Translate

sobota, 22 lutego 2020

PTAK ZA KIEROWNICO: Subaru Legacy IV



Witam. Dawno już nie było żadnego teściora na blogu, a tak się składa, że dokładnie dziś tj. w sobotę pojechałem zapoznać się z autem, które kiedyś brałem poważnie pod uwagę szukając kombiaka dla siebie. W zasadzie wciąż jest w polu moich ewentualnych zainteresowań, więc tym bardziej byłem ciekawy tego auta, choć tym razem chodziło o IV generację, a nie III jak kiedyś. Przepraszam od razu za małą liczbę zdjęć ale to była szybka akcja z rana i nawet nie planowałem robić wpisu.


Na miejsce oględzin dotarłem w 10 minut, gdyż albowiem naprawdę bardzo blisko od naszego mieszkania Karol sprzedawał przedliftowego Legacy IV z 2006 roku. Auto w wersji z 2-litrowym bokserem o mocy 165 KM (trzeba przyznać, że to całkiem nieźle jak na brak turbo) pod maską, napędem na 4 koła i automatyczną skrzynią biegów. Najbardziej interesował mnie właśnie wariant z automatem, bo gdybym miał kupować takie auto to chyba szukałbym właśnie automatu. Wersje z manualną skrzynią biegów mają co prawda reduktor ale po jaką cholerę komu reduktor w samochodzie, który służy do poruszania się głównie w mieście i czasami na trasie. Rozumiem jak ktoś mieszka w Szwajcarii, albo ma ciężki dojazd do drogi głównej - wtedy jasne. 
Do tego w manualu na dzień dobry bardzo często czeka Was wymiana sprzęgła i dwumasy, która swoje kosztuje, a konwersja jest moim zdaniem bezsensowna.


Ten stylistyczny zabieg z ukryciem pod szkłem słupków C i D jest fenomenalny

Sylwetka na żywo prezentuje się równie korzystnie co na zdjęciach - auto jest niskie, co już na wstępie zapowiadało fajną pozycję za kierownicą i tak też było w rzeczywistości. Bałem się trochę o jakość wnętrza, bo Japończyki z tego okresu nie słynną z jakiegoś przesadnie dobrego wykończenia. Nic z tych rzeczy. Jakość wnętrza oceniam bardzo wysoko - góra deski rozdzielczej i górna część boczków drzwi jest z miękkiego tworzywa. Ten egzemplarz miał czarną tapicerkę skóropodobną - co bardzo podnosiło estetykę wnętrza. Przy okazji mała uwaga. Czytam sobie czasami różne fora motoryzacyjne, no i na forum Subaru akurat padło pytanie, czy "skórzana" tapicerka w Subaru Legacy jest faktycznie z naturalnej skóry. Część ludzi nie wiedziała (to jeszcze nie tragedia), część natomiast twierdziła, że z prawdziwej i to już jest tragedia. Ludzie! Taki typ tapicerki jest bardzo, bardzo drogi i nie wkłada się jej do aut ze średniej półki cenowej. Prawdziwe skóry to obecnie rzadkość zwłaszcza, że spora część ludzi szukając samochodu wydaje się coraz częściej unikać tego typu tapicerki. Także w Legacy bez wątpienia mamy tapicerkę ze sztucznej "skóry". Jest to potwierdzona informacja, bo testowany egzemplarz miał pęknięcie na boczku fotela, więc zbadałem to organoleptycznie i to na pewno nie jest naturalna skóra. I bardzo w sumie dobrze.


Druga rzecz, która mnie zastanawiała to drzwi bez ramek. Tu też miałem obawy, bo pamiętam, że znajomy posiadający Outback-a pokrewnego z Legacy IV bardzo narzekał na ten element - powyżej 140km/h we wnętrzu robiło się zbyt głośno. Ja nie śmigałem z takimi prędkościami, niemniej przy tych osiąganych w mieście nie rzuciło mi się w uszy nic podejrzanego.


Przechodzę do zalet, których się spodziewałem, a które niestety nie wystąpiły w naturze. Boxery mają opinie przyjemnie brzmiących silników. Nic z tych rzeczy - a przynajmniej w serii, czyli tym co interesuje przeciętnego użytkownika. Te z rurami kanalizacyjnymi na tyle faktycznie wydają ciekawe dźwięki - choć tylko na krótką metę. Nie wyobrażam sobie takiego wydechu w aucie, którym poruszam się dużo na trasie. Także pierwsze zaskoczenie po odpaleniu Legacy to... cisza. Auto chodzi jak zwykłe R4, a nie B4. Na wyższych zakresach prędkości obrotowych bardziej hałasował niż czarował dźwiękami ale o tym będzie jeszcze dalej. Wybiegając w przód to kiedy wsiadałem ponownie do Galanta to uśmiech od razu pojawił się na twarzy - tam nie trzeba żadnych akcesoryjnych wydechów, bo to V6 już w serii brzmi świetnie kiedy jest kręcone.




Podobało mi się wnętrze - fajnie narysowane, przestrzenne, ładne fotele. Świetna mała kierownica, która dobrze leży w rękach, niska pozycja za kierownicą, a to tego świetna widoczność w każdym kierunku - to parametr z którego kiedyś słynęły auta z Japonii. Duże lusterka wsteczne. Czytałem opinie, że Legacy IV są dosyć twarde i mają niewygodne fotele. Powiem szczerze, że nie odnotowałem. Być może było to spowodowane zimowym zestawem kół na felgach tylko 16-calowych, a nie 17-calowych ale moim zdaniem w kwestii zawieszenia zachowali fajny kompromis. W trakcie jazdy auto jest takie sztywne i zwarte co znam np. z BMW ale nie jest przesadnie twarde, a fotele wydały mi się wygodne. Na duży plus jakość montażu - testowane auto pomimo przebiegu w okolicach 200.000 km i kilkunastu lat na karku nie wydawało żadnych niepokojących dźwięków.


Przechodzimy do tematu, który położył to auto w moich oczach - skrzyni biegów. Pomimo 2006 roku produkcji samochodu skrzynia ma tylko 4 przełożenia, a do tego ma jakąś mega staroświecką charakterystykę. Jedzie się tym jakby skrzynia miała jedynie 3-biegi. Nie sądzę, żeby była w złym stanie, bo testowany egzemplarz zaliczył w grudniu duży serwis - rozrząd, wymiana oleju w silniku, w dyfrze, no i w skrzyni biegów (metodą dynamiczną). Byłem mocno zawiedziony, bo ta z Galanta, która obiektywnie nie jest jakaś super szybka to w porównaniu do tej z Subaru wydaje się być wręcz demonem prędkości. Nie przeciąga, redukuje kiedy trzeba itd. Podejrzewam, że to przez fakt całkiem niezłego dopracowania jak na lata 90. - automaty w Galantach miały przecież INVECS-a II, czyli dostosowywały się do stylu jazdy kierowcy. Ta z Subaru - co tu będę dużo gadać - po prostu bardziej mnie irytowała niż czilowała.


Chyba tyle. Podsumowując - auto przyjemne od strony wizualnej, przyjemnie jeżdżące, choć niestety leniuch w tym wypadku niweczy starania inżynierów na innych polach. Szczerze to chyba bym nie kupił Legacy IV generacji, a na pewno nie w takiej specyfikacji. Zapewne wersja H6 (245 KM) z lepszym automatem by mnie przekonała - podejrzewam, że tam wrzucili już lepszy, 5-biegowy automat. Tyle. Mam nadzieję, że tych moich kilka uwag będzie przydatne.




Przy okazji zachęcam do zapoznania się z innymi wpisami z tej serii:

PTAK ZA KIEROWNICO: Honda Legend KA9 3.5 V6 2001

PTAK ZA KIEROWNICO: Łada 2101 1979

PTAK ZA KIEROWNICO: Citroën CX Pallas 25D 1983

 

 

 

 







2 komentarze:

  1. Spróbuj H4 2.5 sohc 163-173KM 4AT. Bądźcie podobnie jak w Galu.

    2.0 sohc 165KM to silnik typowo pod manualna gdzie łatwiej wykorzystać wysoko obr charakterystykę.

    BTW. H6 3.6 5AT to fajnie jedzie oraz H6 3.0 6MT spec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale 2.5 SOHC w polifcie (2007-2009) jest praktycznie nie do znalezienia. Szukałem i są same 2.0 i raz ja na jakiś czas H6. W przedlifcie te 2.5 były bardziej popularne. No i ogólnie teraz nie ma opcji na 4-biegowego automata już w moim wypadku. Brakuje mi na trasach dodatkowego biegu lub dwóch.

      Usuń