Witam. Jak zapewne większość z Was wie jestem
zdecydowanym przeciwnikiem obecnego rządu - kiełbasa wyborcza w postaci kilku
stów nie przesłania i nigdy nie przesłoni mi racjonalnego myślenia. Widzę co
się dzieje na polu polityki zagranicznej, wojskowości, służby zdrowia,
szkolnictwa, czy w końcu nawet takiej podstawy demokratycznego państwa jak
praworządność. W zasadzie na każdym polu mamy przez obecną władzę większe, lub
mniejsze problemy maskowane przez propagandę w mediach państwowych na niespotykaną
wcześniej skalę. Dlaczego tak jest? Z bardzo prostego powodu. W szeregach
władzy nie mamy ekspertów w danych dziedzinach - a jedynie bierne, mierne ale
wierne postacie (zasada BMW). Można było nie lubić np. min. Sikorskiego -
faktycznie mógł on się wydawać bufonem, ale odmówienie mu kompetencji w
dziedzinie polityki zagranicznej jest czystym nonsensem. Uwidacznia się to
jeszcze bardziej kiedy porównamy min. Sikorskiego z jego obecnym odpowiednikiem
- min. Nawet Szkoda Wymieniać Tego Nazwiska. Po prostu dramat. To samo w
przypadku min. Macierewicza - osoby mylącej fakty z własnymi urojeniami (o czym
mówił nawet L. Kaczyński), czy min. Sprawiedliwości. Porównanie kompetencji
min. Ćwiąkalskiego do min. Ziobry jest druzgoczące dla tego drugiego. Jak profesor
i student.
Ale dlaczego o tym piszę? O ile większość składu
obecnego rządu trudno uznać za ekspertów w czymkolwiek innym niż dłubaniu w
nosie i lizaniu tyłka wiadomo komu to był ten jeden, jedyny wyjątek - p.o.
wiceministra Mateusz Morawiecki, a teraz już p.o. premiera Mateusz Morawiecki.
Trudno zarzucić mu brak kompetencji i wiedzy na polu ekonomii i zarządzania.
Ponadto wydaje się on być osobą będącą w stanie przeforsować swoje racje w
obecnej rzeczywistości politycznej. Ale do rzeczy. P.o. premiera od dłuższego
czasu stara się wypromować (i wdrożyć ideę) "elektromobilnośći" - i
tu mnie zaskoczył, ale niestety negatywnie. Chce on bowiem przeskoczyć kilka
szczebli w drabinie i od razu posadowić nas dużo wyżej w dziedzinie
ekologicznego transportu. I tu zaczynają się poważne wątpliwości - samo
przeskakiwanie kilku etapów rozwoju transportu już nasuwa wiele znaków
zapytania. Bo o ile zgadzam się z diagnozą Morawieckiego, to zupełnie nie
zgadzam się z lekarstwem jakie nam proponuje. Tak - w dłuższej perspektywie
powinniśmy iść w kierunku polityki stopniowego "wygaszania"
transportu opartego na pojazdach z silnikami spalinowymi zasilanymi paliwami
kopalnymi i wspierania innych, bardziej ekologicznych, rozwiązań. Tu pełna
racja. Niemniej lekarstwo jakie szykuje nam rząd wydaje mi się co najmniej
absurdalne. Zacznę od tego, że tylko ktoś nie posiadający zdrowego rozsądku,
albo choć garstki wiedzy na temat motoryzacji (czy ekonomii) jest w stanie
uwierzyć w ten milion aut elektrycznych do 2025 roku. Z racji braku miejsca
odsyłam do znakomitego tekstu na ten temat, napisanego przez twórcę Funtera
4x4x4 - Dariusza Wojdasa. Cały tekst, który doskonale wypunktowuje ten
niedorzeczny pomysł znajdziecie TUTAJ. Ja przytoczę tylko jedno zdanie z
podsumowania tego tekstu - "Wszelkie działania w celu realizacji masowej
produkcji polskiego miejskiego samochodu elektrycznego (wraz z ewentualnym jego
zaprojektowaniem przez polskich inżynierów) oraz upowszechnienia na
niespotykaną na świecie skalę samochodów elektrycznych w Polsce to działania
propagandowe bez cienia szansy na sukces czy to w kraju czy zagranicą"
W projekcie Ustawy o elektromobilności, przyjętym w
grudniu przez rząd, znalazł się punkt, który dla sporej grupy Polaków może
oznaczać gigantyczne wydatki i utrudnienia. Artykuł 39. ustawy brzmi:
1. W celu zapobieżenia negatywnemu oddziaływaniu na
zdrowie ludzi i środowisko w związku z emisją zanieczyszczeń z transportu, na
obszarze zwartej zabudowy mieszkaniowej z koncentracją budynków użyteczności
publicznej, można ustanowić strefę czystego transportu, do której ogranicza się
wjazd pojazdów innych niż:
1) elektryczne;
2) napędzane wodorem;
3) napędzane gazem ziemnym. […]
5. Za wjazd do strefy czystego transportu użytkownicy
pojazdów innych, niż wskazane w ust. 1, 3 i 4 [ustępy zawierają wyłączenia,
obejmujące m.in. samochody do 3,5 t mieszkańców, autobusy szkolne i
zeroemisyjne] ponoszą opłaty. […]
6. Opłata za wjazd do strefy czystego transportu
stanowi dochód gminy.
