie, prosty i tani w naprawach. Psuje się co prawda dosyć często ale wynika to z ogólnego stanu a przy tym można naprawić go przy użyciu płaskiego śrubokręta i zestawów kluczy płaskich i nasadowych.
Największa zaleta to wbrew pozorom (silnik 1,0) dynamika. Na I i II biegu pali gumę jak złoto, przyspieszenia pozwalają na sprawną jazdę we współczesnym ruchu miejskim. Problemy zaczynają się przy wyższych prędkościach, wtedy daje o sobie znać wysoko położony punkt  ciężkości i miękkie zawieszenie. Rekord prędkości to licznikowe ponad 140km/h na autostradzie ale nie zamierzam próbować go pobić...

Jak wygląda sprawa z częściami zamiennymi, da się jeszcze co nieco do niego zakupić?

Sytuacja z częściami jest niezła. Większość części można znaleźć na allegro lub są dostępne jako współcześnie produkowane zamienniki z Węgier. Problemem są części typowe dla starszych roczników (takich jak np. mój) czyli drzwi starego typu, chromowana galanteria w dobrym stanie itp.

Grzebiesz w nim sam?

Staram się ale nie wszystko umiem zrobić sam. Do Wartburgów powstało kilka książek w których prawie wszystko zostało opisane. Musiałem wykonać remont silnika, na szczęście we Wrocławiu jest jeszcze warsztat który niegdyś specjalizował się w dwusuwach i z przyjemnością zrobili mi szlif wału i ogarnęli temat silnika i całego jego osprzętu.

Polecasz go ludziom którzy chcieli by zacząć przygodę z YT?
Na wstępie chciałbym zaznaczyć to, że Wartburg 353 nie jest youngtimerem ale już raczej oldtimerem. Co prawda był strasznie długo produkowany ale jego konstrukcja wywodzi się z 1966 - delikatnie mówiąc jest mocno przestarzały. Mój 353W co prawda ma już hamulce tarczowe (szaleństwo - przyp. Szrociaka) ale w 1977 kiedy opuszczał bramę fabryki w Eisenach w Niemczech od 3ech lat produkowano już VW Golfa który nawet teraz swoimi rozwiązaniami konstrukcyjnymi i bryłą nie jest jakoś strasznie archaiczny.
Na pewno polecam Wartburga osobom które mają już za sobą pierwsze stracie z zabytkową motoryzacją. W szczególności w porównaniu z oklepanym do bólu i ostatnio strasznie kultowym Dużym Fiatem moim zdaniem Wartburg wygrywa tym, że jest dużo tańszy, ciekawszy, łatwiejszy w użytkowaniu i naprawach. Dziwię się, że Wartburg który do niedawna był jeszcze często widywanym grzybowozem ostatnio stał się zupełną rzadkością. We Wrocławiu widziałem tylko jeszcze jeden jeżdżący egzemplarz 353 z przed liftu (z chromowanymi zderzakami).
Dziękuję za rozmowę.
Dobra a gdzie moje honorarium?
Jakie honorarium, o niczym takim nie mówiłem..




17 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, zardzewiałe jest bardziej klimatyczne i niepowtarzalne:) Pzdr

      Usuń
    2. yeah no to poszukałem Was w necie i FB i zostałem publicznie zjebany. Kruchy żal mi ciebie..

      cofam lajka ajt :)

      Usuń
  2. Zapraszam na wywiad z dumnym właścicielem 105 tki z Legnicy ... to w końcu niedaleko ... a jak by ci się nie chciało to może być przez telefon ;) a fotki podeślę, ale warto się ruszyć z wrocka i pofocic okolice ,,,, a jest co ... pozdrowiania złomowe z legnicy i skodovka macha dzwignią pomy paliwowej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko będę pamiętać, nie mam daleko. Wątek może być ciekawy nie tylko jeśli chodzi o auto ale także ze względu na osobę właściciela:) Wyślij mi maila na szrociakowy adres. Pzdr

      Usuń
  3. Auto marnuje sie , zamiast porobić porządne zaprawki idzie na łatwiznę jak typowy druciarz aby jeździło ... Przecież wystarczyło podjechać do spawacza by pospawał migomatem te kilka dziurek i porobił latki , no ale taśma tańsza i wygodniejsza ... Auto z zaprawkami wyglądalo by bardziej sensownie niż z tą tasmą izolacyjną .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a tam marnuje, mechanicznie i jeśli chodzi o elementy nośne jest ok. Nie jeździ w deszczu, w zimie i ma suchy garaż. Od 2lat nie pogorszyło mu się chyba w ogóle. No dobra wnętrze rozpada się w oczach :) Ja jednak wolę auto z taśmą niż z zaprawkami. Kiedyś ogarnie się malowanie całości i będzie git.
      pzdr!
      ameb

      Usuń
  4. Doskonały pomysł ;) już napisałem ..

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ pożądam takiego Warczyburga! Zazdrość zazdrość zazdrość...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale syf w tym Warczyburgu. Quropatwa - przestań naśladować złomnika. Rób swoje po swojemu. Posdrofka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jaki wspaniały syf:D Ten blog powstał właśnie z chęci robienia wszystkiego po swojemu. Ten np cykl jest inny niż złomnikowe testy, ja daję głos ludziom. A jeśli nawet czasem coś wyjdzie podobnie, to na pewno nie jest to powód do zmartwienia. Pzdr

      Usuń
  7. Ok. Ale upieram się przy swoim - Warbordżini jest zasyfiony. Jak ktoś lubi śmigać siedząc na podartych siedzeniach jego sprawa. Mi się to nie podoba. Taka "patyna" ma swoją granicę, np. nie kleiłbym popękanej tapiceri, bo to są zmarszczki ;) ale to tu, fee. Rub swoje Q.... Swoją drogą Q w PRL-u to był znaczek jakości! Pamiętaj!! Posdrofka

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie się czyta twojego bloga. Już mam go w ulubionych. Pozdrawia właściciel Złombiaka ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję. Dopiero zaczynam, więc byłbym wdzięczny za polecanie innym tego bloga:) Jestem też na facebooku, jak by coś.
      A jakiego masz złombiaka, jeśli można spytać? Bo z czasem będę zapraszać auta czytelników do tego działu. Jeden już czeka w kolejce.

      Usuń
  9. Mam złomwagena golfa 2, rocznik 89. Mocny samochód, wiele u mnie przeszedł. Sam go naprawiam, bo mechanicy często nie chcą się w takich samochodach "babrać". Ma swoje wady, jak każdy stary samochód, ale staram się go utrzymywać w na tyle dobrym stanie, że w każdej chwili wsiadam i jadę nim 500km i wiem, że dojadę do celu :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mowa jest srebrem, a milczenie zapewnia silver tape...

    OdpowiedzUsuń
  11. Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń