Translate

piątek, 9 lutego 2018

PRAWDZIWA PATYNA: 1966 Mercedes W110 S-line


Witam. Mercedesa wrzucałem już co prawda w postaci linku na FB, ale zgodnie z zapowiedzią chciałem zrobić o nim osobny wpis także na blogu z powodów wszystkim chyba widocznym. Szkoda, by ten Mesiek zaginał w odmętach internetów. Ale do rzeczy - ta wybitna jednostka pochodzi z Kartuz i jest oferowana za całe 999 zł. Zacznę od śmiałej tezy, że prawdopodobnie tylko z uwagi na fakt tragicznego stanu auta sprzedający nie pokusił się o żadną handlarską nowomowę w ogłoszeniu, którą chyba każdy z nas obserwujący ogłoszenia ze starymi samochodami doskonale zna. O dziwo nie znajdziemy tu bełkotu spod znaku "okazji", "jedynegotakiegozobacza", "dobrej bazy do remontu", "dobrego stanu jak na wiek" itd. Jest za to rzeczowy opis - facet pisze wprost, że za te 999 zł oferuje złom. Rzadki to wyjątek. Ale teraz nieco o formie, bo jest ona doprawdy niecodzienna. Nawet największe graty stojące latami pod chmurką zazwyczaj zachowują prostą linię nadwozia - piszę to na podstawie rzeczy jakie widziałem choćby w Båstnäs. Tu widzimy profil auta, który jest ewidentnie pofalowany. Pofalowany tak mocno, że po prostu nie mogło to nastąpić z przyczyn naturalnych. Moim zdaniem to zaginiony prototyp Mercedesa w wersji stylistycznej S-line, gdyż ta właśnie litera staje mi przed oczami patrząc na zdjęcia profilu tego auta. Być może już wtedy Audi miało zastrzeżoną nazwę "S-line" i stąd zakończyło się tylko na tym jednym, jedynym prototypie.











10 komentarzy:

  1. zastanawiam się co by powiedział mój znakomity lakiernik gdybym mu coś takiego na placu zrzuciłz lawety i powiedział - "darek, usuń mi rdzę żeby dalo sie tym jeszcze pojezdzić" :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale dlaczego - już możesz tym śmigać. Na lawecie :D

      Usuń
  2. Wart swoje ceny... zobacz ile kosztuje szyba lub głupia chromowana listewka, albo kierownica.... kupujący oskubie go z w wartościowych wbrew pozorom "drobiazgów", a resztę do huty.

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawe czy to nie jest to cudo co stało na dachu szrotu w Jegłowniku (trasa Malbork - Elbląg),swego czasu wisiał dość długo na alledrogo razem z chyba musztardową felicią. kolor i model merca się zgadza,stan jak na kilka/naście lat na dachu budynku też by pasował.a i przy zdejmowaniu jakimś dźwigiem moglo go tak lumbago wygiąć. z okolic Malborka do kartuz też nie miał daleko. może nawet o własnych siłach dojechał ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe - to kompletnie nie moje rejony, więc nie mogę tego zweryfikować. Ale jest pogięty tak mocno, że to prawdopodobne. Ale na własnych kołach na pewno do Kartuz nie dojechał :)

      Usuń
  4. Nie wiem, nigdy nie wyrywałem wrosta z gruntu, ale nie wydaje ci się, że on po prostu przy wyrywaniu z gruntu (a widać, że był dosyć mocno wrośnięty) i wciąganiu na lawetę się połamał?

    OdpowiedzUsuń
  5. Autolaweta też jakaś krzywa...

    OdpowiedzUsuń
  6. Niezły okaz. Za wyjątek też trzeba zapłacić.

    OdpowiedzUsuń