Translate

czwartek, 7 listopada 2013

Miks Liverpoolski cz. 2



Dziś kolejna porcja ciekawych fur z liverpoolskich ulic. Jak już pisałem wcześniej dosyć ciężko jest wypatrzeć coś ciekawszego wśród tłumu Meroli W204, Audi A4 B8 i BMW E46 czy też nowszych. Ale mam tu czasami trochę wolnego czasu i wtedy krążę, krążę i często coś tam w końcu wykrążę. Skalę trudności jeśli chodzi o poszukiwanie staroci dobrze obrazuje poniższe zdjęcie:


Jednak jak już coś się spotyka na ulicy to z zasady jest tłusto:

RR Silver Spur
Nigdy nie widziałem szerszych zagłówków

Rząd LTI TX4

Black cabs w większości noszą jeszcze loga LTI, czyli  London Taxis International. Obecnie firma nazywa się już London Taxi Company i od niedawna, czyli od marca 2013 roku znajduje się w rekach Chińczyków, a konkretnie to w koncernie Geely, który jest też właścicielem Volvo (od 2010 roku). Nowe black caby są sprzedawane po około 36.000 funtów i mają 3 letnią gwarancję bez limitu kilometrów na silnik.


UPS w Anglii postawił na sprawdzone Merole Vario (T2), które produkowane są w niemal niezmienionej formie już od 1986 roku
Czy to Polonez?
Niestety to tylko poczciwy Nissan Bluebird na dużym tłuszczu
LR series III
Mitsubishi 3000GT


Skoro mamy miks z Anglii to nie mogło zabraknąć w nim Forda Anglia
Taki rodzyn musi mieć konkretne zabezpieczenie przed kradzieżą
Ciekawe czy również u nich można coś tam zaMOTać z przeglądem?


Kto zgadnie co to. Podpowiadam, że to nie to co się wydaje na pierwszy rzut oka
I jeszcze te kołpaczki. Nie sądziłem, że to powiem ale fajna ta T3ka
W przeciwieństwie do naszego kraju jeśli już spotkamy jakiegoś W201/W124 to niemal zawsze jest on w bardzo dobrym stanie

To C124 wyglądało jak nowe. Pomijając kierkę z innej strony to Mercedesy z tamtych lat na rynek angielski możecie poznać z daleka po dodatkowych migaczach na błotnikach, których to nasze kontynentalne egzemplarze przeważnie nie posiadały
Wprost z Japonii - Nissan Largo
Jest tak japoński, że aż tam nie pasuje
Idę, pacze, a tu serwis Cytryn
A przed nim Citroen HY pomalowany srebrzanką
No a tu to już mnie oczy niemal całkiem wypadli
VW T4 i jakiś tam Daimler DS420
Rolls-Royce Silver Wraith
Ten minimalistyczny tył robił wrażenie
Podobnie jak te detale

To żelazo utrzymało się w produkcji aż do 1992 roku (konkurencyjny RR Phantom VI też trzymał się mocno - do 1991 roku)
Co mnie trochę dziwi bo ryj miało delikatnie mówiąc mało wyjściowy

Okazało się, że to ślubne gabloty. Kiedy w Polsce świadomość wzrośnie na tyle, że ludzie przestaną wybierać do ślubów te badziewiaste przedłużone Lincolny Town Cary?
Taki RR jest chyba bardziej adekwatny na tak wyjątkową okoliczność, jaką niewątpliwie jest ślubu, niż taki Lincoln. W końcu chajtamy się (uwaga suchar alert) tylko kilka razy w życiu
To zdjęcie pokazuje dobrze czym kierowali się projektanci atrapy chłodnicy w RR
Nasze Kaszlaki są niemal wszędzie. Jak nie w postaci rzeczywistej to chociaż na plakatach
Żeby było dziwniej to zdaje się, że jest na blachach libańskich

11 komentarzy:

  1. z calego zestawienia poprosze 3000GT... troche plastik ale jezdzilbym tym szybko xD... ford anglia piekny, jak oni zachowali taki stan xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o 3000GT to wbrew moim upodobaniom do otwieranych oczek wolę jednak polifta ze standardowymi reflektorami. No ale co je się oszukuję i tak najbardziej kocham NSXa:)

