Translate

piątek, 31 maja 2013

MIKROMIKS RÓŻANKOWY



Do stworzenia posta zainspirowało mnie jedno ze zdjęć na złomniku z dwoma czerwonymi Mitsubishi Starionami z Wrocławia, które to wzbudziło duże zainteresowanie komentujących. Znam dosyć dobrze te okolicę i wiem, że stężenie złomów jest tam absolutnie ponadnormatywne. Oprócz wspominanych japońców siedzą tam sobie bowiem w najlepsze jeszcze inne ciekawe złomy. Wybrałem się zatem kilka dni temu by przedstawić szerzej to miejsce.

Z ulicy aż daje czerwonym po gałach. O ile to na pierwszym planie jest stosunkowo pospolite to dalej robi się dużo ciekawiej



Po lewej stronie od japońców za płotem znajdziemy następne fajne szroty
A konkretnie malowniczo wrośniętą Skodę 110R Coupe, którą uwielbiam i Warszawę 223, albo 224
Jeśli nie zauważyliście, jest jeszcze Kaszlak najwyraźniej przygotowujący się do występów cyrkowych, prawdopodobnie w swoim numerze będzie się odbijać od maski Skody.
Próby jeszcze trwają
Szkoda tego czeskiego Porsche, jak to mówią o Rce. Jest dosyć rzadka w Polsce a obawiam się, że z tej konkretnej może już nic nie być. Stoi tam od kiedy pamiętam
Warszawa może sobie natomiast gnić w najlepsze, do twarzy jej w rdzy
Dzisiaj wróciłem z tripa do naszych południowych sąsiadów. Szykujcie się na gruby miks...



czwartek, 30 maja 2013

FELIETON: Choroba zwana Malarią






Ostatnio Polską wręcz wstrząsnęła aukcja na allegrze prawdopodobnie nowego cytrynowego Malucha z przebiegiem 101 km. Nie zamierzam się do niej odnosić gdyż napisano o tym chyba wszystko, co tylko można było. Chciałbym się dzisiaj zając czymś innym, jak dla mnie ciekawszym. Pierwsze zjawisko na które zwracam uwagę to ostatnio pojawiające się jak grzyby po deszczu kolejne „pereły”:





Wnioski? Wychodzi na to, że w Polsce Maluchów po prostu się nie rejestrowało, bo niby po co - żeby nimi jeździć? Szkoda, w końcu lepiej, żeby stał w szopie i służył jako sralnia dla myszy. Po drugie cała akcja pokazała też totalne zdebilenie mediów w Polsce. TVNy i Polsaty wręcz zabijały się by pokazać jakikolwiek materiał z tamtym autkiem; co rzecz jasna skutkowało popełnianiem prostych błędów, jak np. ten z kolorem auta, który to był przedstawiany jako Yellow Bahama, co jest oczywistą bzdurą. Żółta Malaria była szeroko komentowana i pokazywana jako jakiś wielki ewenement na skalę co najmniej Galaktyki, tymczasem takie Maluchy to standard na naszym wspaniałym allegrze. Ktoś kto nawet tylko pobieżnie przegląda ten portal wie, że mniej więcej co tydzień pojawia się jakiś inny, też nowy, i też często nigdy nie rejestrowany egzemplarz. Z tego co wiem to żaden się nie sprzedaje bo właściciel chce za Kaszla tyle za ile można kupić prawdziwy samochód kolekcjonerski, czyli taki, który coś sobą rzeczywiście reprezentuje. Może to być przykładowo jakiś amerykański klasyk o mocy kilkuset koni i prezencji daleko odbiegającej od wyglądu klopa, jak to ma miejsce w przypadku Kaszla.

Dziękuję za uwagę.

środa, 29 maja 2013

PRAWDZIWA PATYNA: Trawant



Całkiem niedawno mieliśmy okazję oglądać na szrociakach Żukokrzew. Dziś dzięki zdjęciom Ameby możemy napawać się jego mniejszym i ideowo bliskim bratem, czyli Trawantem. Niestety poza tym, że mamy tu do czynienia z klasycznym Trabantem 600, nie posiadam dokładniejszych informacji. Wiem tylko, że jest to dosyć rzadki już model (czyli poszukiwany przez kolekcjonerów) i najwyraźniej właściciel wiedząc o tym zabezpieczył swoją pociechę przed kradzieżą zamaskowując ją w sposób przebiegły a zarazem bardzo prosty - a zatem doskonały. Konkretnie - pomalował w kolorze otaczającej trawy. Typ, nazwijmy go roboczo Panem Zbyszkiem, jest moim królem. Może teraz patrzeć z góry na innych, którzy na zabezpieczenie elektronicznymi gadżetami swoich czterech kółek wydali pierdylion PLN. Zdjęcia poza walorem złomoznawczym posiadają, moim zdaniem, także pewien walor artystyczny, tym bardziej więc zapraszam do oglądania.






To zdjęcie najlepiej oddaje jak bardzo Amerykanie pomylili się angażując ogromne środki w rozwój technologii Stealth


poniedziałek, 27 maja 2013

WYWIAD ZE ZŁOMBIAKIEM: Nissan Micra K10 1990 by Kołtun

Jak zwykle moje mad fotoszop skilllz okazały się niezbędne w realizacji materiału

 



Dziś w Wywiadzie ze Złombiakiem gościmy prawdziwą egzotykę, czyli JAPOŃSKIE ŻELAZO. Ten czerwono-różowy szrociak jest dowodem jak wspaniałymi furami są auta japońskie. To znaczy były, zanim zaczęto stosować naczelną zasadę rządzącą dzisiejszą motoryzacją i w ogóle przedmiotami wszelakimi - zasadę zaplanowanej przydatności. Ale o tym skrobnę jeszcze kiedyś, a na razie zajmijmy się naszym małym bohaterem. Sprzęta znam już od jakiegoś czasu, przeżył sporo i dalej śmiga w najlepsze. Nie ma łatwo, obecnie jest upalana przez znajomego, który potrafi zajechać każdą furę w pół roku ale K10tka ma na to całkowicie wyjebane.