7. Opłata za wjazd do strefy czystego transportu:
1) nie może być wyższa niż 30 zł dziennie;
2) może mieć formę opłaty abonamentowej lub
zryczałtowanej.
A zatem rząd będzie chciał wyrzucenia (a przynajmniej
znacznego ograniczenia) samochodów spalinowych z centrów naszych miast - chodzi
tu głównie o pojazdy zasilane benzyną, olejem napędowym, gazem LPG, ale również
i - uwaga - pojazdy hybrydowe! Auta pożądane to wg. ustawy te zasilane prądem,
gazem CNG/LNG i najlepsze - wodorem! Nie wiem czy mamy choćby jedno auto w
Polsce zasilane wodorem. Ale to jeszcze nie wszystko. W ustawie widnieje bardzo
nieprecyzyjna definicja centrum miasta, a także maksymalna kwota jaką samorządy
- bo to one będą wykonawcami tej ustawy - będą mogły obciążyć kierowców. To 30
zł. Dziennie. Zgadnijcie co zrobią samorządy, które kierując się hasłem
ekologii bardzo chętnie napełnią swój budżet tymi pieniędzmi?
Przykład. Osoba z Jelcza-Laskowic, która musi
dojeżdżać z chorym dzieckiem na rehabilitację do szpitala we Wrocławiu 2 razy w
tygodniu wyda na ten cel 270 zł miesięcznie. Tak daleko nie poszła PO w
projekcie swojej ustawy na ten sam temat. Rząd, który chwali się, że wspiera
zwykłych Polaków tą ustawą bardzo w nich uderzy faworyzując osoby, które stać
na wydatek co najmniej 130.000 zł na nowy samochód elektryczny (bo tyle
kosztuje najtańszy jeszcze dostępny Nissan Leaf I generacji, który jest chyba
najtańszą opcją na nowe auto elektryczne, które zapewnia już jako-taki
komfort). Cieszy w sumie tylko jedno - zapowiedź znacznej rozbudowy sieci
stacji CNG, a zatem wspieranie transportu opartego na gazie ziemnym. Tyle, że
to zapewne takie samo bajkopisarstwo jak milion aut elektrycznych do 2025 roku.
Cel tej ustawy jest jeden - pokazać Polakom, że jakoby walczymy ze smogiem.
Szkoda tylko, że to zwykła propaganda, bo wskutek działań obecnego rząduenergetyka wiatrowa w Polsce jest już w zasadzie martwa. Zabito ją by wspierać
średniowieczną energetykę opartą o węglu, o czym bez cienia wstydu wspomina sam
p.o. prezydenta: "węgiel jest naszym podstawowym surowcem. Nie zastąpi go
żadna energia wiatrowa, inna energia, bo to się Polsce nie opłaca".
Wychodzi więc na to, że - opłaca nam się
utrzymywać wysokie zanieczyszczenie powietrza, zamiast z nim walczyć.
Wspaniale.
Bez wspierania energii odnawialnej, w którą idzie
obecnie cały świat (ale nie my) cała ta "elektromobilność"
Morawieckiego nie jest warta funta kłaków.
