Translate

sobota, 4 kwietnia 2015

Z WIZYTĄ: Muzeum Saaba w Trollhättan



Taaaak - Muzeum Saaba. Zacznę jednak od czegoś zupełnie innego z Trollhättan kojarzy mi się głównie jedna historia. Zawitałem tam wracając z Norwy i po drodze musiałem gdzieś się skimać. Znalazłem fajny zajazd dla samochodów i jako, że jestem prawdziwym Januszem podróży to wylałem się na opcję typu hoteliki-moteliki i wybrałem wariant spania w zacisznym i wygodnym Baleronie na tylnej kanapie. No i tak sobie słodko kimam i gdzieś około 1 w nocy podjeżdża do mnie patrol miejscowej policji - oczywiście obczaili paszport, wypytali co i jak, po czym zarekomendowali dalszą kimę i zadeklarowali, że będą do mnie zajeżdżać w nocy (raz na jakiś czas) by obczaić, czy jestem bezpieczny. Miło. Zaraz nachodzi mnie refleksja, że w analogicznej sytuacji w PL kazali by mi wypixxxxxać. Dobra - może przesadzam. 
Muzeum znajduje się w bardzo ładnym, starym budynku i jest dosyć kameralne, choć bardzo estetycznie urządzone. Podobało mi się dużo bardziej, niż w muzeum Volvo, do którego pojechałem w drugiej kolejności. Raz, że samochody ciekawsze (dwusuwy!), to jeszcze jakoś atrakcyjniej wystawione. Sam budynek to była fabryka z 1918 roku wypuszczająca m.in. lokomotywy, o czym przypomina jebitna grafika na wejściu.



Takim widokiem dostajemy po gałkach ocznych po wykupieniu biletu
Wita nas też Gullwing od Saaba, czyli Blue Spirit z 1982 roku. Pod spodem kryje sie zwykła 99-tka z 1976

Zastawienie 3 białych Saabów wprost powaliło mnie swoją estetyką - musiałem na chwilę przysiąść i chłonąć ten wspaniały widok. I jeszcze to odbicie w podłodze #jestemzboczeńcem
96 z 1966 roku
99 z 1971
Na drugim palnie S96 z 1968 już z V4 pod maską
Krokodylowie Turbo - znaczy jacyś lepsi
S900 Turbo 16S Aero Cabriolet 1992
900 Turbo 16S Aero 1993
Pierwszy Saab - 92001 (powszechnie znany jako Ursaab) z 1946 roku
Saab 9-4X - przed upadkiem zdążyli zrobić zaledwie 573 egzemplarze. Szkoda - bryła całkiem ładna dla oka
Saab Paddan (czyli Ropucha) - pierwszy prototyp 99-tki z nadwoziem jeszcze z modelu 96
Sonnet Super Sport z 1956. Zbudowano zaledwie 6 sztuk - a ten jest pierwszym z serii




Catherina z 1964
Sonett II z 1967
Sonett III z 1970
Sonett III z 1974

900 Safari z 1981 roku - jeden z dwóch prototypów


Teraz przechodzimy do prototypów i przy tej okazji jestem zmuszony poczynić pewną dygresję. Stylistyka tych samochodów zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie i wydaje mi się, że Saab jako jedna z nielicznych marek (albo w ogóle jedyna) miała rzeczywisty "kod DNA" w designie swoich samochodów. Począwszy od Saaba 92, a skończywszy na widocznych tu prototypach z łatwością można było zauważyć łączący je wspólny pierwiastek stylistyczny, a do tego jeszcze taki, o dosyć indywidualnym charakterze. BMW, czy M-B mają też pewne detale identyfikujące je na tle innych marek, ale to - moim zadaniem - zupełnie inna skala na tle Saaba. Trochę szkoda, że już ich nie ma na rynku...

Widać - nie podpisuję
Cudowny Aero X z 2006 roku
Świetne proporcje z jednej strony
Świetne detale z drugiej
Saab 92 z 1950 roku - czyli pierwszy produkcyjny Saab. Dwusuwowy silnik o pojemności 764 ccm wypluwał z siebie całe 25 KM

93A z 1956 roku
Sławetny "Monstret", czyli dwa dwusuwowe silniki ciasno upakowane pod jedną maską. Znaczy czterosuw w pewnym sensie;) Moc 138 KM i V max około 200 km/h


Saab EV- 1 z 1985 roku

9X Concept z 2001




9-X BioHybrid z 2008

Trochę żal. Szkoda, że nie mam zdjęcia 9-7X, bo to dopiero była beka...





99 Turbo z 1978

Ostatni 96 z 1980 roku




95 z 1961 roku
Ta 99-tka Combi Coupe z 1976 roku jest ciekawa z jednego powodu. Ma nakręcone 830.000 km przebiegu od nowości

Saab 93F 1960 rok
96 w wersji Szport - zawrotne 52 KM

Saaby 9000 - nie ogarniam ich za bardzo. Z wycieczki dowiedziałem się tylko, że był sedan i liftback, które wyglądają niemal tak samo. Nie wiedziałem o tym - ale czy warto to wiedzieć - raczej nie



Cecilia z 1981 roku, czyli mechanika z 9000 i buda z 900-tki


Przypominam, że z cykli fabrycznych muzeów, oprócz Volvo i Saaba, można było u mnie zobaczyć jeszcze Skodę, Mercedesa i Porsche.

