Witam. W tym roku
majówka chyba wszystkich z nas nie uraczyła jakąś wybitnie dobrą pogodą. Tak
też było i w naszym przypadku - pojechaliśmy sobie z połowicą w Tatry
Słowackie. Przez 5 dni siedzieliśmy w deszczu, który skutecznie ograniczał
możliwości wyjścia na szlak, ale także we mgle, która to z kolei skutecznie
przekreślała szansę na wspaniałe widoki, które gdzieś tam w tle jednak były.
Jak na złość słońce pojawiło się dopiero w dzień powrotu, ale przynajmniej w
końcu zaistniała możliwość ujrzenia pięknych, lecz dotychczas ukrytych
wierzchołków tej części Tatr, a także... równie pięknej Tatry 603. Wydaje mi
się, że chyba nie ma lepszego miejsca na świecie na podziwianie Tatry niż
właśnie pod pasmem górskim, od którego ta trzecia najstarsza firma automobilowa
świata wzięła swoją nazwę. Nie dziwi więc fakt, że jak ją tylko dostrzegłem to
zrobiłem "klasycznego Kubę", czyli ostro po hamulcach, parkowanie w
ciągu 5 sekund, szybkie opuszczenie dotychczasowego pojazdu i bieg do innego.
Niestety byłem tak podekscytowany znaleziskiem, że nie przyłożyłem się za
bardzo do zdjęć.