Micra jest BARDZO tania w eksploatacji. Co za tym idzie przygotowanie jej do przeglądu technicznego wymaga jedynie 2óch tanich i raczej dostępnych rzeczy:

1. Kawałka taśmy:




2. 50 kilogramowego krawężnika:


Micra sama na siebie zarabia i nie mówię tu o wożeniu ślubów do ludzi (to może robić byle lamus) tylko o czymś naprawdę oryginalnym. Jakiś czas temu zawalił się na nią budynek, w każdym bądź razie częściowo. Jak przystało na porządną furę z lat kiedy to samochody robiło się jeszcze z metalu, a nie z gównolitu - zniosła to bez większych obrażeń. A ubezpieczyciel lekką rączką wypłacił 6 krotność ceny jej zakupu.



Nie trzeba chyba dodawać, że po wszystkim Micra odpaliła i pojechała sobie w najlepsze, jak gdyby nigdy nic. To tyle tytułem wstępu. Zobaczmy jak to wygląda w szczegółach:

Pogotowie techniczne jest w tym przypadku całkowicie zbędne

Jak na starego japońca jest zaskakująco mało pogita:




Małe ślady budynku, który zawalił się na dach
Powiecie, że budżetowa. Ja powiem - jakże genialna metoda naprawy tylnego uchylnego okna
Z przodu całkiem schludnie...
...z tyłu natomiast już nie całkiem
Ceramiczny kaktus - absolutne mashew sezonu, oprócz gaśnicy, trójkąta i klucza do kół
Tu jeszcze detale wyżej wspomnianej misternej konstrukcji
Mała kolekcja liści pełniąca funkcję dodatkowego uszczelnienia tylnej klapy
Maska otworzona pierwszy raz od 2 lat
Mam taką nową teorię z tymi karteczkami. Byle auta takiej nie dostają. Jeśli dostaliście taką to tak naprawdę zostaliście więc mocno wyróżnieni. Oznacza to, że Wasz samochód właśnie dołączył do elitarnego grona youngtimerów

Wiemy już jak to wozidło wygląda. Oddajmy głoś jej obecnemu, brodatemu właścicielowi Kołtunowi:

Co Cię w niej najbardziej wkurwia?

Wkurwia mnie, że nie mam czasu jej zrobić jak należy. Wkurwia mnie, że nie wiem czy dojadę nią nad morze. Wkurwia mnie, że nie zamyka się okno. Wkurwia mnie, że cały czas dostaję kartki ,,kupię to auto".... (zupełnie niepotrzebnie, to oczywista zaleta – wyznacznik, że mamy do czynienia z rasowym youngtimerm - przyp. Szrociaka) ale to drobnostki. Oficjalna odpowiedź: NIC. No dobra może w zimie ciężko się jeździ gdy musisz patrzeć przez taką małą szparę w zamarzniętej szybie przedniej....

Jakie są zalety Micry?

Jest niezniszczalna !!! Nic ani nikt nie są w stanie jej nic zrobić. Jeśli się coś psuje, to Micra dalej jeździ, jeśli spadnie na nią dach, to Micra dalej jeździ. Jeśli zostawię ją na dwa miesiące na parkingu - odpala bez żadnego problemu. Nigdy nie odpalałem jej na kable ( nawet przy minus 20).
Ze względu na wagę i rozmiar, na światłach jesteś zawsze z przodu.
Stare graty, zawsze każdy przepuszcza (bo wie, ze nie mam nic do stracenia).
Jest bardzo pojemna, mimo swoich gabarytów.
Ładnie w niej pachnie.
Pali baaardzo mało, a może palić jeszcze mniej (gdybym o nią dbał).
Świetne auto jako drugie w rodzinie - jak jest potrzebne zawsze można gdzieś pojechać. Jak nie jest - nic nie szkodzi. Nie trzeba jej zamykać bo w środku i tak nie ma nic do wzięcia (niezupełnie - a kaktus? - przyp. Szrociaka).


Jak wygląda sprawa z częściami zamiennymi, da się jeszcze co nieco do niej zakupić?
 

Kupowałem tylko tłumik  - bez żadnego problemu ( nówka sztuka - za jakieś grosze) 

Grzebiesz w niej sam?

Nie umiem... jak coś nie działa... to trudno.

Polecasz innym?

Polecam ludziom, którzy wiedzą co to znaczy jeździć maluchem. Jeśli twoim pierwszym autem był samochód z klimą, wspomaganiem, elektryką i ogrzewaniem - to bez sensu. Jeśli zaś nie przeszkadza Ci, że samochód ma budowę cepa i czuć to za każdym razem gdy do niego wsiadasz to jak najbardziej TAK. Jeździ nią też moja żona i nie narzeka (w zasadzie to jej samochód). 

Poza oczywistym prestiżem, jaki wiąże się z jazdą tym wspaniałym samochodem, jest jeszcze coś czego szukają wszyscy kupujący samochód - niezawodność. Choć nie wiem jak jest z innymi, może moja ma to coś...

Aha no i stosunek cena/jakość, w tym przypadku jest lepszy od 99 procent innych samochodów...

Miałem wiele samochodów różnych marek i śmiem twierdzić, że tylko Micra nigdy mnie nie zawiodła. 

Dzięki za wywiad.