W zanadrzu mam materiały z jeszcze jednego muzeum, ale już niefabrycznego. Zdjęć jest taka masa, że nie wiem kiedy się za to zabiorę. Ale będzie grubo - to mogę już teraz zapewnić.



13 komentarzy:

  1. O Monstret cały czas planuję u siebie wpis, tylko ciągle jakoś się zabrać nie mogę.

    Safari cudne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że go nie tłukli seryjnie - wygląda całkiem od rzeczy.

      Usuń
  2. Fantastyczne prototypy. I zważywszy, że mają już parę lat- ponadczasowe. Byliby jeszcze ludzie z tego Saaba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda - po tym poznaje się jakość dobrego designu.

      Usuń
  3. co do DNA to wymieniłeś dokładnie tych jedynych producentów co od początku mają swoje znaki szczególne, niezależnie na czym, i są nie do przebrandowienia

    O Mercedesie nie raz wspominałem, że nie zależnie czy jest to Unimog z '76, Actros MP3, Citaro czy E klasa, wszystkie mają "ten detal", "to coś" że z miejsca się wie że z przodu jest i powinna być gwiazda ;)

    O Beemkach myślę podobnie. Może rozstrzał po segmentach jest mniejszy. Ale nikt mi nie powie że od 2002, przez E30, E90, do teraz, nie widać w nich że to jedna rodzina, jeden segment.
    Tak samo jest z tylnymi lampami i pasami w kloszach. Najnowsza siódema dalej ma nawiązania do pierwszej E23 (tak tyć tyć), ale od E32 czerpano garściami!
    Te "gorące pręty" w kloszu są dla mnie magiczne! :D uwielbiam się w nie gapić na skrzyżowaniu.

    W przeciwieństwie do Golfa/A3 gdzie tylko zmieniają klosze, oni faktycznie coś robią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie się zgadzam, choć asortyment znaków szczególnych tych marek jest powtarzany w innych. W przypadku M-B w gamie sedanów to jest to dla mnie m.in. krótki zwis przedni i długi tylny + grube słupki C, co jest w sumie standardem w autach pewnej klasy z napędem na tył. W przypadku BMW to jest to dla mnie charakterystyczna linia bocznych okien wraz z ich charakterystycznym zakończeniem na słupku C, ale ten sam manewr widać w choćby Peugeocie 607, czy jakimś Hyundai Genesis I/II, czy też Kia K9.

      Usuń
    2. Dla mnie lampy, klosze to oczy! i ich kształt, umiejscowienie i detale pod szkłem bardzo mocno przemawiają! :) Do tego grill i jest "to coś".

      Kia faktycznie mocno zaciąga dużą beemą, ale nie ma co się dziwić jak mają po nich projektanta :D

      Usuń
  4. Fajny prezent na urodziny :-) Dziękować.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kto to muzeum utrzyma jak Saaba niema?

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś mnie Saaby nigdy nie jarały ale muzeum zaaranżowane fajnie.
    Zawsze jak widzę 9-2x i 9-7x to mnie łapią niepohamowane spazmy śmiechu. Ogólnie suvy i crossovery Saaba to rozdział o którym powinno się szybko zapomnieć. 9-7x zdobył nawet zaszczytne miejsce w moim zestawieniu najbezsensowniejszych suvów jakiś czas temu.
    Saab 9000 ma wbrew pozorom sporo sensu. W sedanie nie wygląda źle. Ma mocne silniki z trwałymi automatami i porządny egzemplarz można wyrwać za ok. 6k. Chociaż z czwórki Alfa 164/Thema/Croma/9000 to Saab jest u mnie na ostatnim miejscu jeśli chodzi o #chcijto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No 9-7X to jest jakaś katastrofa.

      Ja z tej czwórki zawsze wybiorę W124:D No dobra - wnętrze 164 jest tak piękne, że zdecydowałbym się właśnie na nią.

      Usuń
    2. Jako osoba lubiąca zawiesić oko na Saabach, ale nie pałająca szczególną miłością do nich, ani tym bardziej ogarniająca modeli (po prostu-'stary ze starym przodem, 'stary' z nowym przodem, 'krokodyl' w rożnych wersjach, 9000, i ohydne, schyłkowe), muszę przyznać, że muzeum robi ogromne wrażenie.
      I tak samo jak poprzednicy - dostrzegam, że Saab jako nieliczny autentycznie miał swoje DNA.
      Nie daje mnie jednak spokoju jedna myśl - można tak sobie łazić tuż obok tych fur, dotykać? Bez łańcuchów/sznurków/drutów kolczastych?

      Usuń