Witam. Większości z Was
chyba nie muszę nawet mówić jak bardzo szanuje Datsuny. Praktycznie każdy, no może za wyjątkiem ostatniego Laurela, jest na polskim rynku białym krukiem. Zawsze podczas
moich motoryzacyjnych podróży najbardziej cieszę się kiedy znajdę jakiegoś
starego Datsuna, obieram sobie nawet za punkt honoru znaleźć Datsuna w danym miejscu.
Pamiętam, że długo na Malcie nie mogłem żadnego znaleźć i było mi z tym źle i
to nawet pomimo faktu, że trafiłem na F40. W końcu jednak szczęście się do mnie
uśmiechnęło i trafiłem na tę 510-tkę (nawiasem mówiąc jej właściciel znalazł
mnie niedawno na Flickrze:). W Norwegii skakałem ze szczęścia kiedy zamiast
jechać główną drogą wybrałem boczną w efekcie czego trafiłem na Datsuna 180B w kombi! Nie dziwi więc, że kiedy tylko zobaczyłem to ogłoszenie to musiałem napisać o tym aucie. Zacznę od tego, że każde auto do remontu ma zazwyczaj jakieś dobre
i złe strony. Przykładowo mechanika jest w porządku, a pracy wymaga tylko
blacha i to miejscowo. Albo odwrotnie. Tu natomiast wszystko potoczyło się źle, nie wiadomo od
czego zacząć, co potraktować jako obszar, w który nie musimy ingerować. Każde 10 cm2 blachy wymaga pracy, bo coś wcześniej sie tam
działo. Nawet szyby - podejrzewam, że któraś jest z plastiku, a ta w prawych drzwiach może w ogóle nie istnieć. Generalnie to ta 120-tka wygląda tak, jak jedno z aut używanych na moim wieczorze
kawalerskim...
Link do ogłoszenia
Przynajmniej kolor wiecznie żywy! :)
OdpowiedzUsuńwow, wygląda jakby wystąpił w amerykańskim filmie akcji
OdpowiedzUsuńSłabo, chyba lepiej poszukać w Portugalii.
OdpowiedzUsuńKIedy bedzie druga czesc relacji, bo usycham z niecierpliwosci!...
OdpowiedzUsuńMusi mnie najść wena, ale 1/3 już jest gotowa :)
UsuńMiszcz! Zrobiłbym go mechanicznie, wizualnie zostawiłbym w miarę możliwości jak jest (oczywiście wiadomo, że trzeba by było ogarnąć rzeczy związane z bezpieczeństwem) i wyciągał na rajdy graciarskie. Ależ byłby szał.
OdpowiedzUsuńkurde. Mój rocznik. Ja tez tak zle wyglądam? :(
OdpowiedzUsuńEhh, zabrałbym się za niego. Tyle wolnego czasu, ale nie ma na czym pracować. A to cudo... ehh.
OdpowiedzUsuń