Translate

poniedziałek, 20 maja 2013

Z WIZYTĄ: U Chińczyków cz. 2




DZIAŁ 3 - Plastiki


  
Wspomniany wcześniej przedłużony B5 z inną mordą i tyłem. Swoją drogą to ma fajne blaszki


Także wspomniany wcześniej mega Passat NMS


VW Gol – model robiony tylko na rynki południowoamerykańskie


Mydeło w wersji Standard


Mydeło w wersji Prestige


Wielka czarna fuga


Yaris z dupą. O dziwo to nie podróba tylko licencja robiona pod marką Xiali



Lancer VI generacji po tłustym lifcie


308 w sedanie. Nawet dobrze to wygląda, mogło by się to sprzedawać i u nas


Powyżej widzimy efekt kazirodztwa 206tki i C4ki, czyli Citroena C2



DZIAŁ 4 – Pojazdy z d… wzięte




Z dziwnych pojazdów w oczy rzucają się takie trójkołowe wehikuły, nazywaliśmy je „jeżdżącymi lodówkami”. Były to najtańsze taksy w mieście, które mogły jeździć po chodnikach, po sufitach, a do tego zabierały na pokładzik zadziwiająco dużo pasażerów, co obrazuje poniższy gif:




Tu wintyżowa wersja lodówki. Malowana razem ze słupem, miała solidne zabezpieczenie antykradzieżowe, co najmniej 2 szyberdachy, łatwa w manewrowaniu, jednym słowem na pełnym tłuszczu. Jak dla mnie chyba lepsza od tej S-ki w tle


Czyżby to Bentley? Zdecydowanie...


Policjanty jeździły też czymś takim, oprócz Santan. Albo może raczej ich holowali


Nie wiem co to było ale wyglądało dokładnie tak jakby ktoś pochwycił i zabił Pokemona, po czym oprawił i naciągnął jego skórę na jakąś małą furę. Oczywiście lusterka to uszy




DZIAŁ 5 – Inne wynalazki

Zielone kury atakowały ostro. Najpierw to:


A potem taka petarda:


Ile ciężarówek może zmieścić się na naczepę? I nie mówię o tej na pierwszym planie


18!!! Nasze wąsate Zdzichy mogą się jeszcze wiele nauczyć. Co prawda potrafią dokurwić 50 ton na TIRa ale to jednak nie ten sam poziom co u Chińczyków


3 ramienna gwiazda Mercedesa to zdecydowanie za mało prestiżu w Chinach. To jest dopiero prestiż:


Nie nie nie, to jest dopiero prestiż:


Panowie ściganty, jak widać, preferują na motur odzież marki Addidos. Zakładam, że zmienią dostawcę przyodziewku po pierwszej mocniejszej glebie


Najczęściej spotykane minibusiki to te dwa poniższe typy. Szkoda, że nie robią kopii Libero:/

 
Pewną osobliwością może być sposób przyciemniania szyb w samochodach. Jest to bardzo popularny proceder, z tym, że tamtejsze prawo widocznie pozwala na oklejanie też przednich bocznych szyb, z małym wyjątkiem w postaci… 


W sumie to chyba lepszy sposób niż ten prawnie dozwolony u nas, kiedy samochód po obklejeniu tylko tylnych szyb wygląda z boku jakby był zespawany z dwóch różnych



Niezwykle często wnętrza fur przyozdabiane są dziwnym pokrowcami na fotele, włochatymi nakładkami na kierownicę i innymi bzdetami, co skłoniło mnie do małej refleksji. Widać po tym, że Chińczycy dopiero od niedawna mają możliwość zakupu własnego samochodu. Społeczeństwa od dawna zmotoryzowane (a zatem zgnili kapitaliści) mają jak najgłębiej w dupie, że fotele lub wolant poprzecierają się w trakcie eksploatacji. Za kilka lat furę wymieni się na nową i tyle. Za PRLu chyba tak było u nas - jak już się w końcu kupiło swój pierwszy samochód to się o niego dbało, chuchało, zapokrywowywało i foliowano co się tylko dało


