Translate

sobota, 5 lipca 2014

PRAWDZIWE GÓWNO: Mercedes C123 280CE



Dziś postanowiłem otworzyć nową kategorię wpisów pod prostym, ale zarazem dosyć wymownym tytułem - "Prawdziwe Gówno". Po "Prawdziwej Patynie" i "Prawdziwym Szwajcarze" czas na miejsce, w którym będę piętnować zabytkowe auta, które z jakiegoś powodu oburzyły mnie estetycznie, czy też jakoś zupełnie inaczej. Zaczynamy.

Historia jakich wiele - odpaliłem kompa i zupełnie bez jakiejkolwiek przyczyny patrzyłem sobie na Mercedesy C123 (które są notorycznie błędnie opisywane jako W123 Coupe). W pewnym momencie w oczy rzuciła mi się 280tka w przyjemnym kolorze, na żółtych blachach. Z tyłu wyglądała całkiem spoko, no może za wyjątkiem haka, który dodawał trochę tzw. współczynnika cebullo. W końcu nie ma to jak wozić przyczepką kradzione drewno z lasu Mercedesem C123. Prestiż i elegancyja.



Następnie trafiłem na zdjęcia wnętrza i tu już była pełna zgroza - nieoryginalna kierownica rodem z działu tuningu Tesco to raz. Następnie - nowa tapicerka, ale zrobiona niezgodnie z oryginałem - tak przeszyte boczki drzwiowe ma klasyczny DF, ale nie taki Merol. Do kompletu lewarek dźwigni zmiany biegów z chxj wie czego.



Kiedy myślałem, że to już wszystko - zobaczyłem zdjęcia przodu. NAJ-GO-RZEJ:




Po pierwsze zastanawia mnie jak samochód, tak jawnie nieoryginalny, został wpisany do ewidencji zabytków (dobrze, że nie do rejestru). Tu akurat odpowiedź jest prosta i oczywista - bo to jest Polska panie złoty.
Zastanawia mnie też kolejna rzecz - jakaś taka ludzka ułomność, która każe niektórym osobnikom za własne pieniądze psuć samochody, które potem wyglądają jakby miały jakąś rakową narośl na przodzie. Mam tylko cichą nadzieję, że tacy ludzie nie tną twarzy swoim dzieciom, bo ktoś im powiedział, że tak jest fajnie, albo, że tak jest - uwaga słowo klucz - modnie. Czy to się w ogóle może podobać? Jeśli kogoś stać na ładne C123 to, czy tak trudno kupić sobie po prostu C126 i zamiast tylko fajnego przodu w C123 mieć fajne wszystko?
Podejrzewam, że właściciel trochę przejrzał na oczy i to jest prawdziwy powód sprzedaży tej maszkary. Będzie to ciężko sprzedaż za te 19.800 zł - jak ktoś da choćby połowę to będzie święto lasu. Choć z drugiej strony, zawsze może się przecież znaleźć drugi amator czegoś tak odrzucającego. W końcu to kraj, w którym estetyka to pojęcie zupełnie nieznane, czego dowodem mogą być choćby te wszystkie masowo wznoszone pomniki papieża (swoją drogą wbrew jego woli) podobnego zazwyczaj do kogoś zupełnie innego (na przykład - do Pudziana). Ludzie patrzą na to, wzruszają się i płaczą - też bym płakał, ale chyba z innego powodu.


17 komentarzy:

  1. Z racji tego, że jestem samozwańczym koneserem zmieszanych z gównem "klasyków" oraz tuningowanych "perełek", nowa kategoria na Szrociakach niezmiernie mnie cieszy :D Obrzydliwa kiera i "odnowione wnętrze" to standard wśród właścicieli "klasykuf", co swoją drogą powinno być zabronione prawnie. Pomijając oczywistą "renowację" wnętrza, FACE-lift tego Merola zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Do tej pory myślałem, że takie wyszukane pomysły na podniesienie P R E S T I Ż U, stosowane są wyłącznie w Baleronach. Na całe szczęście myliłem się. Ogólny efekt ciężkiej pracy właściciela podkreśla żółta tablica jasno wskazująca na to, że "klasyki" po takich gruntownych renowacjach powinny cieszyć oczy "znafcuf" na zlotach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka "piękna" karastrofa...
    Uwielbiam takie podejscie pod tytułem "ja poprawie fabryke tak że bedzie lepiej". Łagodną formą jest zakladanie takich plastikowych nakladek na wloty powietrza do malucha żeby jak pada to się nie lało do środka. Bo przecież te gupie inżyniery się sie nie znajo. Niestety z czasem jest coraz gorzej i tacy delikwenci zaczynaja tworzyć takie "dzieła" jak ten merc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak - w opinii takich ludzi niemieccy inżynierzy i styliści do dzifki bez szkoły:D
      Tak przy okazji to gratuluję - twój komentarz jest równo 2 tysięcznym w historii szrociaków. Nie wiem po co blogger pokazuje takie informacje, ale niech już mu będzie.

