Translate

czwartek, 21 sierpnia 2014

MINIMIKS NORWESKI: W drodze do Polski




Jak już kilka razy wspominałem Norwedzy uwielbiają zabytkowe samochody, a już zwłaszcza te produkcji amerykańskiej. Wracając do Polski miałem z tym istotny problem, bo MUSIAŁEM się zatrzymywać co kilka, a najdalej co kilkanaście kilometrów, kiedy coś tam przyuważyłem. Nie było innej opcji, gdybym się nie zatrzymał to potem przez kilka godzin myślałbym tylko o tym, czemu się nie zatrzymałem i nie porobiłem zdjęć. Raz ta cała mania skończyła się dla mnie niemiło, ale o tym następnym razem. Na razie wrzucam zdjęcia tylko z jednego miejsca, na które natrafiłem po drodze. Reszta jest w przygotowaniu.


To był jakiś stary Opel

Co wyjawiła tabliczka znamionowa



Wystarczy tylko ten fragment i od razu wiadomo co to za model
Za winklem wrastał sobie Garb
A tuż koło niego, w krzakach spoczywał Opel Admiral A. Ależ to jest wielkie - na początku myślałem, że to jakiś Amerykaniec



17 komentarzy:

  1. i tu nasuwa się kilka pytań ?
    1.jak wygląda to tajemnicze misterium przygotowywań ?
    2.czy nie wystarczy wrzucic na dysk a potem tu ?
    3.dlaczego norwedzy tak kochają amerykańskie auta ?
    4.coś pan ta w ogóle do chołeły łobił ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Wygląda to tak. Zdjęcia, które chce sobie zachować muszę zgrać w pełnej rozdzielczości na inny serwer. Te, które nadają się na szro są zmniejszane, czasami obrabiane, i wrzucane na blogspota. Zdjęć z powrotu mam w sumie około 400 plus jeszcze 5 filmów z analoga, które właśnie odebrałem. No i opisy. Jak łatwo sobie wyobrazić roboty jest masa, a ja jeszcze nie chcę robić tego na odwal.
      3. Wyjaśniałem na mojanorwegia.pl
      4. Pracowałem głównie.

      Usuń
  2. Opel Admiral - ech, kiedyś te Ople to fajne były.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz wszystkie modele idą głownie w wysokość. Przecież Insygnia jest wyższa niż Baleron, a jest mniejsza w środku. WTF?

      Usuń
    2. Tak - że Ople były kiedyś fajne całkiem niedawno udowadniałem w relacji fotograficznej z Koszalina! :-)

      Nie - nie zgodzę się, że idą na wysokość, choć faktycznie w niektórych modelach DACH jest wyżej; natomiast - ponieważ szyby są absurdalnie pochylone, a wnętrze zalane poziomego plastiku - jest ciasno, POTWORNIE ciasno. Wspominałem o aktualnym, a możne poprzednim (nie jestem w stanie odróżnić współczesnych!) RangeRoverze, gdzie jest tak ciasno, że nawet nie udało mi się zając miejsca za kierownicą, i musiałem salwować się ucieczką niczym z którejś Hondy, i Hiluxa współczesnego, i z poprzedniego Transita? I jeszcze kilku.
      ALE! aktualny Yaris (nie ten nadchodzący) jest o 15 (PIĘTNAŚCIE!) centymetrów niższy niż Mk1 i osiem niż Mk2. Podobnie aktualny Rav4, TFU! Rav2 :-)

      Usuń
    3. Generalnie chodzi mnie o to, że te auta robią się bułkowate, a za tym nie idzie przestrzeń w środku, więc zasadniczo mówimy o tym samym.
      Na szczęście pomału widać odwrót od tej tendencji. Wspomniany przez Ciebie Yaris, czy też nowa A-klasa, która z autobusu zamieniła się w atrakcyjnego kompakta, w którym nie jest wstyd pokazać się także osobom poniżej 30 roku życia.

      Usuń
    4. Nie o to mnie chodziło. Inaczej:
      Jeśli ktoś kupował Yarisa, albo "starą" klasę A to DLATEGO, że była wysoka, i wbrew obecnej modzie na ścieśnianie - z normalną pozycja za kierownicą i choćby jaką-taką widocznością (tutaj niestety tylko A, Yaris...no cóż). I mówię to z doświadczenia, bo w rodzinie są dwa Yarisy. W nowych modelach jest "modnie" - ciasno jak cholera! z resztą - patrz SX4.
      Na rynku postał niestety jedynie Splash.
      Teraz zgadnij co kupiliśmy ;-)

      Usuń
  3. czy admirał rośnie dookoła okolony canabis rośliną ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie nie, choć trochę zabrałem na drogę.

      Usuń
  4. Przedwojenna Olympia w stanie "będę go robił permanentnie" jest zdecydowanym faworytem. Choć Admiral w krzaczorach też niczego sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to dzięki za rozpoznanie w takim razie, bo ja z przedwojennymi to tak umiarkowanie sobie radzę.

      Usuń
  5. "mania skończyła się dla mnie niemiło" - spotkałeś Polaków? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat spotkanym przeze mnie Polakom w Norwegii nie można było nic zarzucić. Bardzo ogarnięci, zero dresiarstwa, cześć znała już nawet norweski.
      Niemiła sprawa dotyczy nadwrażliwych Norwegów, ale o tym już wkrótce.

      Usuń
    2. u mnie bywało odwrotnie, choć ja nikomu bez pytania po garażach nie łaziłem ;-)

      Usuń
  6. nadwrażliwi norwedzy - teraz siedzę i dumam jak to ugryżć i co to znaczy ...

    OdpowiedzUsuń