Translate

piątek, 29 kwietnia 2016

Z WIZYTĄ: OldtimerbazaR 24.04.2016




Chyba nie mam szczęścia do relacji z BazaRu. Już na wjeździe, przywitał mnie deszcz. Kolejny raz. Na szczęście, tylko zrosił przednią szybę, cobym mógł sprawdzić czy wycieraczki działają. Zimno było jak diabli, poniżej dziesięciu stopni, a i wiatr dawał się we znaki. Czy to znaczy, że było źle? Od strony aury pogodowej – kiepsko. A całej reszty? Wręcz przeciwnie!

Nie ukrywam, bałem się masowego wymarszu uczestników i zwiedzających ze względu na warunki atmosferyczne. Jak jechałem na imprezę, minął mnie Transit II, a zaraz po nim VW 1200, co tylko napawało mnie mało optymistycznym przeświadczeniem, że zlot zakończy się nim na dobre się rozkręci. Okazało się jednak, że stawiła się spora grupa klasyków i dwuśladów wszelkiej maści. Tak, rowery też jakieś były. Według moich szacunków (szacunków, bo auta to jednak przecież ruchomości, a propos, ruch był spory i co chwilę ktoś dojeżdżał lub odjeżdżał), przybyło z 60 samochodów. Bardzo zacnie. Większość, jak to zwykle bywa, była mi znana, nigdy jednak nie zdarzyło się, by nie pojawiła się niemała gromadka „nowych-starych” aut do obejrzenia i obfotografowania. Nawet Santana była z zaciekawieniem oglądana, niektórzy aż kładli się na drzwiach żeby zajrzeć do wnętrza:)

Podczas mojej bytności na Oldtimerze, zaczęło kropić, ale szybko przestało. Jak na groźne chmury wiszące nad Wrocławiem, pogoda i tak okazała się być w miarę łaskawa. Ilość zwiedzających jak zwykle była spora, auta ciekawe, a i rundka po parkingu okazała się owocna pod kątem poszukiwań starzyzny. Innymi słowy: warto tu być dla samej atmosfery, aut, motocykli i pozytywnie walniętych ludzi.

I  to by było na tyle. Jeszcze tylko fotki i oddaję głos do studia.

Studio wypowie się nadzwyczaj oszczędnie i po prostu podziękuje Piotrkowi za relację i zaprosi Szrociakowiczów na zdjęcia.


Nigdy nie wiem czy to jest 9, czy 11. Tak samo mam z Bravo i Brava, czy jak to tam się zwało

Ładniutki - nawet w srebrnym
Tu z kolei podniecają mnie tylko żółte lampy charakterystyczne dla rynku francuskiego, ale kolor już taki z tych niej interesujących
Wspaniały kolor dla Vetty:)
Znowu ten kolor....

Czarny Szejk na tych kołach = miłość. Chętnie bym takiego kupił
Nieźle odpicowana Zastavka





Miałem kiedyś takiego



Zawsze jak patrze na motorynki to w myślach odtwarza mi się pamiętna scena z "Głupiego i Głupszego". A nawet dwie
Jeździłbym bokami
Piotrek chciał nam coś zasugerować:)






środa, 27 kwietnia 2016

Z WIZYTĄ: Tabencki kolekszyn



Witam. Nie wiem jak to się stało, że jeszcze nigdy nie było u mnie żadnych materiałów z Grodziska Mazowieckiego - a przecież to najlepsza szrociakowa miejscówka w Polsce. Trzeba to szybko naprawić i jest ku temu niezła okazja, bo znajomy udostępnił mi dużą galerię z bardzo fajnymi zdjęciami z tego miejsca. Dodam, że przebywa za granicą, więc jeśli odpowiednie do tego służby będą chciały go za to ścignąć to pozostaje im tylko ekstradycja;)

Kilka słów o kolekcji Tabenckiego: kim był i w jaki sposób wszedł w posiadanie tych gablot, oraz jak umarł nie do końca wiadomo, krąży na jego temat sporo legend. Dużo rzeczy na ten temat można znaleźć w Internecie więc lepiej samemu poczytać i spróbować wyciągnąć wnioski, ja nie będę powielał jednej z wersji, która moim zdaniem jest najbliższa prawdzie, każdy uwierzy w co chce. Pewne natomiast jest to, że gość posiadał dwie ogromne działki w Grodzisku Mazowieckim. Na tej większej składował tylko samochody w sporej hali i na podwórku, na drugiej natomiast znajdowała się willa w której mieszkał i kilka garaży; samochody stały jednak również na podwórku. Obydwie działki dane mi było odwiedzić w 2013 roku, kiedy samochody były już w stanie posuniętej dewastacji, a w willi na drugiej działce zawalił się sufit. Widziałem zdjęcia tej kolekcji z lat dziewięćdziesiątych i wtedy samochodów było o wiele więcej, były one również w większości kompletne i w dobrym stanie. Wydaje mi się, że niedługo nie będzie już nawet na co popatrzeć - resztki tego co widziałem jeszcze w maju 2013 są sukcesywnie rozkradane przez koneserów budżetowych alkoholów wysokoprocentowych, nawet auta z drugiej działki (tej z willą) w większości są już tylko pustymi skorupami. Zapraszam do obejrzenia zdjęć:

Zaczynamy Steyrem 50


BMW 340 - jest/było ich kilka









To ciekawa fura - Lancia Flavia z początku lat 70.
Tu też arystokracja













































Jakaś dziwna ta Skoda


Fiat 850 Spider dobrze łapie wodę













Tekst i zdjęcia: Bartek