Jak się nie ma co się
lubi, to się kradnie co popadnie – po raz kolejny zamiast założyć wreszcie
bloga, odbieram możliwość wypowiedzi red. Qropatwie. A że jest to dopiero raz
numero dos i wspomniany wyżej osobnik przebywa obecnie w Krainie Wszelkiej
Obfitości (czyt. Norwegii), przez co na ten temat wypowiedzieć się nie może, to
już innksza inkszość.
Rok temu dowaliłem tekst
tak długi, że urągał zasadom fotobloga. W tym roku (chyba) się streszczę, a i
zdjęć będzie nieco mniej. Powód? Randomowość przybyłych samochodów. Na
szczęście nie wszystkich, ale czy kręcą was tabuny pereł lalek FSO 125p okazja
jak nowy jedynytakizobacz? No właśnie ];->
IV Międzynarodowy Zlot
Pojazdów Zabytkowych w Oławie. To brzmi dumnie. I w istocie Oława nie ma się
czego wstydzić. Poziom organizacji był dobry, atmosfera – wybaczcie, ale
zajebista. Co więcej, w tym roku przyjechało grubo ponad 1 000 aut, co czyni
ten event jednym z najbardziej wygrubaszonych w kraju (można panie Dutkiewicz).
Wyciągnięto wnioski z zeszłorocznych błędów, a mianowicie ulokowania zlotu pod
oknami mieszkańców w okolicy rynku. Impreza odbyła się w Miasteczku Ruchu, a
faktycznie to tam gdzie dwa lata temu, czyli w parczku. Już na rogatkach miasta
przyjeżdżających witały auta-drogowskazy, między innymi: Kraz, ZAZ 968M, FSM
Syrena 105 czy też mikrosamochód z dumnie wyeksponowanym napisem „carabinieri”
(ta, jasne ;-]) – świadczy to o pietyzmie i fachowości organizatorów w
podejściu do tematu. Sami uczestnicy nie robili sobie żartów z przedsięwzięcia,
w którym uczestniczyli, mianowicie nie było takich „perełek” jak Passat B3 rok
temu. Choć trafiła się... Fiesta III. Ale o tym niżej. Zorganizowano wiele
konkurencji, postawiono dla dzieci zamek dmuchany, zjawiła się obwoźna kuchnia,
a wszystko to okraszone głosem Patryka Mikiciuka.
Z przykrością muszę
skrytykować zagospodarowanie przestrzeni. Można było wydzielić jakieś sektory,
a tak Santana stała wśród Skód typ 742. Czy mi to przeszkadza? Nie, ale widać
było, że wpierdzieliłem się w towarzystwo jakichś klubowiczów ze Śląska. Trochę
kiszka. Samo nawigowanie przez wolontariuszy było OK. Jeśli jesteś sam
przeciwko bezładnej masie gapiów, to trudno wymagać, że zabawisz się w Mojżesza
i ich po prostu „rozstąpisz”. Tłum był większy niż zeszłego roku, a to dobrze –
świadczy to o renomie imprezy. Niektórzy z nawigujących nie ogarniali, że lewa
strona nie ma pierwszeństwa, ale obyło się bez ofiar w ludziach i pojazdach. I
tu rzecz o Fieście; panie na wjeździe były miłe. Aż za bardzo. Nie każde auto,
które się napatoczy jest godne dostąpienia zaszczytu... inaczej: PASZOŁ WON!!!
I to by było chyba na
tyle. Więcej grzechów nie pamiętam, przejdźmy zatem do środka wnętrza Jądra
Ciemności, czyli innymi słowy galerii.
Najpierw Skody typu 742
dla Ojca Baldwina:
Link do poprzedniej edycji tutaj
Także z racji ja dzisiaj zacznę.
OdpowiedzUsuń1. Po pierwsze wielkie dzięki dla Piotrka za ogarniecie sprawy. Co tam dalej.
2. Sadząc tylko po zdjęciach jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że było tam aż 1200-1300 samochodów. Ciekawe czy to prawda.
3. Mikiciuk - sądząc po zdjęciach to chyba przyjechał z Wawki głównie żeby coś wyrwać:D
4. Jak czyta to właściciel niebieskiej W114/W115 na szwabskich blachach i jest ona na sprzedaż to proszę o kontakt.
Zastava po tuningu wygrywa wszystko!
OdpowiedzUsuńZnaczy się taka ładna czy wiejskim tuningiem zalatuje?
UsuńUprzejmie zwracam uwagę, że Częstochowa to nie Śląsk.
OdpowiedzUsuńCzuwaj!
"Po reformie administracyjnej w 1999 została włączona do województwa śląskiego." - spocznij.
Usuń