Dziś, po raz pierwszy, cały wpis
został stworzony przez Piotrka. Ja tylko gdzieniegdzie pododawałem to i owo
(zaznaczone kursywą) i skróciłem tekst - tak, to jest jego skrócona wersja:
Jak powszechnie
wieść gminna niesie, 22 czerwca, miał miejsce III Międzynarodowy Zlot Pojazdów
Zabytkowych w Oławie. Do tego wydarzenia przygotowywałem się skrupulatnie już
od miesiąca, po tym jak Qropatwa poinformował mnie o evencie. Szczupak otrzymał
nowe uszczelki w przednich drzwiach, maskownica antyradarowa w postaci
yebniętej tylnej uszczelki poszła „wek”, a zamówione w „Mango” przez ojca
środki czystości, po moich protestach, zostały w końcu użyte zgodnie ze swym
przeznaczeniem, co dało cokolwiek dobry efekt.
Drogowskazami
usprawniającymi dojazd na miejsce, czyli oławski rynek (a ściślej rzecz
ujmując, jego okolice), były Syrenki 105, w tym jedna przybrana w barwy ERŁO
0212. Już po tym można było poznać, że organizatorzy się postarali. To nie
ironia, bynajmniej. Cel ostateczny, wyznaczały barierki, przy których ulokowali
się z emzetkami sympatyczni milicjanci (taki oksymoron).
Pierwotne wrażenie
chaosu i radosnej anarchii niwelowali w porę wolontariusze, którzy od każdego
kierowcy pobierali dane dot. pojazdu i samego właściciela, a następnie
kierowali na miejsce, gdzie można było usytuować swój wehikuł. Jednak przed
nawigacją, każdy uczestnik otrzymywał bon żywieniowy i kilka gadżetów, w tym
koszulkę z logo zlotu i zacną Warszawą „Garbuską” z przodu. Wzdłuż ulic
ustawiły się szpalery aut, niekoniecznie zabytkowych, czy w jakikolwiek sposób
interesujących. Co powiecie na Fiata 126 el, albo Passata B3? Na szczęście
takich „kwiatków” nie było wiele, z grubsza uczciwe żelazo. Zaparkowawszy
Santanę, wygramoliłem się ze środka wnętrza i wraz z familią udałem się na
łowy.
Plan był taki:
czego nie uda mi się upolować, oni focą. Na szczęście ilość aut była możliwa do
ogarnięcia, choć przyznam szczerze, że nigdy w życiu takiej liczby zabytków na
oczy nie widziałem. Rekord z zeszłego roku został pobity. Ponad 400 samochodów
w godzinach od 14 do 18 zagościło w Oławie. Na zwiedzających, a było ich
mrowie, czekały stragany z żywnością, sklepy z pamiątkami, konkurs („ile osób zmieści się do Małego Fiata razem z telewizorem i dwoma walizkami”) losowanie nagród i Disco
Polo. To ostatnie raczej czyhało. Dla dzieci przewidziano jeszcze dmuchany
zamek i trampolinę.
Zlot zdominowały
samochody produkcji polskiej i pochodzące z naszego kraju, głównie Polskie
Fiaty 125p/FSO 125p w różnym stanie oryginalności. Mimo członu „Międzynarodowy”
w nazwie mityngu, aut na zagranicznych rejestracjach nie było wiele, między
innymi Wołga 21 z Litwy, Mercedes C123 z Niemiec, czy Honda Prelude pierwszej
generacji z Holandii (a gdzie jest jej zdjęcie - pytam się ja - red. Q.).
Nie zabrakło jednak aut przedwojennych, czy też amerykańskich. Te ostatnie było
wyjątkowo mocno oblegane. Żeby sfotografować Mustanga z lat 1969-1970, musiałem
czekać... ponad godzinę!
