Szrociaki
Samochody tak brzydkie, że aż piękne
niedziela, 27 grudnia 2020
PRAWDZIWY SZWAJCAR: Jaguar XJ-S
niedziela, 6 grudnia 2020
NIEZAKUPIWSZY: BMW 520i E34 1991
Witam. Dawno już nie
było wpisu z serii zakupowej, ale przez ostatnie 2-3 lata miałem inne sprawy na
głowie i zakup gruza nie był dla mnie priorytetem. Co innego teraz :) W drodze
naprawdę długich rozmyślań postanowiłem sobie zostawić Galanta, bo za bardzo go
lubię, żeby go sprzedawać. W zasadzie nie daje mi do tego żadnych powodów, gdyż nie
psuje się, wciąż wygląda zajebiście, jest w rzadkiej wersji, posiada silnik - a
nie jego imitację - wobec czego fajnie brzmi, no i paradoksalnie jest dosyć tani w eksploatacji.
Tak - gnije, ale czego oczekiwać od 21-letniego Japończyka. Jakaś łyżka
dziegciu zawsze musi być.
Na ten moment szukam zatem drugiego auta o charakterze bardziej letnio-weekendowym. Miałem kilka pomysłów jak np. 6-cylindrowe W123, powrót do C124, ale pojawił się również pomysł na... BMW. Nie od dziś lubię sedany z R6 tej marki, więc już od kilku miesięcy intensywnie poszukiwałem internetowo jakiś E28 i E34. Jedno dosyć ciekawe E28 po imporcie z Francji odpadło w przedbiegach jak tylko otrzymałem dokładniejsze zdjęcia na maila. Generalnie rzecz biorąc ładnych egzemplarzy "rekina" w manualu i 6-garach jest mało, więc zwróciłem uwagę na młodszego brata.
Blisko Wrocławia akurat trafił się egzemplarz, który przykuł moją uwagę rzadkim połączeniem czterech cech, które są dla mnie kluczowe przy wyborze auta tego typu, o czym zresztą będzie dalej.
W sobotę pojechałem zatem do małej miejscowości pod Strzelinem oglądać obiecujące E34. Czuję miętę do tego modelu odkąd miałem okazję zetknąć się z dwoma egzemplarzami, z czego jeden opisuję TU. No i niby nic prostszego, bo jest to wciąż popularne auto na runku youngtimerów, ale ja jestem nieco bardziej wymagający i nie chcę byle czego. Po pierwsze egzemplarz, który biorę pod uwagę MUSI posiadać tak rzadką cechę jak KOLOR. Zdecydowana większość E34 ma lakiery nudne jak flaki z olejem ograniczające się do palety szarości. Nie po to kupuje się takiego youngtimera, żeby mieć auto w kolorze, których jest obecnie na ulicach jak nasrał. Nie chce też umrzeć z nudów patrząc na swój samochód, ma on kraść moje spojrzenia. Po drugie musi mieć tak rzadką cechę w przypadku E34 jak KOLOR wnętrza. Zdecydowana większość E34 posiada wnętrza w kolorze bardzo brudnej szmaty do podłóg, które to przyprawia mnie co najmniej o depresję. Żeby auto cieszyło wzroku MUSI mieć wnętrze w jakimś ciekawym odcieniu, czyli nie ciemno szare i nie czarne, co znamy z obecnie masowo produkowanych plastików, gdzie zazwyczaj nie ma innego wyboru. Większość z moich samochodów miała ciekawe wnętrza, więc jestem w tym wymaganiu dosyć konsekwentny. Zazwyczaj były to beżowe tapicerki, lub co najmniej jasno szare i tego raczej oczekiwałbym od kolejnego auta. W przypadki E34 można trafić nawet na czerwone tapicerki, ale nie ma tego dużo na rynku. Trzeci czynnik - E34 wg. mnie po prostu musi być w manualu, bo wtedy naprawdę daje to radość z jazdy m.in ze względu na wachlowanie biegami. Ogólnie, jak zapewne wiecie, jestem zwolennikiem automatów w aucie do jazdy na co dzień, ale akurat w przypadku E34 szukam tylko i wyłącznie skrzyni ręcznej. Co śmieszne w przypadku np. W123 szukałbym tylko i wyłącznie leniucha :) Czwarty czynnik to stan, nie interesują mnie zatem żadne projekty, nie mam na to ani czasu, ani kasy, ani ochoty. Szukam samochodu do dopieszczenia, lub z jedną wadą w danym obszarze, a nie wymagającego prac na kilku frontach jednocześnie. Takie rzadkie połączenie wystąpiło w przypadku poniższego egzemplarza. Fajny kolor - jest. Fajne wnętrze - jest. Manual - jest. Zacny stan - jest. Dodam od razu, że te cechy mają w moim odczuciu znaczenie kluczowe jeśli rozważam auto, którego jest dużo na rynku, wówczas jest sens wybrzydzania. Jeśli szukałbym np. Supry Mk 3 to zwracałbym uwagę tylko na możliwie jak najlepszy stan i może jeszcze rodzaj skrzyni.
