Witam. Dziś czas na jakiegoś Szwajcara. Idealnie nadającego się do tej kategorii kandydata wypatrzyłem w drodze powrotnej do Polski. Jest to Pontiac Chieftain Catalina Coupe II generacji, z rocznika 1957 w dziko zielonym kolorze. Stał zaparkowany tuż za Grubasem z plecakiem - co paradoksalnie najpierw ściągnęło moją uwagę - ale to już takie zboczenie, że największą uwagę zazwyczaj zwracamy na coś, czym się akurat poruszamy, czy też na coś, czym poruszaliśmy się kiedyś.
Wracajmy jednak do Pontiaca. Ten rocznik Naczelnika charakteryzuje stylizacja zwana "Star Flight" (sporo tu bowiem wizualnych nawiązań to rakiet) i, powiększony w stosunku do poprzednich roczników, silnik V8 o mocy aż 290 koni mechanicznych. Że rama i takie tam - to wiadomo.
|
Z tej pary wybieram Naczelnika |
|
Motyw rakiety na praktycznie całym boku auta |
|
Rakietowe dysze wylotowe i rakietowe stateczniki |
|
Wbrew pozorom na tym zdjęciu, oprócz Pontiaca, są 2 Balerony. Nie widzicie, ale ja wiem, że on tam jest |
Stylistyka rakiety, masa rakiety, spalanie rakiety :)
OdpowiedzUsuńAle i tak bym jeździł chętnie!
tak fascynacja lotnictwem ...
OdpowiedzUsuńMieli rozmach sk***ysyny
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=7vJ6p6g9QEU
UsuńZ tym spalaniem to rzecz względna. Z dużymi silnikami jest tak, że jak się im pozwoli, to pochłoną każdą ilość paliwa, ale gdy się na pewne rzeczy zwraca uwagę, to może być całkiem-całkiem. Przy czy nie mówię tu wyłącznie o tzw. ekojeździe (bo przy gaźniku wygląda ona trochę inaczej niż w dzisiejszych autach), ale przede wszystkim o regulacji zapłonu, gaźnika, a nawet zawieszenia, które przy złej geometrii potrafi stawiać całkiem spory opór.
OdpowiedzUsuńZnam gościa, który Lincolnem z 1974r (pojemność 7,7) robi w trasie zużycie 12-13 litrów i dostaje białej gorączki jak ludzie na widok jego auta mówią, że "trzy dychy na bidę wciągo". Kto bywa na rajdach w Małopolsce, pewnie widział go nieraz :-)
To prawda. Widzę to porównując spalanie mojego Balerona (2.2 R4 150KM) i Balerona kumpla (2.8 R6 197 KM). Wbrew pozorom w mieście ten drugi pali jedynie litr, może dwa więcej, niż mój.
UsuńWydaje mi się, że to wynika stąd, że mocniejszy silnik o większej pojemności ma mniej roboty z budą, jedzie momentem obrotowym, nie trzeba go za bardzo kręcić i stąd to stosunkowo niskie spalanie.
Bo jeździć to czeba umić!, jak mawiał mój instruktor prawa jazdy. Z drugiej - ponieważ ujeżdżałem kilka lat Escorta 1,6 (nadal tę konstrukcję darzę ogromną sympatią), a z 1,4 kilka razy obcowałem, ORAZ po rozmowach z mechanikami (i nie tylko) z ASO Forda...do czego ja, aha!...Escort z silnikiem 1,4 palił 1,5 litra więcej benzyny niż taki sam, ale z silnikiem 1,6.
UsuńAle co ja tam wiem, mnie chcieli zlinczować...ale o tym już u siebie pisałem w tekście o Masterze :-)
Nie jeździłbym, mimo wszystko - jak sobie pomyślę, ile trzeba te wszystkie zakamarki, chromy, napisy polerować...wystarczy mnie popatrzeć, albo pożyczyć. Bo piękny jest i pewnie pięknie brzmi.
OdpowiedzUsuń