Z tego co się zorientowałem na ulicach zakazane są bilbordy reklamowe, co zasadniczo jest bardzo dobrą decyzją. Początkowo myślałem, że producenci czy też dealerzy chcąc obejść ten zakaż wystawiają swoje auta pokazowe na ulicy, tylko bez tablic itd. Prawda jest inna - w ChRL do miesiąca od zakupu jeździ się bez tablic, a jedynie z wydrukiem tymczasowym, który teoretycznie powinien znajdować się w widocznym miejscu za szybą. W praktyce oznacza to, że każdy ma to w nosie i przez miesiąc może olewać wszelkie kamery i parkować jak łoś. Poza tym niektóre samochody nie posiadają tablic rejestracyjnych ze względu na drastyczne ograniczenia w liczbie przyjmowanych wniosków o rejestrację. Bywa, że na aukcjach tablice rejestracyjne z dokumentami osiągają ceny nawet powyżej 15.000 USD. Stąd zdarza się, że jeżdżą furami bez tablic i bez ubezpieczenia


They see me rollin' they hatin'


U nas gościu już dawno dostałby wpie reprymendę za odwalenie takiej akcji na środku chodnika


Kolory blach od razu mówią nam o sposobie użytkowania danego pojazdu. Czarne blachy dla VIPów, żółte dla busów, niebieskie dla zwykłych osobówek


Z tego co pamiętam firma produkująca te taksówki jest już od jakiegoś czasu w chińskich rękach (a konkretnie Geely). Stąd też ich widok na ulicach jakoś szczególnie nie dziwił


Nie mam pojęcia co to może być...


Podobnie jak z tym, ale na moto jakoś specjalnie się nie znam


Jeździć Lanosem w Chinach? JP, nawet nie wiem jak to skomentować
Trochę egzotyki:







To powyżej wygląda trochę jak te dziwne ryby głębinowe


Policz wszystkie taksy na tym zdjęciu


No i na koniec polski wątek - oto chiński maluch! Jak przystało na prawdziwego Polaka jest biały i ma wąsa. Miejscowi patrzą na niego z nieukrywaną podejrzliwością. Biedny



Ruch samochodowy jest trochę inny niż u nas. Prawdopodobnie z racji tego, że drogi w mieście mają często po 4 pasy ruchu w jedną stronę - to nie do końca w złym tonie jest zatrzymanie się na którymś z nich (albo na przejściu dla pieszych) np. w celu poszukania czegoś w bagażniku. Nikogo to specjalnie nie rusza


Pierdziawki, motury i cyklistowie mają zazwyczaj swój oddzielny pas. Panują nań przedziwne zasady. Wspomniane wcześnie „jeżdżące lodówki” często jadą po nich pod prąd. Pierdziawki nocą jeżdżą na światłach lub też i nie. Jest to upierdliwe zwłaszcza w przypadku tych z napędem elektrycznym. Przechodząc przez ulicę trzeba naprawdę uważać, nigdy nie wiadomo z której strony coś wyskoczy. Ryzyko polega jeszcze na czymś innym - pieszy jest tam ostatni w drogowej hierarchii. Byłem mocno zdziwiony, a zarazem mocno strąbiony chcąc po prostu przejść na zielonym świetle przez ulicę. Jak już coś jedzie to jedzie, że tak to tautologicznie ujmę i pieszy zdecydowanie tego czegoś nie zatrzyma. Podsumowując: klakson to pieśń pekińskiej ulicy.


6 komentarzy:

  1. Świetna relacja, dzięki ,,,

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałbym jedynie nieśmiało zauważyć, że Jaguara przejął hinduski Ojciec, znaczy Tata. Land Rovera chyba tyż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, zaraz to poprawię. Pisanie po nocach...

      Usuń
  3. Bardzo fajna relacja, tylko szkoda, że w takim agresywnym tonie odnośnie chińskiej motoryzacji. Ja wiem, że większość to ani bezpieczna, ani ładna, ale skoro człowiek ma wybór zabić się w tym czym chce, to co za problem. Wolność człowieka odnośnie takich banałów, jak samochód powinna być bezdyskusyjna ;-)

    Tak czy inaczej, gratuluję przygody! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agresywnym tonie? W żadnym mierze tego tak nie opisuję, najwyżej z małym przymrużeniem oka:) A ich motoryzacja, a zwłaszcza jej ostatni rozkwit jest imponująca. Pzdr

      Usuń