Tego oto wspaniałego szczura złapałem
jeszcze w Londynie przy okazji zlotu Mustangów. Wymuskane fury są oczywiście spoko, ale
jak patrzysz na nie dłużej to chyba każdemu zaczynają się nudzić. Jeśli wtedy dojrzysz w okolicy coś co zdecydowanie wyróżnia się na tym tle, to jest dobrze - tak też było tym razem. Gdyby to był jakiś rzadszy samochód to krzyczałbym, na ten obcięty dach, że to, że tamto, ale jest to dosyć popularne wozidło, więc nie ma żadnego bólu w tej kwestii. Powiem wincyj - jeździłbym nim bardzo z reklamą szrociaków na drzwiach. A co Wy sądzicie?
Akurat kiedy robiłem pierwsze zdjęcia zaczęło padać. Dobrze, że miałem kask na głowie i nie musiałem uciekać jak inni |
Jest i szczur |
Szyba wpasowana i wykończona z największym możliwym pietyzmem |
Sprytnie ukryta wycieraczka - z daleka w ogóle jej nie widać |
Sama reklama studia tatuażu też jest klimatyczna |
No niby klimatyczny, ale jak dla mnie jednak przesadzony. Łańcuch na klapie, lalka na zderzaku... jakieś duperele zbliżające go zbytnio do obciachowego tuningu.
OdpowiedzUsuńFaktycznie może trochę przesadzono z ozdobnikami.
UsuńŁatnie, ładnie, choć temu rodzajowi 'tjuningu' mówię stanowcze NIE! Bardziej do mnie przemawia ten czerwony Chevrolet z trzeciego planu.
OdpowiedzUsuńTak oglądam, czytam...KASK? ;-)
Do mnie mówią obydwie strony barykady - czyli full oryginał z błyszczącym lakier, jak i szczur zrobiony ze smakiem.
UsuńByłem na moto kuzyna, ale jako pasażer. Motocykl w Londynie jest podobno jedynym prywatnym środkiem komunikacji, jakim idzie się w miarę normalnie poruszać. Samochody są tam zupełnie bez sensu.
Mnie pysk zdaje się wielorybi i to z komiksów Baranowskiego, klimat ma...
OdpowiedzUsuń