Translate

wtorek, 7 lipca 2015

PRAWDZIWY SZWAJCAR: Lincoln Continental V 1975



Witam. Po prostu uwielbiam ten kraj. Kilka dni temu zaobserwowałem, że pod znaną mi bliżej lokalizację dziarsko podjechała sobie pani lat 50+. Na zakupy. Prawie 6 metrowym Lincolnem Continentalem z silnikiem o pojemności 7 litrów. Bez gazu. Nie powiem - byłem trochę zaskoczony. U nas takie auto woziło by młode pary, a tu jest czymś w rodzaju dupowoza na zakupy. Też bym chciał takiego dupowoza.

Z rozmowy z sympatyczną kierowniczką wywiedziałem się, że to 1975 rok. I dobrze. Kolejny rocznik miał już to fest wieśniackie dodatkowe okienko na słupku "C" w kształcie leżącego jaja, które pasuje do tej sylwetki jak oko do dupy. A skoro już przy sylwetce jesteśmy to oceniam ją jako wspaniałą. Auto jest monumentalne, pociągłe, ale zaskakująco estetyczne i eleganckie. Kolejne roczniki nie były już tak udane wizualnie.

Ważna rzecz - w moim odczuciu takie samochody robią wrażenie tylko i wyłącznie na ulicy, wśród współczesnych aut. W czasie jakiś zlotów te wszystkie Caddilaki, Lincolny i Plymouthy zlewają się w jedną chromowaną całość, co widać chociażby na ACM. Natomiast w miejskim anturażu wśród plastików widać na dłoni prawdziwe rozmiary auta, można docenić smak detalu itd. Stąd też ten Continental zaprezentuje się nam osobno, a nie w nadchodzącym wielkimi krokami miksie. Podziwiajcie:




Przy takich pojazdach naprawdę przydaje się panoramiczny format zdjęć:)

Minimalistyczny tył - ale tylko stylistycznie


3 komentarze:

  1. Też bardzo lubię stylistykę tej wersji Continentala - wielkie bydle, a minimalistycznie (jak na ten typ auta) zaprojektowane: proste linie, żadnych udziwnień

    OdpowiedzUsuń
  2. Szanuje takiego zakupowoza jak pojebion. Serio. Plus jaki tam musi dobrobyt być że ludzie cisną czymś takim na zakupy. Toż to nawet w US&A podczas miesięcznego pobytu zespotowałem tylko jedną typiarę która przyjechała do marketu pięknie spatynowanym Capricem kanciakiem (http://opcwaw.blogspot.com/2013/05/us-days-on-opcwaw-part-10-1985.html)
    Co do ACM to byłem w tym roku. Fury spoko choć oczywiście w normalnym ruchu robiłyby o wiele większe wrażenie. Ale sama atmosfera takiego wiejskiego festynu średnio mi przypadła do gustu. No i prowadzący państwo Zientarscy ale to antypatia którą niełatwo wytłumaczyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrobyt mają skurczybyki, za to tu nowe fury są znacznie droższe niż w Stanach. Podstawowy Passat 1.4TSI kosztuje 350.000 Koron, czyli około 165.000 zł! Podejrzewam, że jazda starociami w jakiś tam sposób jest opłacalna, pewnie są zwolnione z jakiś podatków, niższe OC itd.

      Zientarskich też nie lubię za bardzo. Podpadli mi tymi reklamami Toyoty, co to niby udają obiektywnych dziennikarzy motoryzacyjnych i w najlepsze reklamują sobie furę.

      Usuń