Auto było nader
obiecujące, gdyż legitymowało się zaledwie 149.000 km deklarowanego przebiegu
(na potwierdzenie czego były załączone dwa poprzednie TUV), ponoć tylko jedną
właścicielką w DE do 2019 roku i podobno w większości pierwszym lakierem. Do
tego była jedna faktura na naprawy mechaniczne na kwotę 6600 zł i jedna na ponad
3000 za jakieś tam poprawki blacharsko-lakiernicze. Ponadto zrobiona została
podsufitka za kwotę coś około 2000 zł. Stwierdziłem już na początku, że żądana
kwota jest wysoka jak za 520i z niezbyt bogatym wyposażeniem, ale jeśli na
miejscu auto okazałoby się w bardzo dobrym stanie, to byłbym gotowy dać za nie
tyle, co w ogłoszeniu, nawet już bez targowania się.
Pojechałem i to nawet z drugim kierowcą, więc poważnie brałem pod uwagę tę ofertę. Na miejscu
po wymianie standardowych uprzejmości i uwag o pogodzie zabrałem się za robotę,
czyli za oglądanie i sprawdzanie auta. Pod względem lakierniczym robiło bardzo dobre pierwsze wrażenie i zanim je jeszcze odpaliliśmy, to miernikiem grubości lakieru
sprawdziłem wartości na poszczególnych elementach nadwozia i wszystko, co mówił
sprzedający okazało się być prawdą. Jedynymi elementami z drugą warstwą
lakieru faktycznie były tylko maska i klapa. Prosiłem, żeby nie odpalać auta przed moim
przyjazdem - na zimno zagadało bardzo sprawnie i przyjemnie pod względem
akustycznym, a po wyjechaniu z garażu nie zanotowałem większych wycieków na
podłożu. Na świetle dziennym auto prezentowało się znakomicie, choć ujawniły
się typowe wady pierwszego lakieru. W okolicach przednich lewych drzwi było dosyć dużo
rys na tyle widocznych, że nie wyglądało to zbyt atrakcyjnie, a przedni lewy
błotnik miał duże otarcie (aż do metalu) na rancie. Wnętrze wyglądało
bardzo schludnie, a jednymi rzeczami, które wymagały pracy na dzień dobry były boczki
przednich drzwi - całe raczej do wymiany.
JAZDA PRÓBNA
Auto jechało bardzo
dobrze, czuć było, że ma mały przebieg, bo M50B20 subiektywnie ujmując jechało
prawie jak jego mocniejsza wersja o większej pojemności. Nic się nie
tłukło we wnętrzu, czy w zawieszeniu, i nie zauważyłem, żeby coś nie działało.
Jazda dawała frajdę na tyle dużą, że w tamtym momencie myślałem tylko jedno -
biorę, choć trzeba będzie się trochę potargować.