      Usuń
  3. Miałem okazję obejrzeć go na żywo, pierwsze spojrzenie było na tył i bok - całkiem, całkiem. Reszta powala a raczej nokautuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zresztą koleżka ustawił podobną strategię z kolejnością zdjęć w ogłoszeniu. Najpierw tył (zdjęcie główne), potem bok, wnętrze, i dopiero na koniec gwóźdź programu - przód.

      Usuń
  4. Daje pińcet! A potem do najtańszego blacharza w mieście, żeby dospawał jeszcze tył od C124!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyjdzie ze mnie turpista, ale mnie się ten ryjek podoba. Ma w sobie urok wioskowego głupka, że tak to ujmę:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ale chyba nie dałbyś tych 20 klocków za "przyjemność" jeżdżenia takim czymś?

      Usuń
    2. Nawet, gdyby mnie pogździło to nie. Za 1/4 ceny - mmmmoooooże ewentualnie po długim namyśle, a i tak wtedy, gdy nie miałbym co z taką kwotą zrobić.

      Usuń
  6. Dobra, nie znam się...więc sie pytam:
    - rozumiem, że wnętrze jest odbudowane - widzę nieoryginalna konsolę pomiędzy fotelami, (chyba) nieoryginalne elektryczne szyby i faktycznie obrzydliwą kierownicę.
    - przód? sporo takich 123 (każdej wersji) widziałem. To naprawdę nie jest oryginał? No dobrze, ten egzemplarz wygląda na robotę blacharza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałem, że wiesz - pisałem już o tym obszernie w poście o tym jak zwieśniacza się w Polsce Balerony. Widać, że ta atrapa nie jest oryginalna bo zupełnie zasłania reflektory przeciwmgielne. Poza tym zwróć uwagę na niezgadzające się przetłoczenia maski (wąskie - 123) i atrapy (szerokie - 126). W odległych czasach niektórzy tunerzy Meroli oferowali coś takiego jako dodatek, część ludzi to podpatrzyła i rzeźbi te maski na własną rękę, co kończy się tak jak to kiedyś pokazywałem w miksie zzakrzowskim.

      Usuń
    2. Czyli jest opcja, że te co po Szczecinie śmigały, radując me oczy swym widokiem, to oryginały były?

      Usuń
    3. Dodajmy, że tzw. "oryginały" - bardzo wątpię. Przykładowo takie samochody są obecnie równie rzadkie (a nawet rzadsze) co np. prawdziwy, współczesny Mercedes od Brabusa. Chyba tylko raz, czy dwa razy widziałem na allegro C124 z takim przodem pierwotnie zmodyfikowanym przez jakiegoś tam tunera lata temu.

      Usuń
  7. wróciłem własnie z nimiec i polska mnie boli , tak jak ten widok.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jako wielbiciel oryginalności odczuwam fizyczny ból na widok takich wymysłów, chociaż trzeba przyznać, że tutaj przywrócenie oryginalności nie wiązałoby się z jakimiś gigantycznymi problemami. Na szczęście.

    Jednego tylko nie rozumiem do końca - czepiania się haka. Takie auta bardzo często mają hak. Mój R129 też ma - zamontowany w salonie sprzedaży w Szwajcarii. Haki nie służą wyłącznie do kradzieży drewna z lasu - czasami trzeba zaholować łódkę do St Tropez, a czasami przewieźć rowery na specjalnym zaczepie. Ewentualnie pociągnąć przyczepę campingową, która do lat 90-tych była popularna nawet wśród bardzo bogatych ludzi - pełno jest zdjęć W116 i porównywalnych aut z przyczepami campingowymi dorównującymi swą wartością holownikom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już takie czepialstwo z mojej strony. Generalnie hak psuje mi czystość linii samochodu.

      Merole z tych lat miały taki demontowalny - to najlepszy kompromis.

      Usuń