Co do meritum - zgoda. Ale początkowe wersy mógłbyś sobie darować. Skrajna naiwność czy niedoinformowanie to nie są rzeczy, którymi trzeba się koniecznie chwalić. Chylę czoła przed Twoją motoryzacyjną wiedzą, ale nie wplataj tu polityki - czasem aż zęby bolą. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW Twojej opinii, która to jest - jak sądzę - skrajnie przeżarta propagandą sączącą się z mediów publicznych zabijającą zdrowy rozsądek - to trzeba dodać. Jeśli zgadzasz się z meritum to i niejako zgadzasz się z początkiem wpisu, bo jedno wynika z drugiego. Jeśli - wydawałoby się - najbardziej godny szacunku człowiek tego rządu jest ojcem tak skrajnie głupiej ustawy to co powiedzieć o reszcie tego rządu? Pozdrawiam
UsuńŹle sądzisz. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tego rządu, a Pana premiera w szczególności. To prowadząca do upadku polityka etatystyczno - symboliczna. Ale pogląd, że jest to ekipa skrajnie gorsza od poprzednich i popieranie tych twierdzeń rzekomą fachowością Panów Ćwiąkalskiego i Sikorskiego jest niedorzeczny. I jest przykładem w najlepszym razie ignorancji.
UsuńNiekoniecznie. Nie wiem ile masz lat, ale ja bardzo dobrze pamiętam akcję z "samobójstwem" Roberta Pazika, odsiadującym karę dożywocia za zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Ćwiąkalski prawie od razu podał się do dymisji. Wyobrażasz sobie taki akt honoru w przypadku Ziobry czy Płaszczaka - np. po śmierci Igora Stachowiaka? Choćby to pokazuje, że jednak mieliśmy do czynienia z lepszym sortem ludzi;) Mieliśmy ministrów, którzy mogli mieć swoje zdanie - a teraz? Dla jasności - nie wybielam poprzedniej ekipy - bo mogli zrobić znacznie więcej - ale trzeba stwierdzić obiektywnie, że na lata PO przypada okrws największej prosperity w Polsce i obecna sytuacja gospodarcza jest w ogromnej mierze ich zasługą. Nie bez przyczyny są jedyną ekipą w III RP, która została wybrana na drugą kadencję. Ignorancją jest zaprzeczanie tym faktom.
Usuńprawde powiadasz!
OdpowiedzUsuńElektro mobilność to ważny temat, zbyt mało jest on poruszany. Po przeczytaniu post widać, że znasz się na rzeczy.
OdpowiedzUsuńTVN też ma swoją propagande
OdpowiedzUsuńA co to ma do rzeczy w tym przypadku? Czy podważa to choć jedno zdanie z tego felietonu. Nie.
UsuńA tak przy okazji to TVN nie robi aż tak chamskiej propagandy jak TVPiS - i przyznają to nawet moi znajomi, którzy głosowali na obecną ekipę.
Zauważyłem błąd, a w sumie parę błędów w tekście. Cytat o węglu podpisałeś jako "p.o. prezydenta", jednak cytat należy do prezydenta, obecnie nam panującego. Ostatnim pełniącym obowiązki był Pan Schetyna, w 2010 roku i na pewno to nie jest jego cytat. ;)
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie. Nie baw się w politykę, chcesz opisać ustawę, opisz ustawę, ten cały polityczny bełkot w jaki to ubrałeś jest zwyczajnie niepotrzebny. Co oznacza opisywanie każdego jako "p.o."? Przykład młodzieńczego buntu, że nie zgadzasz się na demokratycznie wybraną władzę? Sam na PiS, czy braci Kaczyńskich nigdy nie głosowałem, jednak rządy obecne akceptuję, bo co zrobić? W jakiś sposób przekonać głupich, że są głupimi i by nie głosowali, skoro się na tym nie znają?
A co do samej ustawy, a raczej projektu ustawy- proces legislacyjny jest jeszcze długi (zwłaszcza że ustawa nie jest tak paląca jak np "500+", no bo ile osób zagłosuje na PiS z powodu poprawienia ekologii?), a i tak prawdopodobnie wszystko rozbije się z czasem. Nawet taka ultra-ekologiczna Norwegia szacuje że auta "spalinowe" znikną może w 2050r. Z resztą, jakoś w 2013 roku miała wejść ustawa zabraniająca starym dieslom wjazdu do centrów miast, i co? No właśnie.