      Usuń
  2. Oczy mnie wypadnęły, tym bardziej, że pierwsze zdjęcie spowodowało odruch szybkiego szukania kombinacji "alt+F4".
    1. Z tymi taksówkami ciekawostka: napędzane są silnikami....VM!!!
    2. Co do kurierskich Merców - tak jest w całej Europie, w sumie oprócz Beneluxu i Danii. I co ciekawsze - mimo "enviro...cośtam friendly zone", wjeżdżają WSZĘDZIE.
    3. A to pod szmata wygląda jak protoyp Kajena ;-)))
    4. Więcej nie piszę, wracam do nacieszania oczu fajwoklocznymi automobilami

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli chodzi o zagadkową furę to stawiał bym na jakieś MG B najprawdopodobniej. Ślubowozy na dużym propsie zwłaszcza w porównaniu z tymi znanymi z naszego kraju. Ostatnio jechałem autobusem i pani rozmawiając przez telefon zastanawiała się czy na ślubowóz wybrać Audi A4 czy Volvo S60. Wow. Emocje jak przy krojeniu chleba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze powiedziane:D Zastanawia mnie to tym bardziej, że ceny samochodów zabytkowych i tych nowych na wynajem są dokładnie takie same. Być może akurat taki RR jak na fotach byłby trochę droższy ale nie trzeba od razu Rollsa brać w końcu. Ja na prawdę wolałbym jechać Trabantem niż LTC.

      Usuń
    2. Pod plandeką pewnie stoi MGB albo MG Midget. Co do ślubowozów to temat sam w sobie jest dosyć ciekawy- bo wynajem Licolna jeszcze ledwo, bo ledwo, ale jestem w stanie zrozumieć (skoro idziemy w kicz po całości, to dlaczego nie dopełnić tego takim lewiatanem?), ale wzięcie A4 czy S60 świadczy o...sam nie wiem, braku polotu? Podejścia typu "wszystko jedno, byleby ludziom gały wyszli z nadmiaru prestiżu"? Cięcia kosztów, co i tak jest bez sensu, skoro ceny- jak wcześniej wspomniano- są takie same? Wszystko zależy chyba od człowieka, od tego, czy komuś zależy na zaakcentowaniu tego- jakby nie spojrzeć- ważnego dnia. Choć trochę też od tego, co jest w pobliżu- w burżuazyjnym Bełchatowie można wybierać między VAGami, Mercedesami, Volvo a Chryslerami (300C, oczywista). Mało kto połasi się o wynajem auta z Łodzi- gdzie wybór jest znacznie większy- myśląc "przecież to dodatkowe koszty, a to tylko kilkanaście kilometrów, co komu stanowi różnicę, w czym jadę".

      Usuń
    3. No tak to prawdopodobne MG Midget już na plastiku, tylko z jakaś dokładką pod zderzak. Co do ślubów, to jak ktoś ma na to wyjebane (i jedzie tą przykładową Octavią) to ok, to całkowicie zrozumiałe. Gorzej jak ktoś specjalnie wyszukuje, stara się o jakieś guano typu Passat czy Audi.

      Usuń
  4. Kolega Raab ar Baar chyba przeoczył - w kwestii wożenia się do ślubu - kwestię posiadania auta przez kogoś z najbliższego otoczenia. Voloviną czy jakiś VAGiem jeździ się bo ktoś to ma, chyba nikt takiej fury specjalnie nie wynajmuje. Sam z moją połówką podjechaliśmy eMeLem, ale tylko dlatego że nasz kolega takiego posiadał. My dysponowaliśmy jedynie własnym kombiakiem z kratką za przednimi siedzeniami. Ja to i tak chciałem iść na nogach bo do USC mieliśmy 5 minut, a spod urzędu do restauracji w maksie 250 m.

    OdpowiedzUsuń
  5. A odnośnie trabanta to z tego, mniej zachodnioniemieckiego coupe, kiepsko się wysiada.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten Largo robi robotę. No i HY - piękny brzydal ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj upolowałem kolejnego typowego japońskiego vana, tym razem od Mazdy. Pokażę go za jakiś czas.

      Usuń