Po powrocie zacząłem jednak jeszcze oglądać auto od spodu i to je położyło w moich oczach. Po pierwsze doły drzwi były do roboty, chyba nie wszystkie, ale co najmniej jedna para. Typowa i bardzo problematyczna sprawa dla E34. Najsensowniejsze jest w tym przypadku kupno innych drzwi, które są w tych okolicach zdrowe, co nie jest takie łatwe, bo one tam często gniją. Do tego dochodzi jeszcze malowanie, czyli auto straciłoby kolejne elementy zachowane w oryginalnym lakierze. Potem znalazłem kolejny niezbyt cieszący moje oczy obszar. Zewnętrzna część progów w okolicach przednich błotników była już robiona, ale zostało to zrobione nieco "po januszowemu" - prostokątne łatki pospawane punktowo, niezbyt estetycznie i profesjonalnie. Na moją uwagę, że niezbyt dobrze to jest wykonane, sprzedający odparł, że robił to jego teść, który jest blacharzem. No ok, choć jak na moje oko całe poszycia z dwóch stron byłyby do wymiany prędzej, czy później.
W drodze powrotnej
biłem się z myślami, bo bardzo fajnie mi się tym samochodem jeździło, od strony
mechanicznej był bardzo fajny, wyglądał atrakcyjnie, ale ostatecznie
stwierdziłem, że odpuszczam. E34 w takiej wersji miałoby sens za te pieniądze
tylko jeśli byłoby w pełni oryginalne (czyli nie takie), z większości oryginalną powłoką lakierniczą. Poza tym w okolicach mojego budżetu można też kupić nieco ciekawsze auta, choć ładnego E34 wciąż nie wykluczam. No nic - szukam dalej.
poniedziałek, 9 listopada 2020
FELIETON: Takie tam o przyszłości motoryzacji
Witam. Zacznę
niekonwencjonalnie, bo od deprecjonowania własnego tytułu. Jeśli ktoś,
gdziekolwiek mówi Wam coś o przewidywaniu czegokolwiek w przyszłości to
wiadomo, że... pier konfabuluje. Przewidywanie tego, co będzie za dalej niż
kilka lat jest prawie zawsze obarczone dużym błędem, co dobitnie pokazała
choćby obecna pandemia. Dlaczego napisałem "prawie"? Przewiadywania,
że w wyniku własnych działań ludzkość będzie mieć przewalone na
"własnej" planecie uważam za akurat bardzo trafne dla każdego, kto
posiada choćby trochę zdolności analitycznych, ale nie o tym miało być, a o
motoryzacji. Choć akurat to, o czym chcę napisać, dosyć mocno pokrywa się z
tematem zanieczyszczenia środowiska.
Mimo mojego wstępu
chciałbym dziś trochę pogadać o przyszłości motoryzacji. Ponownie
niekonwencjonalnie już na początku wyłożę puentę, bo... nie chce mi się pisać
żadnego wprowadzenia. Moim zdaniem elektryki nie są przyszłością motoryzacji,
choć... częściowo są. Brzmi głupio, ale nie do końca. Samochody na wodorowe
ogniwa paliwowe to samochody, do których tankujemy wodór i w wyniku bla bla bla
powstaje energia elektryczna napędzająca nasz pojazd. Dlaczego uważam, że tak
będzie? Trzeba bacznie obserwować co robią koncerny, które trafnie przewidywały
przyszłość już lata temu. Chodzi mi rzecz jasna o wiodące w branży motoryzacyjnej koncerny typu Toyoty i w nieco mniejszym stopniu również
Hondy. Oba na lata przed innymi zaczęły współczesną rewolucję hybrydową (bo
przecież z hybrydami kombinowano już znacznie wcześniej) trafnie przewidując, co będzie
się dziać na globalnym rynku za dekadę i więcej. Zauważcie, że oba te koncerny obecnie nie idą w
klasyczne elektryki z wielkimi i ciężkimi bateriami na pokładzie i doskonale ich rozumiem. Masowa
produkcja samochodów w przypadku których potrzebne są gigantyczne zasoby REE (metali
ziem rzadkich), na których to rękę trzymają przecież gównie towarzysze kitajce spod
znaku 5 złotych gwiazd, delikatnie rzecz ujmując, nie jest zbyt rozsądne. Ja bym
wolał oprzeć produkcję o zasoby, które jestem w stanie w jakimś stopniu kontrolować, a nie
wisieć na pasku Chin.