Jest to rzecz jasna błąd celowy mający na celu podkreślenie, że mamy do czynienia z teatrem i prezydent, czy premier nie mają niczego do powiedzenia.
UsuńNa pewno nie przekonasz nikogo do niczego siedząc cicho :)
Zgadzam się z jednym w przedmówców, obecnie rządząca partia jest zła, ale poprzednie dwie kadencje PO nie były lepsze i gdyby zostali wybrani po raz trzeci prawdopodobnie skala patologii byłaby jeszcze większe vide sprawa warszawska. Propaganda w polityce jest stałym elementem ale działa w dwie strony, może ty jesteś przeżarty w tą drugą stronę. Już nie pamiętasz jak Tusk zabrał sobie pieniądze z OFE albo wysłano zupełnie bezsensownie 6 latków do szkół (przy bardzo dużym oporze obywatelskim, który parta sobie wrzuciła do kosza). Reasumując, rządy działają na bardzo szerokim polu społeczno gospodarczym w jednych kwestiach podejmują lepsze decyzje, w drugich gorsze, w innych zupełnie złe - ale twierdzenie, że partia A jest we wszystkim be a partia B cacy to jest ignorancja. Ostatnie, nie ważne co mówią ważne co zostanie uchwalone w sejmie - ja już słyszałem panikę, jak to zły rząd już już wprowadza prawo, przez które każdy kierowca samochodu będzie płacił 500 zł miesięcznie i co? i nic
OdpowiedzUsuńOby tak było, że ostatecznie skończy się na niczym - ale to już trzeba o tym krzyczeć, czemu też służy ten wpis.
UsuńJeszcze raz podkreślę - nie mam złudzeń co do polityków, ale moim zdaniem jednak poprzednia ekipa była co najmniej nieco lepsza od obecnej. I nigdzie nie pisze, że " partia A jest we wszystkim be, a partia B cacy". Tak nie jest. PO skopała wiele spraw - to jasne, ale fakty są takie, że na lata rządów PO przypada okres największej prosperity w Polsce i obecna sytuacja gospodarcza jest w ogromnej mierze ich właśnie zasługą, a w pewne mierze także poprzednich ekip.
"Sprawa warszawska" zaczęła się za kadencji L. Kaczyńskiego - o czym ludzie już chyba zapomnieli.
Kwestia zwrotów majątku w związku z brakiem ustawy reprywatyzacyjnej to zawsze był problem i pole do nadużyć, ale to właśnie za rządów HGW zrobił się z tego niezły przemysł. Co gorsze pod HGW sypią się jej urzędnicy z coraz to nowymi zarzutami a ona mruga rzęsami i mówi: bo ja nic nie wiedziałam, fajnie być takim prezydentem. Już momentami nawet Schetyna tracił do niej cierpliwość. Jesteś dumny z honorowej dymisji Ćwiąkalskiego, ale może to był wyjątek od reguły, szkoda, że teraz honoru zabrakło prezydent stolicy i jednej z czołowych twarzy PO.
UsuńNo to jest obciach.
UsuńWg "żondu" za złą jakość powietrza odpowiadają samochody i dlatego należy je wymienić na elektryczne... W Niemczech jeździ sporo więcej aut a powietrze mają czystsze. Tylko tam promuje się energię odnawialną. I egzekwuje się prawo. U nas nawet jeśli do 2025 powstaną polskie samochody elektryczne (i to w ilości zapowiadanej w projekcie) to będą one zasilane pośrednio węglem. Zysk dla środowiska? Żaden. Zysk dla "układu węglowego"? …
OdpowiedzUsuńDo tego dochodzi problematyczna ekologiczność "elektryków" - obecna technologia produkcji, akumulatory, elektronika sterująca, to rzeczy bardzo pochłaniające zasoby (np. aluminium wytwarzane jest przede wszystkim przy użyciu prądu).
Żeby mówić o ekologii trzeba zacząć od źródeł czyli sposobów wytwarzania energii i tu jest pole do popisu. Wymuszanie stosowania "ekologicznych" odbiorników energii (samochody, żarówki) to tylko leczenie syfa pudrem.
