Witam. Mam dzisiaj
dla Was świetną historię. Jakiś czas temu znajomy sprowadził z USA Toyotę Suprę
II generacji (swoją drogą to tylko jedno z kilku fajnych aut jakie przypłynęły
do niego ze Stanów Zjednoczonych). I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie
list od poprzedniego, wieloletniego i jedynego właściciela auta, jaki został
odkryty w jej wnętrzu. List był zaadresowany do „kogokolwiek kto nabędzie to
auto”, co jednoznacznie wskazuje, że auto musiało zostać oddane w ręce
pośrednika i to on zajął się jego dalszą sprzedażą. W piśmie jest to zresztą bardzo dokładnie
wyjaśnione. Zdjęcia listu wrzucę w trochę lepszej jakości niż zwykle, żeby nie
było żadnych problemów z odczytaniem jego treści. Nazwisko autora mogło wskazywać, że ma on jakieś polskie korzenie, ale już po wymianie maili okazało się, że jest on Litwinem.
Piotrek dzięki wielkie
za podzielenie się z nami listem!
I tak - wiem - tytuł
wpisu jest nieco naciągnięty, ale taka już moja licentia poetica i co mnie
zrobicie :D