![]() |
Ładnie im wyszła ta nowa Mirai |
Także chcąc znać
przyszłość motoryzacji po prostu obserwujcie co robią wiodące koncerny
motoryzacyjne - w tym wypadku japońskie. Bo na Europę to już od dawna nie ma co
patrzeć - jedyne co im dobrze wychodziło w ostatnim czasie to fałszowanie
wyników..., a nie czekaj. Nawet to im przecież nie wyszło :D
No dobra, czekam na
Wasze opinie w tej sprawie. Te, z którymi się nie zgadzam rzecz jasna kasuje.
Nie no żartuję.
wtorek, 7 lipca 2020
PTAK ZA KIEROWNICO: Toyota Supra Mk 3

I tu zgrabnie przechodzimy do...
TECHNIKA
SILNIK
PODSUMOWANIE
Co ja mogą napisać. Zazdraszczam tego sprzęta i tyle :)
czwartek, 28 maja 2020
PRAWDZIWA PATYNA: 1960 Mercedes-Benz W189 Adenauer
środa, 13 maja 2020
PRAWDZIWY SZWAJCAR: BMW 745i (E23)
Witam. Od jakiś dwóch tygodni korzystam z
uroków czegoś co nazwałem sobie sam "bikecarspottingiem". Zatrzymuję
się zatem tam, gdzie wcześnej mi się nie chciało samochodem i odkrywam więcej
ciekawych fur. Ostatnio jadąc do Trzebnicy natknąłem się na taki oto śliczniutki
egzemplarz BMW E23 w białym kolorze i na alpinowskim kole. Najbardziej
wypasiona wersja, czyli 745i, co jednak nie oznacza ani V12, ani nawet V8. Nie
chciało im się w tamtych latach robić większych silników, w skrócie więc
zaturbili to, co mieli pod ręką, czyli stare M30. Nie wiem co tu dokładne było
pod maską, bo w zależności od rocznika mogło to być M102 (3.2) lub M106 (3.4)
ale moc w obu wariantach była taka sama - 250 KM.
To co mnie jednak najbardziej zajarało w
tym egzemplarzu tu opcjonalne wycieraczki kloszy reflektorów. Przesłitaśny
ficzyr.
wtorek, 7 kwietnia 2020
Z WIZYTĄ: OldtimerbazaR 03.2020
![]() |
Jeszcze przed wejściem na teren zlotu natknąłem się na taką Imprezę RS |
![]() |
W110-tka w nietypowym jak dla tego modelu kolorze |
![]() |
128 3p lub też 3P. Nigdy nie wiem jak to się powinno pisać. |
![]() |
Ta 203-ka to praktycznie stały gość Oldtimera |
![]() |
Włoch |
![]() |
Typ 181 |
![]() |
Śliczny S124 |
![]() |
Miał obowiązkowy "Pakiet Baleronowy", czyli automat, szyberdach, podłokietnik i klimę. Do tego jasne wnętrze i tempomat - chciałbym takiego. |
![]() |
To też stały gość Oldtimera |
![]() |
Każdy czuł się bezpiecznie. W amerykańskim Polonezie czuwały odpowiednie służby |
![]() |
Wołga była na sprzedaż |
![]() |
Mercury Park Lane II generacji z 1966 roku |
![]() |
Chyba nie muszę pisać czym się tu zachwycam :) |
![]() |
Pięknie zgruzowany |
![]() |
Ależ to jest szpetne. Jeszcze te felgi w chromie.... |
I to by było z grubsza na tyle :)