Całość należałoby
krótko podsumować. Otóż w mym odczuciu, wszystko zostało zorganizowane
poprawnie. Doskwierał trochę zamęt i bezładne masy ludzkie, kręcące się bez
celu (nie każdy przyszedł na zlot; cała impreza odbywała się pod oknami
mieszkańców). Kilka firm sprezentowało swoje nowe auta, w tym także i te
zabytkowe (duży plus), taką promocję to ja rozumiem. Dużą wadą był mityczny
bordowy namiot, gdzie można było zanabyć żarło. Ów po prostu nie istniał, albo
ja i co najmniej 4 osoby, niedowidzimy. Ale wszystkie wady ewidentnie masakruje
ogromna ilość klasyków, miła obsługa i serdeczni właściciele samochodów, którzy
nie zawahali się pokazywać swej chluby nawet nadpobudliwym dzieciakom.
To mój pierwszy
pełnoprawny wpis na blogu, więc proszę o wyrozumiałość. Ewentualnie o szybką i
bezbolesną śmierć;)
|
KOKO KOKO ZLOT BYŁ SPOKO! |
|
Wołga należąca do Blues Brothers. Mieli uciekać przed milicją, ale coś nie wypaliło było |
|
Pięęękny Peugeot 302 był jedną z "powitajek" dla przybywających na zlot |
|
Ładny Polski Fiat 125p z Wrocławia. Pierwszy raz go widzę na oczy (ja też - do tego ma bardzo rzadko już spotykany kolor tapicerki - jak w karetkach) |
|
A teraz wyobraźcie sobie milicyjnego Fiata 126p |
|
Sowiecka biała żmija |
|
Do tego Kaszla miało się zmieścić jak najwięcej osób. Nie wiem, jak poszło, bo kręciłem się w innym areale |
|
Hamerykan |
|
Jak wyżej |
|
Podtrzymuję |
|
Normalnie jak w reklamie Maxi Kinga. |
|
Teraz to taki antyczny dresowóz |
|
Warszawa 223/224 na starych blaszkach. Chyba wnętrza nie zdobiła/szpeciła ekoskóra z Robura |
|
Mechaniczna pomarańcza |
|
Za kółkiem niejaki Sebastian, którego notorycznie molestuję o
sprezentowanie nowych nabytków. Jeśli to czytasz, to pozdrawiam! ;) |
|
Może ze mną jest coś nie tak, ale kręci mnie bardziej niż tamta "stodwójka" |
|
ZUOOOOOOOOoo.... |
|
Nie dało się dopchać do przodu z aparatem. A jak kierowca podgazował, ludzie omal nie weszli do komory silnika |
|
Z przodu wyglądał wręcz zajebiście |
|
Ten też |
|
Ten niezbyt |
|
Pod McDonaldem, spocik WSK na chwilę przed odjazdem na Oławę. Piękna 2103 (Tomek jak pięknie wyszedłeś:) |
|
Sroga, że aż zęby dęba stają (jak dla mnie to takie zloty mogłyby się składać wyłącznie ze starych Japończyków) |
|
Wersja na Juesej, o ile się nie mylę |
|
Wnętrze od ST, zaczepy na zderzaki P4, wlot powietrza od ST/FL
("Przejściówki"). Co to może być? Odpowiedź jest prosta: tak do końca,
to nie wiadomo |
|
Podobny stał kiedyś obok mnie. Właściciel robił dzieciom zimą Tokyo
Drift, przyczepiając sanki do zderzaka i śmigając po podwórku. Serio |
|
Piękny 1302 i miły właściciel. Miał w zanadrzu akordeony sprzed stu lat i
nie zawahał się nimi tymczasowo obdarować moich młodszych braci, coby
we wnętrzu Garbusa im się nie nudziło |
|
Chciałem go sfotografować jeszcze we Wrocławiu, ale stwierdziłem, że dorwę go już na miejscu. I faktycznie |
|
Stylowa Beczka, nie ma co |
|
Widzę ten model chyba pierwszy raz w życiu, i to co widzę bardzo mi się podoba |
|
Fiat 850. Nic dodać, nic ująć |
