Nie wiem czy wiecie ale 30
czerwca 1983 roku, czyli równo trzydzieści lat temu zakończyła się produkcja
jedynego samochodu, o którym można powiedzieć, że to 100% polski samochód osobowy.
Mowa oczywiście o poczciwej Syrenie. Wiele osób mylnie uważa za polskie samochody
Fiata 125p, czy 126p podczas gdy były to jedynie włoskie licencje. Próba
skonstruowania pierwszego polskiego samochodu produkowanego masowo była udana, ale tylko jeśli mamy na uwadze, że było to auto w pewnym stopniu pionierskie, a do tego powstałe w okresie, który nie sprzyjał takim przedsięwzięciom. Jeśli natomiast spojrzeć na Syrenę obiektywnie to - mówiąc wprost - jest to gówno jakich mało. Powiedzieć o tym aucie, że jest awaryjne to nie powiedzieć nic. Mimo wielu wad przez 26 lat wyprodukowano ich 521 311 sztuk. Z okazji okrągłej 30tki od zakończenia produkcji mam dla Was wspaniałego szrociakia, a do tego w nie byle jakiej wersji - rolniczej:
Syrenę R-20 zbudowano na
bazie Syreny 105 jako osobowo-towarowy pojazd dla rolnictwa do przewozu ludzi,
bydła rogatego, ptactwa nielotnego i innych niewielkich ładunków. Interesujące
są fakty dotyczące premiery auta. Podczas gdy dzisiaj nowe auta pokazuje się
światu w Genewie albo Paryżu, nasza Syrena R-20 została zaprezentowana w 1972 w
czasie ogólnopolskich dożynek w Myślęcinku! To jest dopiero cyna.
Sporą wadą Syreny R-20 była m.in. bardzo mała ładowność, zwłaszcza jak na auto tego typu wynosząca jedynie około 350 kg. Poza tym mała przestrzeń ładunkowa była położona dosyć wysoko itd. Nie było to zatem auto zbyt chętnie kupowane i wykorzystywane w rolnictwie. Natomiast te, które już były zostały zajeżdżone w trzy dupy, co mając na uwadze niską trwałość tych konstrukcji nie było zbyt trudne. Wszystko to skutkuje tym, że R-20 jest dzisiaj dosyć rzadkim samochodem. Polecam zakup Syreny R-20 jako niebanalnego i prestiżowego youngtimera. Syrena (oczywiście pod warunkiem, że w ogóle odpali) odwdzięczy się nam wspaniałym wygarem silnika dwusuwowego, którego dźwięk rozśmiesza mnie do łez. No dobra żartowałem, lepiej tego nie kupujcie, no chyba, że macie dużo wolnej kasy i cierpliwości.