No i jednak Niemcy wciąż jadą na atomie, co też ma wpływ na dobrą jakość powietrza.
UsuńPełna zgoda we wszystkim.
Czytam bloga długo, ale chyba przestanę, tak jak przestałem czytać JM - wszędzie w**ierdolą politykę, cholera, szlag mnie już trafia, człowiek chce się odstresować po pracy i nie może ;)
OdpowiedzUsuńNo i proszę - życie bardzo klarownie i szybko zweryfikowało tezy tu zawarte, bo Macierewicz i Waszczykowski nie są już ministrami :D Całe szczęście, choć szkoda, że przez całe dwa lata mieli okazję psuć nasz kraj. Ten pierwszy był ZDECYDOWANIE najgorszym szefem MON po 1989 roku, a Waszczykowski najgorszym ministrem spraw zagranicznych (no może poza Fotygą - z tej samej ekipy). Można dodać do tego Szyszkę - zdecydowanie najgorszego ministra w swojej dziedzinie po 1989 roku. Więc po co to bajdurzenie niektórych, że nie - wcale nie byli tacy najgorsi? BYLI i wstęp do tego wpisu okazał się w 100 % prawdą.
OdpowiedzUsuńMam małą satysfakcję, ale niestety z drugiej strony wiem ,że ta zmiana wiele już nie wniesie - nie mam co do tego żadnych złudzeń - to tylko pudrowanie ropnia.
A ja płaczę gwoździami, bo na razie z programu elektromobilności korzystać chcą:
OdpowiedzUsuń-ziomal Pana Premiera, kręcący lody na Polskim Supersamochodzie, który teraz ma być elektryczny
-znany producent traktorów, wsadzający chińskie samochodziki w obudowy "Lublinów".
-ale największa beka będzie przy okazji projektowania Narodowego Autonomicznego Autobusu Elektrycznego. Oj, będą wałki kręcone, będą....
A ja chcę tylko powiedzieć, że nie mamy nawet cienia infrastruktury do obsługi takich pojazdów, i mieć nie będziemy. Niemcy, którzy są nieco od nas zasobniejsi, mają nieco więcej samochodów (i tu nawiązuję do twojego felietonu o samochodach na "n") i odrobinę więcej doświadczenia, mają to na poziomie nowego lotniska w Berlinie (chłe... chłe... chłe...). Elektromobilność top tylko hasło- nasze sieci przesyłowe są w stanie agonalnym, nowych nie budujemy.... to jak ten prąd ma isć do tych samochodów? w wiadrach?
No bajki i tyle. Ta ustawa jest potrzebna tylko po to, żeby UE się do nas nie przywaliła w tej sprawie, bo reszta krajów UE ma już takie ustawy i druga sprawa czysto propagandowa, typu "patrz głupi ludzie, twój wspaniały rząd patrzy w przyszłość, a także walczy ze smogiem".
UsuńGdyby rząd chciał promować elektromobilność to może zrobić to w bardzo prosty sposób. Opodatkować paliwo aby było po 10 zlotych za litr, a resztą zajmą się właściciel i użytkownicy. Bardzo bolesne dochodowa i skuuteczna terapia.
OdpowiedzUsuńNo a jak już elektryki zaczną być powszechne to nieunikniona stanie się wprowadzenie ogromnej akcyzy na... prąd, żeby po pierwsze zniechęcić ludzi do elektryków (będę za bardzo obciążały naszą starą i przeciążoną sieć), a po drugie to wiadomo - dochody dla budżetu skądś muszą być :)
UsuńKoncepcja praktycznego taniego masowego samochodu elektrycznego dla Polski to opracowanie adaptacji w stylu jak do "LPG" tyle że na dwa kola elektryczne dla samochodu spalinowego. Zamontowanie akumulatora na zasięg 20-40 km umożliwia codzienne użytkowanie miejskie w trybie elektrycznym po nocnym ładowaniu w domu. Elektryczny napęd może być nie wymagający bo w mieście jest ograniczona prędkość. Ja dziennie nie robię więcej niż 15 km. a to oznacza akumulator 3 kWh (1 zł za prąd dziennie. Akumulator mozna miec juz od 500 zł/kWh.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńDzięki 😊
Usuń