|
Urocza Octavia typ 985. Niestety, rdza ją zżerała |
|
"Piotrek, patrz! Stary samochód!" |
|
A tu jeszcze starszy. To nie Warszawa, a GAZ | | | |
|
Ojcze Baldwinie, proszę bardzo :) |
|
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 |
|
Przyjechała aż z Bratniej Litwy (szkoda, że po drodze nie zwiało jej tego metaliku) |
|
Zastanawiałem się czy w ogóle marnować przestrzeń dyskową |
|
Podobnie jak wyżej |
|
Szatan jedzie Suką |
|
Świniak |
|
Butelkowo zielony imiennik Qropatwy (wiesz, że to podpada pod ustawę odo;) |
|
Będziem Niemców bić |
|
Zasmaczysta Hachi Roku (Panda) |
Relacja z poprzedniego roku tutaj
Dziękuję i pozdrowienia od Ojca ;)miałem tam jechać ale byłem gdzieś indziej ;)
OdpowiedzUsuńaha jakby co to to jest zło ;)
http://ojciecbaldwin.rajce.idnes.cz/nastenka#CAM01755.jpg
Strasznie żałuję, że z powodów sesyjno-naukowych, nie mogłem się tam pojawić. Jednak byłem przekonany, że relacja się pojawi i się nie zawiodłem. Za rok trzeba będzie wyposażyć się w coś odpowiedniego do trollowania, aby odciągnąć uwagę januszy od przekombinowanych obrzydlistw. Szkoda, co pokazują poniekąd foty, że Accordzik nie przykuwał większego zainteresowania tłumu. Szkoda również, że naćpane garbusy przykuwały.
OdpowiedzUsuńJa w sumie nawet nie żałuję, że mnie nie było, bo ponad połowa fur pojawiła się też w ubiegłym roku (o ile dobrze szacuję), a pozostałe są mi w dużej części znane.
UsuńZ Japońcami to wiadomo - to temat niemal wyłącznie dla kosesuarów, a większości leci oglądać klasyki PRL i Amerykańce.
Co do trollowania to ja chętnie pojawiłbym się jakimś W115 - już Ty wiesz jakim:D
AE86 najmniej zabytkowa, ale najbardziej mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńFajna impreza :)
Była jeszcze jedna, wiśniowa. Przycupnęła sobie koło właściwego miejsca imprezy, na blachach OB.
UsuńTa wołga ,,w metallicu" jest z bratniej Łotwy.
OdpowiedzUsuńSłuszna uwaga, mea culpa.
UsuńFaktycznie, ale to Piotrek się machnął, nie ja. W sumie nie dziwota - Litwa, Łotwa - jeden wuj;)
UsuńByłem ba zlocie i było niesamowicie fajnie. Mam trochę fot ze zlotu (mogę podesłać foty) przy okazji pozdrawiam Piotrka :)
OdpowiedzUsuńFot na razie starczy:D
UsuńTen CX!!! <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńAch!
OdpowiedzUsuńTe ruskie maszyny!
Te amerykańskie maszyny! (z Volvem włącznie)
Ten MaxiKing! :-)))
Ten CX!!!
Te dwie z trzech moich ulubionych Skód!
Te Merce!
A z "mitycznymi namiotami" to w sumie się zdarza...zwykle dokładne/wiarygodne informacje są ogólnodostępne na następny dzień, po imprezie.
Na hardmadafakatjuningedyszyn garbusy mam tylko puke :-) Szkoda kliszy na takie szkaradzieństwa. A nie, czekaj...
Bardzo fajna impreza, niesamowita gratka dla fanów motoryzacji, a sowiecka żmija budzi respect! :)
OdpowiedzUsuńBonneville najbardziej do mnie mówi. Cała reszta w większości przeresteurowana, przekombinowana i dość cebulacka jednak. Ale relacja fajna. Chociaż i tak wygrywa wymowna rejestracja na tym GAZie. PO BIEDA...nic dodać nic ująć.
OdpowiedzUsuń